Ben Askren, który w tym tygodniu stoczy swój ostatni pojedynek w MMA i zmierzy się w nim z Shinyą Aokim, nie kryje, że nie przepada za szefem UFC, z którym nigdy nie dane było mu pracować. Chociaż niegdyś wiele mówiło się o przejściu Askrena do UFC, ostatecznie nigdy do tego nie doszło. W rozmowie z serwisem MMA Weekly, zapytany o główny powód braku współpracy, Askren wskazał szefa organizacji.

Dla mnie największym plusem braku współpracy z UFC, jest to, że nie pracuję dla Dany White’a, bo to jest cholerna kanalia.

Askren dodał również, że nawet otrzymując większe pieniądze niż zarabia w One, nie przeszedłby do UFC, ponieważ ceni sobie pozytywne środowisko pracy.

Nawet gdyby mi zapłacili trzykrotność tego, co zarabiam tutaj, nie widziałbym siebie pracującego dla niego, on ma straszną osobowość. Myślę, że inni uważają podobnie, wiedzą, że on jest cholerną kanalią, ale nie mogą otwarcie o tym mówić.

Warto przypomnieć, że Dana White również nie ma dobrego zdania na temat Askrena, a w jednym z wywiadów powiedział o nim:

Zawsze myślałem, że Tito Ortiz jest najgłupszym człowiekiem jakiego w życiu spotkałem, ale ten Askren, to skończony idiota.

 

 

1 KOMENTARZ

  1. Choćbym chciał coś dodać do tego co ten gość powiedział to nie mogę bo wszystko zostało powiedziane.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.