Georges St-Pierre w listopadzie ma wrócić do oktagonu po bardzo długiej przerwie. Na UFC 217 zmierzy się z Michaelem Bispingiem o tytuł mistrza wagi średniej. To będzie pierwsza walka GSP w limicie wagowym 185 funtów. Kanadyjczyk przez długi czas królował w wadze półśredniej, ale z obecnie zasiadającym tam na tronie – nie wzbudzającym większego zainteresowania – Tyronem Woodleyem, St-Pierre’owi nie opłacało się wracać do poprzedniej wagi i wybrał bardziej lukratywną opcję.

Jeśli GSP uda się pokonać Bispinga, otworzą się dla niego bardzo ciekawe opcje. Teoretycznie w kolejnym boju powinien zmierzyć się z tymczasowym mistrzem Robertem Whittakerem, ale przy obecnej polityce UFC nie można tego traktować jako pewnik. Kolega klubowy GSP, Olivier Aubin-Mercier uważa, że kanadyjska legenda może mieć w głowie inny plan na walkę po ewentualnym zwycięstwie z Bispingiem. Powiedział o tym w The TSN MMA Show:

Prawdopodobnie on po tej walce rzuci wyzwanie Conorowi McGregorowi. Jeśli Georges wygra, stanie się największym zawodnikiem MMA wszech czasów. Jeśli Conor by wygrał, można by go nazwać tak samo. Myślę, że ludzie by tego nie odbierali Conorowi.

Walka z Conorem jest teraz dobrą opcją dla każdego – w każdej dywizji.

Mercier dodał, że pojedynek z Whittakerem, mimo ze intrygujący, nie byłby aż tak lukratywny. Z prostego powodu:

Myślę, że rozgłos tej walki nie byłaby taki, jak w przypadku potyczek z Bispingiem czy Conorem, bo zarówno GSP, jak i Whittaker są pokornymi gośćmi i niestety fani nieszczególnie lubią coś takiego.

1 KOMENTARZ

  1. Szkoda, że i GSP się w takie gówno pakuje… kiedyś nie do pomyślenia…….

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.