Podczas gali UFC Fight Night 141 w stolicy Chin ma dojść do rewanżowego starcia pomiędzy Curtisem Blaydesem i Francisem Ngannou. Podczas pierwszej walki to Ngannou okazał się lepszy, ale od tamtego czasu wiele się zmieniło i Blaydes zdaje sobie z tego sprawę.

W ostatniej walce Francis wyglądał jakby nie chciał stracić zbyt dużo sił, wyglądał jakby obawiał się o swoje kardio. Myślę, że to była najważniejsza sprawa, która siedziała mu w głowie. Nie chciał stracić całego paliwa. Nie można jednak iść do walki z takim nastawieniem. Należy wierzyć we własne możliwości i wykonywać założony plan. On tego nie zrobił, nie wyglądał tak dobrze jak niegdyś, nie walczył agresywnie.

Blaydes powiedział o tym w audycji Submission Radio i dodał:

On od początku swoich walk polegał na mocnych ciosach. To działało i dzięki temu zarobił dużo pieniędzy. Trudno więc go winić, że na tym się skupiał, ale jeśli chcesz w tej grze pozostać na dłużej, cały czas musisz dokładać do swojego arsenału nowe umiejętności, a wygląda na to, że on to zaniedbał. Niestety takie podejście obróciło się przeciw niemu i przez to dostał w dupę.

Blaydes oczywiście nastawia się na zwycięstwo z Ngannou, ale nie myśli o tym co będzie dalej i czy dostanie szansę walki o pas.

To jest UFC, więc nigdy nie wiadomo. Może będę musiał zawalczyć raz jeszcze, a może dwa razy. Któż to wie? Kiedyś myślałem o tym co będzie dalej, ale ostatecznie to kończy się rozczarowaniem i poczuciem, że jest się nieszanowanym, gdy nie dochodzi do kolejnej walki. Nie chcę tego więcej czuć. Nie mam więc już żadnych oczekiwań poza chęcią wygrywania.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.