Autor: Jehmes

12 listopad 1993 roku. To właśnie wtedy odbyła się pierwsza gala Ultimate Fighting Championship, która zapoczątkowała trwający już prawie dwie dekady sport, który z dnia na dzień staje się coraz popularniejszy na świecie. Czy ktokolwiek spodziewał się tak wielkiego sukcesu tej rozrywki? Pora przypomnieć UFC 1: The Beggining!

McNichols Sports Arena to hala, która jako pierwsza gościła UFC. Budynek mieszczący się w Denver, Colorado pomieścił wtedy około 2.800 osób. Obecnie już nie istnieje, zamknięty został 29 września 1999 roku, a 24 stycznia 2000 zrównano go z ziemią. 

Pomysł zorganizowania ośmioosobowego turnieju narodził się w głowie Art Daviego, który do współpracy zaprosiłRoriona Gracie oraz Johna Miliusa. „War of the Worlds”, bo tak miał być zatytułowany turniej, zainspirowany został grą „Gracies in Action” wyprodukowaną przez rodzinę Gracie. W grze tej, uczniowie Gracie Jiu-Jitsu mieli za zadanie pokonać mistrzów sztuk walki różnych dyscyplin, takich jak karate, kung fu czy kickboxing. Turniej gali UFC miał wyłonić spośród zawodników wielu sztuk walki najlepszego. John Milius, reżyser filmowy oraz uczeń teamu Gracie, zgodził się na współpracę jako creative director. Davie stworzył biznes plan i dwudziestu ośmiu inwestorów wspomogło finansowo WOW Promotions.

W 1993 WOW Promotions zaczęło szukać partnera medialnego. Rozmowy toczyły się z trzema telewizjami: TVKO (HBO), SET (Showtime) oraz Semaphore Entertainment Group (SEG). TVKO i SET odrzuciły propozycje, jednak SEGzostało partnerem WOW w maju 1993 roku. SEG podpisało kontrakt z Jasonem Cussonem, który zaprojektował znak rozpoznawczy organizacji – „Oktagon”. Semaphore Entertainment Group na kilka miesięcy przed wydarzeniem, postanowiło zmienić nazwę gali na „The Ultimate Fighting Championship”.

Art Davie, pomysłodawca całego przedsięwzięcia podczas UFC 1 objął rolę matchmakera. Podczas ośmioosobowego turnieju zobaczyliśmy zróżnicowanych stylowo fighterów. Zawodnik stylu savate – Gerard Gordeau, podejmował zapaśnika sumo Teila Tuli. Kickbokser Kevin Rosier zmierzył się z ekspertem od karate – Zanem Frazierem. Posiadacz czarnego pasa w brazylijskim jiu-jitsu Royce Gracie stanął na przeciwko boksera Arta Jimmersona, a shootfighter Ken Shamrock podjął kickboksera Patricka Smitha.

Fani przed listopadowym show chcieli znaleźć odpowiedź na pytanie: „Czy zapaśnik może pobić boksera?”Pierwsza gala, praktycznie żadnych zasad. Turniej nie był dzielony na kategorie wagowe. Aby zwyciężyć, zawodnik musiał swojego przeciwnika poddać, znokautować, zmusić jego narożnik do poddania lub zmusić sędziego do zatrzymania pojedynku. Jedynymi rzeczami, których nie wolno było robić w czasie walki to gryzienie oraz wsadzanie palców do oczu przeciwnika.

W pierwszym starciu, Telia Tuli, jak przystało na dobrego sumo, ruszył na swojego przeciwnika przyciskając go do siatki. Gordeau okazał się jednak zaawansowanym rywalem i ciosami sprowadził zawodnika sumo do parteru. Zaraz po tym, Gerald mocno kopnął Tuliego w twarz, co spowodowało zakończenie pojedynku w 26 sekund. Tuli nie okazał się jednak mięczakiem, chciał dalej walczyć, jednak przedłużająca się walka z samym sobą (krew zalewała mu całą twarz), spowodowała przerwanie pojedynku przez sędziego.

W drugim pojedynku spotkał się kickbokser oraz karateka. Tych dwóch na pewno nie myślało o klinczowaniu. Bez rękawic, obijali siebie nawzajem. Po czterech minutach pojedynku, Rosier zasypał przeciwnika ciosami i kopnięciami, po czym narożnik Fraziera rzucił ręcznik na środek Oktagonu.

Jiu-Jitsu vs. Boks w trzecim starciu. Jimmerson z jedną rękawicą miał nadzieje, że walka nie przejdzie do parteru. Nie po jego myśli tak się stało i wynik był rzeczą oczywistą, Gracie wygrał szybko przez poddanie.

W czwartym spotkaniu do klatki wyszedł Ken Shamrock, oraz Pat Smith, który został zapowiedziany z rekordem 250-0, co spotkało się z wielkimi brawami publiczności w Denver. Mimo wszystko, Ken Shamrock okazał się lepszym grapplerem i w niecałe dwie minuty poddał przeciwnika.

Półfinały przebiegły dosyć szybko. W pierwszym z nich, Gerard Gordeau poddał Kevina Rosiera przez kopanie przeciwnika, podczas gdy ten chciał wstać. Nie przebiegało to jednak po myśli narożnika Rosiera, który rzucił w niecałą minutę ręcznik. W drugim półfinale, walka w całości toczyła się w parterze. Gracie okazał się jednak lepszym w tej płaszczyźnie i udanie udusił Shamrocka.

Finał pomiędzy Roycem Gracie i Gerardem Gordeau, jak reszta turnieju przebiegł szybko i sprawie. Gracie próbował sprowadzić większego od siebie przeciwnika na ziemię, jednak Gordeau udało się ustać na nogach. Gracie po chwili rozpracował rywala i skutecznie poddał Gerarda przez duszenie.

Pierwsza, historyczna gala UFC dobiegła końca. Royce Gracie wielkim zwycięzcą, który wszystkie ze swoich trzech pojedynków zakończył przez poddanie. Za wygranie turnieju otrzymał wielki czek o wartości 50 tysięcy dolarów! Po walce, Gracie wytłumaczył swoją filozofię walczenia: „Nie chcę dawać przeciwnikowi szansy, aby mnie uderzył. Chcę wygrać nie będąc uderzonym”.

Podczas tego wydarzenia, mieliśmy okazję obserwować jedynie 12 minut i 33 sekund walki, jednak trzeba przyznać, że nastąpił na niej przełom w dziedzinie mieszanych sztuk walki. To właśnie na tej gali po raz pierwszy zmierzył się ze sobą bokser i zawodnik jiu-jitsu. To tutaj mogliśmy zobaczyć efektowne nokauty i poddania. 2.800osób na hali i 86.592 przed telewizorami w systemie pay-per-view to znakomity wynik jak na pierwszą galę czegoś takiego, bo wcześniej Amerykanie nie mieli okazji oglądać podobnych widowisk. Kolejna gala już za 5 miesięcy, 11 marca 1994 roku, również w Denver. Czy UFC 2: No Way Out przyciągnie tyle samo widzów, a może pierwsza gala zainteresowała większą liczbę widzów?

Komentujemy na Cohones