Conor-KOrnik1

Kilka dni temu Conor McGregor jednym tweetem poruszył całe środowisko Mieszanych Sztuk Walki. Wieść o rzekomej emeryturze Irlandczyka szybko rozniosła się poza sferę osób zainteresowanych MMA. O niepokornym „Notoriousie” pisano niemal we wszystkich mediach zajmujących się sportem, a nazwisko mistrza UFC wagi piórkowej pojawiało się również w nagłówkach mediów sportem nieszczególnie zainteresowanych.

Conor pokazał jak prosto, a zarazem szalenie skutecznie można wywołać poruszenie w mediach społecznościowych. Jeden kontrowersyjny wpis na Twitterze stał się przyczynkiem do wielogodzinnych dyskusji.

Historia lubi się powtarzać. Jeden tweet i Conor McGregor w tle wywołują zamieszanie wśród społeczności MMA – i nie tylko. Wszystko zaczęło się w czwartek, gdy współwłaściciel KSW, Maciej Kawulski opublikował wpis, w którym zaprosił popularnego Irlandczyka do swojej organizacji, gdzie miałby stoczyć rewanż z Arturem Sowińskim o pas mistrza wagi piórkowej. Ta propozycja wywołała lawinę spekulacji.  Oferta szefa KSW przez wielu została potraktowana jako żart, ale ten w rozmowie z Onetem zapewnił, że tak nie jest:

To poważna oferta. Tyle oferujemy za walkę z mistrzem KSW. Wiemy, że sytuacja Conora z jego następnym starciem jest niejasna. Wiemy, że ma ważny kontrakt w UFC. Ale jeśli sobie z tym poradzi, to my jesteśmy otwarci. A jeśli Conor nie wie, gdzie jest Polska, to odpowiadam, że po drugiej stronie tęczy. Dla Irlandczyka powinno to mieć wymowne znaczenie.

Słowa Macieja Kawulskiego dla ludzi znających realia Mieszanych Sztuk Walki muszą brzmieć absurdalnie. Ciężko uwierzyć, że do włodarza jednej z największych organizacji MMA w Europie nie dotarła nieoficjalna informacja o tym, że McGregor za ostatnią walkę z Nate’em Diazem zgarnął 10 milionów dolarów. Rewanż na UFC 200 mógłby zapełnić jego sakiewkę o drugie tyle – jeśli nie więcej, bo w grę wchodzi też przysłowiowy „procent z PPV”. Irlandczyk miałby teraz zerwać umowę z największą organizacją na świecie, by bić się z „Kornikiem” za „marne” 3 miliony? Tyle to on wydaje na ciuchy.

Idźmy dalej. Jak można traktować poważnie ofertę złożoną publicznie na Twitterze? Kilka lat temu drugi z włodarzy KSW, Martin Lewandowski, na wspomnianym wyżej medium społecznościowym próbował dogadać się z Alexandrem Shlemenką w sprawie walki z Mamedem Chalidowem. Padły nawet konkretne kwoty. Najpewniej Lewandowski zwyczajnie w świecie pomylił wiadomość prywatną z publicznym wpisem. A jeśli nie, to szybko poszedł po rozum do głowy, bowiem nigdy więcej nie składał publicznych ofert zawierających konkretne kwoty. Niektórych rzeczy po prostu się nie robi, a wytrawni biznesmeni w postaci Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego doskonale sobie z tego zdają sprawę.

Jeden z wymienionych wyżej panów zwykł mawiać, że w KSW nie sprzedaje się umiejętności, tylko bilety. Załóżmy, że Conorowi udaje się uwolnić od kontraktu z UFC (sic!) i podpisuje umowę z KSW. Czy tak ogromna inwestycja miałaby szansę się zwrócić? Przy obecnym kursie dolara, pensja McGregora w polskiej organizacji wyniosłaby ponad 11,5 miliona złotych. By KSW wyszło „na zero”, Conor musiałby oczywiście zawalczyć na gali transmitowanej w systemie PPV. KSW na jednej subskrypcji prawdopodobnie ma około 20 złotych zysku. By gala z McGregorem zarobiła na siebie, musiałoby się sprzedać niemal 600 tysięcy subskrypcji PPV. Wróć! Trzeba by uzyskać dużo lepszy wynik, bowiem w naszym uproszczonym (wykreowanym z przymrużeniem oka) modelu zabrakło wydatków na organizację całej gali, wynajęcie hali, pensje pozostałych zawodników, itd. Wpływy z biletów tego nie pokryją.

Mimo wszystkich wymienionych wątpliwości, tweet Maciej Kawulskiego został skonstruowany tak, że namącił nieco w głowach nawet tych, którzy znają troszkę realia świata MMA. Niektórzy zastanawiali się, czy w tej groteskowej ofercie nie ma jednak źdźbła prawdy. Wszystko za sprawą kwoty. 3 miliony dolarów nie znalazły się tu przypadkiem.

Na pomysł „podkupienia” Irlandczyka wpadła wcześniej rosyjska organizacja Fight Nights, która rzekomo zaoferowała zawodnikowi dwa miliony dolarów. Szef KSW przebił tę ofertę, ale zrobił to bardzo sprytnie. Rzucił na wirtualny stół tylko o jeden milion więcej. Nie mógł przecież podać dziesięciu czy piętnastu milionów, bowiem cały „trolling” byłby zbyt oczywisty. KSW rozwija się w szybkim tempie, ale na chwilę obecną nie stać ich na zapłacenie 8-cyfrowej kwoty nawet najpopularniejszemu zawodnikowi na świecie. A 3 miliony? W to niejeden jest w stanie uwierzyć.

Fan jeden z drugim uzna, że Conor McGregor to globalna marka i te 600 czy 800 tysięcy, a nawet milion subskrypcji PPV sprzeda na całym świecie. Przecież jest platforma KSWTV, która to umożliwia. A w UFC ostatnio uzyskano ponad 1,5 miliona…

Nie wymyśliłem tego – komentarze kibiców, którzy wzięli ofertę szefa KSW na poważnie, zalały cały internet.

Maciej Kawulski wie, za jakie sznurki pociągnąć, by wzbudzić zainteresowanie swoim produktem. Jednym prostym i diabelnie skutecznym wpisem na Twitterze zrobił dla promocji Konfrontacji Sztuk Walki więcej niż wszyscy zawodnicy organizacji razem wzięci. O ofercie dla Conora McGregora pisano na niemal wszystkich największych portalach w Polsce. Sytuacja podobna do tej z rzekomą emeryturą „Notoriousa”, oczywiście na mniejszą skalę. W ostatecznym rozrachunku McGregor nie zawiesza rękawic na kołek, ani nie zawalczy w Polsce – przynajmniej w najbliższym czasie.

Czy należy więc krytykować postawę szefa KSW, który celowo wprowadza kibiców w błąd? Moim zdaniem nie. Takich zachowań – z umiarem i w granicach rozsądku – nam trzeba, by dyscyplina poszła do przodu. Kontrowersje napędzają popyt na sport, a przecież nic złego się nie stanie, kiedy oczyma wyobraźni zobaczymy Conora McGregora walczącego w okrągłej klatce z Arturem Sowińskim na Stadionie Narodowym.

6 KOMENTARZE

  1. Jak dałem tego Tweeta na zagraniczne forum to dostałem bana za szerzenie głupoty. Ot takie się to właśnie rozeszło po świecie #historieprawdziwe

  2. Nie jestem przekonany co do tego postu. McGregor jest obecnie takim nazwiskiem, że abstrachując od wszystkich rzeczy typu,że za tyle nie zawalczy, nie zrobi wagi itp. to przecież skoro z Diazem sprzedał 1,5 miliona PPV za powiedzmy 25$ ( nie wiem dokładnie ile PPV kosztuje) to myślicie, że jakiś amerykanin nie wydałby z 10$ na ppv nawet takiego KSW ? Na pewno cześć tych bardziej ogarniętych fanów mma by kupiła ( wiadomo nie mówię o januszach). Nie mówiąc już o Irolach, którzy na pewno by kupili, bo McGregor to tam popularnością przypomina naszego Małysza albo Lewandowskiego. I byłaby to też idealna okazja wreszcie do organizacji gali na stadionie narodowym, który pewnie mógłby się w dużej części wypełnić. Irole pewnie też by w dużej grupie przyjechali, bo nawet na towarzyskie mecze z nami w nogę przyjeżdzają do Polski i miło wspominają, a co dopiero na swojego idola. Wiadomo, że nie ma opcji na razie, żeby McGregor pojawił się poza UFC, ale nie do końca zgadzam się z wpisem i pomarzyć zawsze można 🙂

  3. Niech ktoś mi powie… Czy jakikolwiek zawodnik przeszedł z UFC bezpośrednio do KSW nie zahaczając czegoś po drodze??

  4. Proste pytanie żeby odróżnić promocje od zwykłego wała."Tyle oferujemy za walkę z mistrzem KSW."Czy Marcinowi Heldowi, któremu w przeciwieństwie do Conora niedługo kończy się kontrakt, też zaoferowali takie pieniądze za walkę o pas wagi lekkiej ?

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.