W najnowszym wydaniu tygodnika „Polityka”, została opublikowana ciekawa rozmowa o świecie zawodowego boksu z Andrzejem Wasilewskim, promotorem działającym w tej branży. W wywiadzie pojawiły się również odniesienia do mieszanych sztuk walki i tego jak sobie radzi MMA w porównaniu z boksem.

Na pewno wiodące federacje – UFC w Stanach Zjednoczonych i KSW w Polsce – biją na głowę boks pod względem umiejętności marketingowych, promocyjnych. MMA próbowało zaistnieć dzięki krytyce boksu, stosując dobrze sprawdzoną zasadę, że im bardziej jesteś kontrowersyjny, tym jest o tobie głośniej. I wciąż próbuje – z Maćkiem Kawulskim, współwłaścicielem KSW, znamy się prywatnie, lubimy, ale on mówi otwarcie: nie przestaniemy atakować boksu. Co zresztą nie jest trudne, bo boks ma swoje słabe punkty.

Jako najpoważniejszą bolączkę bokserskiego świata Andrzej Wasilewski wymienił trudności przy zestawianiu pojedynków największych mistrzów.

To chyba największy problem boksu. Do walk, na które czekają kibice, nie dochodzi, bo stacje telewizyjne i promotorzy nie potrafią się dogadać. Oczywiście nie pomaga też mnożenie federacji, które mają swoich mistrzów, co samo w sobie kłóci się z istotą rywalizacji, czyli wyłanianiem najlepszego. Być może impuls do unifikacji wyjdzie od rynku, który oczekuje po prostu, aby doprowadzić do walk między mistrzami.

Co ciekawe, zdaniem Wasilewskiego dobrym rozwiązaniem tej sytuacji byłoby zarządzanie na wzór UFC.

Zawodowemu boksowi przydałoby się centralne zarządzanie na wzór UFC. Mówi się, że wśród czterech federacji górę weźmie WBC. Kierujący nią klan Sulaimanich wielokrotnie udowadniał, że chodzi mu o coś więcej niż biznes. WBC jako pierwsza wprowadziła 12 rund zamiast 15. Przeforsowała ochraniacze na szczęki, obowiązkowe badania po nokaucie, zawieszenie po nokaucie.

 

2 KOMENTARZE

  1. Panie Wasyl, boksowi to najlepiej by się przydało mniej polityki, zakulisowych wałków i miliona różnych pasków i półpasków.

  2. boks w Polsce kojarzony jest teraz z małymi galami w prowincjonalnych miastach. mało kto na tym przyzwoicie zarabia i też coraz mniej ludzi chce to oglądać bo poziom jest niski. ostatnia walka Zimnocha (przed walką mówił w wywiadach że jest w doskonałej formie i za rok powalczy o pas) pokazała gdzie są polscy bokserzy. o Szpilce w ogóle szkoda pisać a była to największa nadzieja promotorów.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.