Mark Hunt, który w lipcu 2016 zmierzył się w klatce UFC z Brockiem Lesnarem i przegrał to starcie, zdecydował się kilka miesięcy później pozwać do sądu organizację, jej szefa i samego Brocka Lesnara. Huntowi chodziło wpadkę dopingową Lesnara, która wyszła na jaw przy okazji ich walki.

Według Hunta, pozwani dopuścili się oszustwa, a ostatecznym celem było osiągnięcie tylko i wyłącznie własnych korzyści. Oczywiście Mark domaga się kary finansowej dla pozwanych, która miałaby zostać mu wypłacona. W jednym z wywiadów Hunt opowiedział o szczegółach całej sytuacji.

Chcę żeby UFC zrozumiało, że nie zachowują się w porządku. Pozwalają tym gościom na oszukiwanie. Mieli szansę zabrać mu całe pieniądze, ale tego nie zrobili. Jaką wiadomość dajecie młodszym? Tym, którzy chcą zostać zawodnikami MMA w przyszłości? Pokazujecie, że oszukiwanie jest czymś ok. W normalnym społeczeństwie, jeśli popełnisz przestępstwo, musisz za nie zapłacić. Dlaczego to tak różni się w MMA? To biznes, w którym doznaje się urazów, a to pogarsza całą sytuację. Muszą być za to odpowiedzialni.

Jestem naprawdę w dziwnym położeniu. Nadal mam kontrakt z UFC. Wszyscy mówią mi teraz, że wiedziałem, że on coś bierze, ale dlaczego miałem być tego pewnym? Jak tylko na niego spojrzysz to domyślasz się, że stosuje niedozwolone substancje, ale nie należy oceniać książki po okładce. Przegrałem tamto starcie, to był cios również dla moich fanów. Poprosiłem o zwolnienie mnie z kontraktu UFC, ale to nie przeszło. Teraz muszę wrócić do pracy.

W pozwie adwokaci Hunta napisali, że Dana White i UFC wiedzieli, iż Lesnar używa środków dopingujących, a mimo to dopuści go do walki. Natomiast przez całą sytuację Hunt doznał uszczerbku na zdrowiu oraz stracił finansowo. Gdyby bowiem wiedział, że UFC chroni Lesnara, mógłby odrzucić walkę z nim i wynegocjować dla siebie lepszy kontrakt zabezpieczający go przed podobnymi sytuacjami.

Kwestia samego kontraktu okazała się niedawno niezwykle ważnym elementem procesu, bowiem umowy przedstawione przez UFC w tej sprawie miały trafić do opinii publicznej. Organizacja nie chciała się jednak zgodzić na takie rozwiązanie, a Donald J. Campbell, reprezentujący UFC w sądzie, w uzasadnieniu napisał między innymi:

Kontrakt pomiędzy organizacją Zuffa i Markiem Huntem zawiera prawnie zastrzeżone informacje takie jak: ustalona pomiędzy stronami liczba walk, wynagrodzenie jakie będzie za te starcia wypłacone, czas trwania umowy i wiele innych zapisów. Zapisy i ustalenia te są różne, dla różnych zawodników, tak więc ich upublicznienie mogłoby popsuć relację organizacji z setkami zawodników, którzy mają podpisane z nią kontrakty. Mogłoby też utrudnić firmie negocjacje z różnymi zawodnikami, ponieważ mogliby oni chcieć otrzymywać takie sam wypłaty jak inni fighterzy, nie zważając na różnicę pomiędzy nimi.

Osobiście miałem okazję obserwować jak zawodnicy wstrzymują się z podpisaniem kontraktów lub je odrzucają, ponieważ uważają, że powinni dostać taką samą umowę jak inni fighterzy, niezależnie od doświadczenia, poziomu umiejętności czy też wartości rynkowej. Aby nasz organizacja mogła normalnie pracować i działać z setkami zawodników, nasze kontrakty i ich zawartość nie mogą być ujawniane.

Sąd odrzucił jednak wniosek UFC o nieupublicznianie kontraktów, ale organizacja wniosła o ponowne rozpatrzenie tej sprawy i wskazała również, że przez ujawnienie kontraktów mogłaby także mieć trudności w rynkowych działaniach związanych z funkcjonowaniem na nim innych organizacji MMA.

Przy okazji w sądzie pojawiło się również oświadczenie Ali Abdelaziza,  twórcy Dominance MMA Management, który reprezentuje między innymi Khabiba Nurmagomedova. W oświadczeniu tym, Abdelaziz wsparł UFC, bowiem sam jest również przeciwny ujawnianiu zawodniczych kontraktów.

Jestem prezesem i twórcą marki Dominance MMA Management, firmy która specjalizuje się w prowadzeniu menadżerskim zawodników MMA walczących dla różnych organizacji, takich jak UFC, Bellator, Prefessional Fighters League i Absolut Championship Berkut. Osobiście reprezentuję około 100 zawodników, w tym blisko 50 walczących dla organizacji UFC. Współpracuję między innymi z mistrzem wagi lekkiej, Khabibem Nurmagomedovem i byłymi mistrzami organizacji: Frnakiem Edgarem, Codym Garbrandtem, Fabrcio Werdumem i innymi fighterami.

W trakcie trwania mojej kariery osobiście brałem udział w setkach spotkań negocjacyjnych z promotorami MMA, na których ustalaliśmy detale związane zapisami kontraktowymi. Normalnym jest, że zapisy w umowach są poufne. Dla wielu zawodników, których reprezentuję, pozostawienie tych zapisów niejawnymi jest niezwykle ważne. Wielu fighterów nie chce aby zapis kontraktowe, a w szczególności benefity zapisane w kontraktach, trafiły do opinii publicznej.

Dla niektórych zawodników sprawa poufności kontraktów jest związana z obawami o bezpieczeństwo ich oraz ich rodzin. Te obawy związane są np. z możliwością porwań i wymuszeń. Aby więc zachować bezpieczeństwo, niektórzy fighterzy, których reprezentuję, osobiście prosili mnie, aby zapisy kontraktowe pozostawały niejawne. Miało to związek również z chęcią zachowania prywatności oraz uniknięcia próśb o pieniądze ze strony rodziny i przyjaciół.

Dzięki zachowaniu poufności zapisów kontraktowych ja jako menadżer mam też możliwość negocjowania dla zawodników najlepszych możliwych umów. Dodatkowo ujawnienie zapisów kontraktowych może dać organizacjom MMA strategiczną przewagę w negocjacjach z zawodnikami, którzy ostatecznie zapewne na tym by stracili.

Co ciekawe, podobnych argumentów użył niegdyś Dana White, który zapytany o nieujawnianie zarobków zawodników powiedział:

Nigdy nie rozmawiam o pieniądzach, nigdy o tym nie mówię. Nie mówię o tym ile zarabiają zawodnicy, ani o tym ile my zarabiamy. To zabawne ponieważ każdy właśnie to chce wiedzieć. W każdym wywiadzie jestem o to pytany. Gdy podpisaliśmy umowę ze stacją FOX i ludzie stamtąd zobaczyli jak dużo zarabiają zawodnicy dziwili się, że nie opowiadamy o tym na lewo i prawo. My nigdy nie mówimy ile zarabiają zawodnicy. Zawodnicy też o tym nie opowiadają, choć mogą powiedzieć komu chcą. Żaden z nich tego nie robi. A wiecie dlaczego? Bo nagle pojawiliby się kuzyni, o których nie mieli pojęcia, wujkowie, o których nie mieli pojęcia i inny członkowie rodziny.

Ostatecznie sąd prowadzący sprawę Marka Hunta zgodził się z argumentami UFC i zdecydował, że zapisy kontraktowe nie trafią do publicznej wiadomości.

Sprawa sądowa toczy się natomiast dalej, a teraz gdy planowany jest powrót Brocka Lesnara do UFC i jego walka o pas mistrzowski, reprezentantka Hunta uważa, iż cała sytuacja może wzmocnić ich pozew przeciwko organizacji.

Natomiast sam Hunt, który we wrześniu ma zmierzyć się z Alexeyem Oleynikiem, jeszcze przed swoją ostatnią walką zapowiedział, że po zakończeniu kontraktu z UFC, nie zamierza dalej pracować dla organizacji.

To będą ostatnie walki w mojej karierze w UFC. Po tym pojedynku mam jeszcze dwa starcia na kontrakcie i to będzie koniec mojej współpracy z nimi. Prawdopodobnie wiecie jak wyglądały moje relacje z nimi, ale ostatecznie to biznes. Nie zrobiłem im nic złego, po prostu nie chcę być już traktowany jak gówno. Nawet jeśli jestem ich pracownikiem to będę mówił prawdę na temat tego co się dzieję. Po trzech walkach pójdę po prostu dalej.

1 KOMENTARZ

  1. W Rizin czy Bellatorze jeszcze Hunto może mieszać, w obecnej formie jest znacznie groźniejszy niż Fedor, Mir i Mittrione razem wzięci.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.