fot. UFC

Choć UFC w Szanghaju to już przeszłość, to w sprawie walki wieczoru właśnie pojawiły się nowe okoliczności. Jak w swoim podcaście Believe You Me Podcast, Michael Bisping, były mistrz UFC opowiedział o tym, że zaczyna dostrzegać minusy wziętej na niewiele czasu po porażce z Georgesem St. Pierrem walce z Kelvinem Gastelumem.

Czułem się dobrze wchodząc do tej walki. Patrząc wstecz po fakcie – czy byłem przetrenowany i zmęczony fizycznie oraz emocjonalny? Tak, ale problemem pieprzonego ego i myślenia, że wciąż możesz pokonywać ludzi jest to, że wiedziałem o tym, a i tak wciąż liczyłem na to, że mogę zwyciężyć z Kelvinem Gastelumem. Nie chcę mu jednak zabierać czegokolwiek. Złapał mnie pięknym lewym hakiem i powalił. Boże błogosław mu.

To był bardzo ryzykowny krok, który się nie opłacił. Gdyby się opłaciło – byłoby wspaniale, ale tak właśnie jest. Rzucasz kostką, dajesz temu szansę i liczysz na najlepsze. Kelvinowi się to udało.

Tak jak już mówiłem, to wielkie ryzyko i w wielu aspektach się nie opłaciło. Nie żałuję jednak tego. Jeśli spojrzysz na wielki schemat rzeczy… Widzę, że to był zły ruch, ale wtedy wydawał mi się dobry, więc nie ma czego żałować.

Starcie Gasteluma z Bispingiem skoczyło się bardzo szybko, bo już w pierwszej rundzie. Mocnym uderzeniem młodszy z zawodników posłał byłego mistrza na deski.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.