Walka Derricka Lewisa z Francisem Ngannou zawiodła oczekiwania fanów z całego świata. Dobrze zapowiadające się starcie w kategorii ciężkiej okazało się niezbyt ciekawym widowiskiem, w którym aktywność obu zawodników była minimalna. Ostatecznie zwycięzcą okazał się Black Beast, lecz nie był on zadowolony z przebiegu tej walki.

To był straszny występ. Wiem, że często to mówię o swoich walkach, ale tym razem jestem szczery. Na pewno nie zasługuję teraz na walkę o pas. Myślę, że ten pojedynek bardziej mi zaszkodził, niż pomógł. Mimo wygranej prawdopodobnie cofnęło mnie to o dwie walki.

Wiedzieliśmy, że będzie chciał kontrować moje akcje prawą ręką. Oni zdają sobie sprawę, iż wtedy jestem odsłonięty. Za bardzo pochylam się przy tych ciosach i odsłaniam szczękę. Chciał mnie złapać właśnie przy takiej akcji, pewnie planował trafić lewym podbródkowym.

Plan opierał się na obaleniach, chciałem przenieść walkę do parteru, ale w przerwie powiedziałem swojemu trenerowi, że nie wiem jak to zrobić. Moje plecy okrutnie mnie bolały. Jedyne o czym myślałem to żeby usiąść i odpocząć. To zawstydzające. Chciałem dać dobry występ, ale mój organizm mi na to nie pozwalał.

Wygrana z Ngannou była drugą z rzędu dla Lewisa. W lutym tego roku wygrał on z naszym rodakiem, Marcinem Tyburą.

2 KOMENTARZE

  1. To co on ma z tymi plecami, operacji potrzeba ? Czy tylko koniec sportu go uratuje jak Carwina

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.