Temida

Mityczna bogini Temida czuwa nad sprawiedliwością. Ma przewiązane oczy, co pozwala jej być bezstronną, waga pomaga roztropnie podejmować decyzje, a miecz strzeże porządku. Zaniepokojona głosami środowiska sympatyków sportów walki po gali UFC on FOX 12, mówiące o niesprawiedliwym wyniku pojedynku między Bobbym Greenem a Joshem Thomsonem, kolejny raz postanowiła zwołać komisję ekspertów, aby oceniła pracę jej sług w osobach Eda Collantesa, Michaela Bella i Wade’a Vierry, którzy przekazali opinii publicznej poniższy werdykt.

Ed Collantes Michael Bell Wade Vierra
Green / Thompson 29-28 (10-9, 9-10, 10-9)
Bobby Green
28-29 (9-10, 9-10, 10-9)
Josh Thomson
29-28 (10-9, 9-10, 10-9)
Bobby Green

Marcin

1. runda

Obaj zawodnicy mieli problem z wyczuciem dystansu, dlatego mocne ciosy z obu stron pruły powietrze. Odniosłem wrażenie, jakby Thomson przeszedł trochę obok tej rundy, walczył dość ospale, do czego nas nie przyzwyczaił. Będąc „na wstecznym”, starał się schodzić z linii ciosu i kontrować, ale efekt był mizerny. Green trafił dosłownie kilka razy więcej, ale za nim przemawiają celne kopnięcia i to jest mój argument na przyznanie mu zwycięstwa w rundzie otwierającej pojedynek. Green 10-9.

2. runda

Senność dopadła tym razem Greena, jego akcje ofensywne składały się głównie z kombinacji dwóch ciosów lub pojedynczych prostych. Wigoru nabrał za to Thomson, który atakował sekwencjami ciosów często połączonymi z wysokimi kopnięciami. Raz udało się mu przewrócić przeciwnika, ale nie zdołał przetrzymać go na dłużej. Runda dość oczywista, Thomson 10-9.

3. runda

W ostatniej rundzie w końcu doszło do prób obaleń, co prawda nieudanych, ale dynamizowały one pojedynek, ponieważ dochodziło w ich wyniku do wymian w klinczu lub po jego rozerwaniu. Jeden i drugi zawodnik trafił kilkanaście razy, ale to ciosy Greena były mocniejsze, co widać było na twarzy Thomsona. Green 10-9.

Podsumowanie

Z uwagi na fakt, iż jeden i drugi zawodnik nie palili się do ataku, czekając bardziej na błąd przeciwnika, walka była trudna do oceny. Moim zdaniem, runda 1. i 3. były blisko remisu, a o wygranej Greena w obu tych odsłonach zadecydowało kilka mocnych ciosów. Nie można zatem mówić o kontrowersji w punktacji walki Thomson – Green.

Wynik 29-28 Green.

Wojsław

1. runda

Chyba najtrudniejsza do punktowania runda w tej walce, która cała przebiegała według schematu – poruszający się do przodu i częściej trafiający Green oraz walczący z kontry Thomson. Mimo że często jako punktujący staram się nie przykładać większej wagi do tego, kto w którą stronę się porusza, to jednak tutaj zawodnikowi AKA brakowało skutecznych akcji, by móc dać rundę jemu. Green punktował przede wszystkim liczbą celnych kopnięć, na korpus i uda, a poza jedną kontrą prawym „Punka” w połowie rundy, uderzenia na głowę z obu stron po prostu nie dochodziły celu lub były amortyzowane odejściami. 10-9 Green.

2. runda

W tej odsłonie mieliśmy podobną sytuację jak w pierwszej rundzie, ale tym razem w Thomson potrafił kilka razy sierpami skutecznie skontrować zakusy Greena oraz trafił niezłym kopnięciem na głowę. Dodatkowo młodszy z Amerykanów sam nie był już tak skuteczny jeżeli chodzi o kopnięcia. 10-9 Thomson.

3. runda

W połowie ostatniej odsłony obaj inicjują próby obaleń i chociaż, żadna nie jest skuteczna to lepiej wychodzi na nich Green, który w zwarciu karci rywala kilkoma niezłymi ciosami. Później „Król” ponownie próbuje obalenia i sam zostaje skarcony kilkoma młotkami, by po rozerwaniu odwdzięczyć się Thomsonowi prawym sierpowym. Do końca rundy żaden z zawodników nie uzyskuje przewagi, ani nie trafia nic konkretnego, dlatego 10-9 Green.

Podsumowanie

Starcie było bardzo równe i nie mam problemu z punktacją jednego z sędziów, który dał walkę Thomsonowi. Jednak na przestrzeni całego pojedynku nieznacznie lepszy, moim zdaniem, był Green i dobrze się stało, że to jego ręka powędrowała w górę.

Wynik 29-28 Green.

Dominik

1. runda

Trudna runda do oceny, dlatego że obaj zawodnicy trafiali niemal wyłącznie kopnięciami. Gdy natomiast do celu dochodziły uderzenia rękoma, to były przeważnie amortyzowane przez gardę albo nie można ich było zaliczyć do znaczących, ponieważ uderzały w cofających się zawodników, a co za tym idzie, nie powodowały poważnych obrażeń. W tej sytuacji o ocenie rundy powinny zadecydować wspomniane kopnięcia. W tej rywalizacji zdecydowanie wygrał Green, który dodatkowo poparł ataki kontrolą walki przez całe pięć minut. 10-9 Green.

2. runda

W tej odsłonie obraz walki wyglądał podobnie, ale Josh Thomson dorzucił do skutecznych kontr także kilka ataków kombinacjami, z których zawsze kilka ciosów dochodziło do szczęki lub korpusu Greena. Ponadto, „King” nie trafiał już tak często jak w pierwszej rundzie, dzięki zwinnym unikom „Punka”. 10-9 Thomson.

3. runda

Najmocniejsze ciosy w tej rundzie padły w klinczu i w wymianach pod siatką po nieudanych próbach sprowadzenia walki do parteru przez Thomsona. Tam celniej i z większą siłą atakował Green, a zatem to on powinien zwyciężyć w finałowej odsłonie. 10-9 Green.

Podsumowanie

Walka była bez wątpienia bardzo wyrównana, ale to Green był lepszy na przestrzeni całego starcia. Joshowi zabrakło skutecznej ofensywy w pierwszej bądź trzeciej rundzie, aby zwyciężyć. Wystarczyłyby dwa lub trzy takie wypady z kombinacjami, jakie zaprezentował w drugiej odsłonie, i to jego ręka mogłaby powędrować w górę. Niemniej, celniej i mocniej trafiał „King”, a kontrolowanie tego, co działo się w oktagonie, dodało mu jeszcze jeden mały punkcik.

Wynik 29-28 Green.

Kuba

1. runda

W pierwszej odsłonie Green trafiał sporadycznymi prostymi w głowę i tułów, na które Thomson próbował odpowiadać kombinacjami z półdystansu, lecz te w większości trafiały w powietrze, bowiem jego rywal bez problemu większość nich przepuszczał bądź przyjmował na gardę. Być może wizualnie Thompson zrobił w tej rundzie lepsze wrażenie, lecz to Green był w niej bardziej skuteczny – dlatego przyznałem tę rundę jemu stosunkiem 10-9.

2. runda

Druga pięciominutówka była dla mnie najbardziej problematyczna. Z jednej strony Green nieco zwolnił – i tak już wystarczająco marne – tempo zadawania ciosów, z drugiej Thomson trafił nieco krótkich sierpowych, lecz ostatecznie efekt był podobny do dwóch slamów, jakimi Josh obalił zawodnika z San Jose: niby ładnie, coś się dzieje – ale korzyści w oktagonie nie przyniosło to żadnej. Biorąc pod uwagę powyższe, przyznałem w tej rundzie remis: 10-10 – lecz nie mam problemu, jeśli ktoś punktował tutaj na korzyść Thomsona.

3. runda

Zamykająca walkę runda jest chyba najprostszą w ocenie. Green trafiał mocniej i częściej, głównie wychodząc z klinczu przy próbach obaleń. Thomson miał co prawda kilka trafień – nawet jedną bardzo ładną kombinację sierpów, wykończoną kopnięciem na korpus – lecz nie zdołał on choćby wyrównać punktacji, nie mówiąc o objęciu w rundzie prowadzenia. Moja punktacja ostatniej rundy, to 10-9 dla Greena.

Podsumowanie

Problem z punktowaniem tej, podobnie jak i innych walk ze spornymi werdyktami, jest mała ilość naprawdę skutecznej ofensywy, jaką zawodnicy zdołali wyprowadzić na przestrzeni pojedynku. Ten problem widoczny był w każdej z rund, zatem na sędziowską wagę kłaść należało ataki stosunkowo lekkie. Mimo wszystko Green był skuteczniejszy, co na moich kartach przesądziło o jego zwycięstwie.

Wynik 30-28 Green.

Mateusz

1. runda

To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy podczas tej rundy, to cofanie się Thomsona. „The Punk” cofał się pod naporem Greena większość czasu. Green zadawał minimalnie więcej ciosów, a kontry wyprowadzane przez Thomsona nie były na tyle znaczące, by przyznać rundę na jego korzyść. Walka rozegrana w stójce, gdzie minimalną przewagę zyskał Bobby Green. Zadał więcej ciosów, trafiał częściej i napierał na rywala. Green 10-9.

2. runda

W drugiej odsłonie walki kontry Thomsona wydawały się bardziej skuteczne, a wyprowadzane kombinacje bardziej złożone. Nastąpiła w stójce swego rodzaju zamiana ról względem rundy pierwszej. Tę odsłonę moim zdaniem wygrał „The Punk”. Thomson 10-9.

3. runda

Wyrównana runda z obustronnymi próbami przeniesienia walki do parteru. Sprawę przesądzają ciosy w klinczu oraz w dystansie, których Green trafił więcej. Green 10-9.

Podsumowanie:

Był to bardzo wyrównany pojedynek, jednak nie ma mowy o oszustwie czy krzywdzącym werdykcie. Green okazał się lepszy i to jego ręka powędrowała podczas ogłoszenia wyniku w górę. Obraz walki mogły nieco zakłócić rozmowy oraz gestykulacje zawodników, a także drobne przerwy spowodowane nieintencjonalnymi faulami. 29-28 dla Bobby’ego Greena to moim zdaniem werdykt sprawiedliwy.

Wynik 29-28 Green.

17 KOMENTARZE

  1. dokładnie, też uważam że to nie była jakas bardzo trudna walka do punktowania. 1 i 3 dla Greena, druga Josh. Wojek swietnie to z resztą opisał.

  2. Na żywo po walce punktowałem dokładnie tak samo 1 i 3 Green nie widze kontrowersji w tym wyniku.

  3. Kurna teraz to się zacząłem zastanawiać jakim cudem widziałem wygraną Thomsona.

  4. Co za dureń ten Thompson przegrałem przez niego sporo kasy. Jeszcze parę dni temu się mądrował że to jego waga i niższa to prawdziwa wszechstronna walka wręcz. Jeszcze trochę to będzie pajacował w ringu jak anderson .

  5. Ja stawiałem na Bobby`ego Greena. Josh Thomson jest troche przeceniany. Jeśli chodzi o walkę, to zasłużenie wygrał Bobby Green, choć obawiałem się już, że to Thomson wygra, bo Buffer zazwyczaj w Split Decision czyta najpierw werdykt sędziego na korzyść przegranego, a potem werdykty dwóch kolejnych sędziów na korzyść tego wygranego. Tak się jednak nie stało i zasłużone zwycięstwo Greena, choć sędzia który dał walkę Joshowi trochę pojechał i w tej temidzie byśmy pisali już o wałku itp.

  6. Ja tam się nie dziwiłem aż tak jak kibice w hali, którzy buczeli na ten werdykt mocno. Cofanie jak cofanie, nie to się liczy. Jeśli ktoś chce walczyć z dystansu, a rywal mocno napiera to wygląda to jak uciekanie czasem, ale nie porównujmy tego do Lasota vs Świątek.

    Tak jak Josh mówił, taki poziom wyrównania i poziomu pomiędzy zawodnikami i poziomu wszechstronności rywali sprawia, że coraz ciężej jest wygrywać, znajdować sposób. Walki są zbyt równe, a potem dyskusyjne decyzje. Nie może mieć pretensji, bo nie wykazywał wymaganej inicjatywy. Green to robił trzeba przyznać. Źle to Josh zawalczył, za mało przekonał sędziów, a nie powinien dać im żadnych wątpliwości. Chciałbym tu rewanżu i werdykt byłby jak należy, a punktowi nie byliby potrzebni za 2 razem.

  7. Nie powiem, ja osobiście byłem trochę zaskoczony końcowym werdyktem. Jako zwycięzce widziałem Thomsona dlatego też punktacja była dla mnie zaskoczeniem. Nie oglądałem jeszcze drugi raz pojedyneku ale możliwe, że moje odczucie co walki uległyby zmiane

     

    Punktacja dziennikarzy dla mmadecisions

    Ktoś z SevereMMA ostro pocisnął 
    *** [email protected] *** Spis dostępnych walk *** Twitter @Voranek_MMA ***

  8. O kurwa jaki kombos 😀

    Tak jak Josh mówił, taki poziom wyrównania i poziomu pomiędzy zawodnikami i poziomu wszechstronności rywali sprawia, że coraz ciężej jest wygrywać, znajdować sposób.

  9. Czyli jednak bukmacher nie ma oddawać moich 3 dych, które mogły powstać z 2 zł? 😀

  10. Również punktowałem 1 rundę dla Josha. Tylko 3 wygrał Green.
    To, że Bobby leciał do przodu, nie ma większego znaczenia, gdy to Thomson jednak trafiał częściej.
    Od biedy możnaby przyznać 1 na remis, ale nie widzę możliwości punktowania jej dla Greena.

    http://www.youtube.com/user/PucziTheFace

  11. Green wygrał pierwszą runde, jak ktoś tego nie widział, to po prostu musiała mu umknąć cała masa kopnięć, które King wyprowadził. Thomson miał może 2, 3 ciosy więcej zadane w głowe, jednak Bobby raz za razem karcił go middlekickami i lowkickami. 

    https://twitter.com/Calo_N7

  12. Ja  też widziałem wygraną Green'a. Oczywiscie walka była bliska,  więc mogę zrozumieć ludzi widzących wygraną Josha, szczególnie gdy postawili na niego kapuche.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.