Georges St. Pierre, który w swoim powrotnym boju dla UFC zmierzy się z Michaelem Bispingiem, chce w tej walce postawić wszystko na jedną kartę, uważa bowiem, że jeśli starcie będzie wyrównane i dotrwa do decyzji sędziowskiej, to on przegra. W rozmowie ze Sports Illustrated w taki właśnie sposób przedstawił tę sprawę:

Jestem pretendentem. Tym razem nie walczę jako mistrz. Muszę się więc nastawić na to, że jeśli walka dotrwa do decyzji sędziowskiej i będzie to bliskie stracie, przegram. Muszę więc wyjść i zrobić wszystko, żeby go skończyć przed czasem, walczyć tak, jakby nie było jutra.

GSP odniósł się również do słów Bispinga, który powtarza, że Kanadyjczyk chce z nim walczyć ponieważ uważa go za łatwego rywala. Przedstawił też swoje spojrzenie na wiele negatywnych wypowiedzi Anglika w jego kierunku.

Taki zbudował sobie wizerunek. On musi w tej walce udowodnić, że nie jest dla mnie łatwym przeciwnikiem. Widać, że sam siebie nie docenia. Jest bardzo wkurzoną osobą i ma wiele braków w swoich umiejętnościach, a musimy pamiętać, że wkurzony zawodnik popełnia wiele błędów.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.