Derrick Lewis, który podczas gali UFC 229 znokautował Alexandra Volkova, nie kryje, że ma dość luźny stosunek do swojej sportowej kariery. Nie było więc wielkim zaskoczeniem, gdy podczas spotkania z mediami po starciu powiedział, że nie czuje się do końca prawdziwym zawodnikiem.
Wielu chłopaków trenuję i zajmuje się tym od lat. Ja tak naprawdę nie jestem zawodnikiem MMA. Jestem awanturnikiem, kimś w tym stylu. Wierzę, że serce zaprowadzi cię dalej niż jakiekolwiek umiejętności czy cokolwiek innego. W to właśnie wierzę.
Lewis przedstawił również swoje spojrzenie na potencjalną walkę mistrzowską.
Wydaje mi się, że nie jestem gotowy na walkę o pas, ponieważ ona trwa pięć rund, a ja ku*wa ledwie wytrzymuję trzy. Kiedyś trenowałem 30 minut dziennie, jeśli w ogóle trenowałem. Podczas ostatniego obozu trenowałem po jednej godzinie. Myślę więc, że muszę nieco wydłużyć moje treningi.
Nie długość a jakość treningu sie liczy. Ja patrze na to w taki sposób że Derrick jest zawodnikiem i dobrym , ma serce do walki pokazał to w sobote , ma dar w łapie a kondycji poprostu nie wyrobi bo jest leniwy i liczy na swoją siłe. Nie ośmiesza swojej dywizji – każdy w tej kategorii potrafi uśpić ale nie zawsze trafić jemu się to udało przez co zaszedł na top topów , w lekkiej też się zdażyło że mistrz nie miał cardio ale umiał trafić lewą …
Godzina dziennie wystarczyla na obskoczenie ruska, ktory nie dosc ze bardziej doswiadczony w MMA to jeszcze, jesli sie nie myle, ma jakis background w sportach uderzanych…