Zapraszamy na kolejną analizę kursów LV BET. Tym razem przyglądamy się bliżej niektórym zestawieniom z gali UFC 212, na której dojdzie do unifikacji pasów mistrzowskich wagi piórkowej. Pełną ofertę kursów na tę i inne gale UFC znajdziecie na stronie LV BET.

Jose Aldo vs. Max Holloway

Szalenie interesujące zestawienie unifikujące pasy mistrzowskie wagi piórkowej. Wieloletni mistrz Jose Aldo, strącony na krótko z tronu przez Conora McGregora, powrócił w świetnym stylu w rewanżowym boju z Frankiem Edgarem. Holloway zdobył tymczasowy pas mistrzowski demolując Anthony’ego Pettisa. To starcie jest gwarancją fajerwerków.

Spodziewajmy się dużej liczby wymian stójkowych. Tutaj należy zwrócić uwagę na częstotliwość wyprowadzanych ciosów. Aldo jest w tej materii oszczędny, lubi polować na kontry, podczas gdy jego rywal wystrzeliwuje ciosami jak z karabinu, nawet na moment nie zwalniając tempa.

Aldo jest w stójce bardziej ułożony i techniczny. Dysponuje znakomitą pracą nóg, która pomaga zarówno unikać ciosów, jak i bronić obaleń. Defensywa to bardzo mocna strona Brazylijczyka – oczywiście pomijam tutaj bój z McGregorem, gdzie Jose podpalił się jak uczniak i wpadł z obszernym uderzeniem w Irlandczyka, za co otrzymał srogą karę.

Brazylijczyk jest dynamiczny. W jego arsenale dominują szybkie ciosy proste i niskie kopnięcia. Zła wiadomość dla niego jest taka, że Holloway jest nie mniej dynamiczny i też świetnie porusza się na nogach. Max przyjmuje więcej na głowę, ale sam seriami uderzeń potrafił naruszyć niejednego oponenta.

Aldo bije trochę mocniej, ale nie jest gościem, który co walkę ustanawia rekordy szybkich skończeń. Mimo to, jestem w stanie sobie wyobrazić, jak nokautuje Hollowaya, chociaż to nie jest najbardziej prawdopodobny scenariusz. Większą szansę ma na to Max, jednak oczyma wyobraźni widzę w tym starciu decyzję sędziowską. A w pięciorundowym starciu może się zdarzyć bardzo wiele. Kontrujący Aldo może raz po raz dźgać agresywnego rywala, a także pogarszać jego mobilność lowkickami. Max z kolei z rundy na rundę jest w stanie obijać głowę i korpus Jose, by zwyciężać na kartach sędziowskich w późniejszych odsłonach pojedynku z wyraźnie oddychającym ciężej rywalem.

„Blessed” rozwija się z walki na walkę i teraz będzie miał okazję uwolnić swój potencjał. Problem jest tutaj taki, że na drodze stanie mu piekielnie mocny gracz, który ostatnim bojem udowodnił, że nie bez przyczyny latami rządził i dzielił wagą piórkową. Stawiam na to, że wyśmienita defensywa, ciosy z kontry i lowkicki zapewnią Aldo wygraną (być może niejednogłośną) decyzją sędziów.

Kursy bukmacherskie dobrze odzwierciedlają szanse obu panów na zwycięstwo. „Człowiek z blizną” słusznie jest faworytem, ale jego oponent absolutnie nie jest pozbawiony szans.

Claudia Gadelha vs. Karolina Kowalkiewicz 

Starcie dwóch byłych pretendentek do mistrzostwa wagi słomkowej, a zarazem byłych rywalek Joanny Jędrzejczyk, na pewno przykuje uwagę polskich fanów. Karolina dąży do rewanżu z naszą mistrzynią, a Claudia w dalszej perspektywie chciałaby trylogii. Wygrana w tym boju mocno zbliży zwyciężczynię do spełnienia marzeń.

Od razu warto zauważyć, że pojedynek zakontraktowano na trzy rundy, co jest fatalną wieścią dla dysponującą świetną kondycją Kowalkiewicz. Claudia jest zawsze bardzo groźna w początkowych fazach walk, ale z czasem przez spore umięśnienie szybciej się męczy od rywalek. Tę słabość świetnie wykorzystała Joanna Jędrzejczyk. Karolina jest więc w gorszej wyjściowej sytuacji.

Polka ma jednak szansę na zwycięstwo dzięki innym atutom. Kowalkiewicz dyktuje tempo walk i wywiera presję, co korzystnie działa na oceny na kartach sędziowskich. Zadziorność i nieustępliwość będą na pewno czynnikami sprzyjającymi „wydzieraniu” kolejnych rund na swoją korzyść. Podopieczna Łukasza Zaborowskiego dysponuje także mocnymi defensywnymi zapasami, co jest szczególnie ważne w kontekście zbliżającego się boju.

Gadelha bowiem w swoich potyczkach często szuka obaleń, a w konsekwencji kontroli z góry w parterze. W tych płaszczyznach jest bardzo mocna, co nie znaczy, że ma ogromne braki w stójce. Claudia potrafi także mocno uderzyć, więc Karolina w każdej chwili będzie musiała mieć się na baczności.

Kowalkiewicz nie jest wybitna w stójce. Często zadaje ciosy z zamkniętymi oczami, a jej praca nóg wymaga poprawy. Nadrabia jednak zawziętością, częstotliwością wyprowadzania ciosów i mocnym klinczem. A właśnie przy siatce Claudia lubi się kleić w poszukiwaniu obaleń. Być może zostanie za to ukarana mocnymi kolanami, które odbiorą jej nieco kondycji i animuszu. Mimo to jednak ciężko wskazać Polkę jako faworytkę. Claudia najprawdopodobniej zanotuje kilka obaleń, które przesądzą o losach pojedynku.

Pozostaje pytanie, czy warto ryzykować potencjalne zwycięstwo Brazylijki na kuponie bukmacherskim? Absolutnie nie. Uważam, że kursy są przesadzone i mnożnik na zwycięstwo Polki powinien być niższy. Można zaryzykować kilka złotych i obstawić wygraną Kowalkiewicz. W kobiecym MMA różne cuda się dzieją, a Karolina wcale nie potrzebuje cudu, by zwyciężyć w najbliższym boju.

Nate Marquardt vs. Vitor Belfort

Ten pojedynek dwóch weteranów MMA ma w sobie spory pierwiastek loteryjny, chociaż na pierwszy rzut oka kurs na zwycięstwo underdoga wydaje się atrakcyjny.

Nate Marquardt, mimo upływu lat, wciąż jest niebezpieczny w stójce, co pokazał w bojach z C.B. Dollaway’em czy Tamdanem McCrorym. Dysponuje solidnym ciosem prostym, za którym idą mocniejsze sierpy. Problem w tym, że tak jak potrafi zagrozić swoim kickboxingiem, od tej samej broni potrafi ginąć. Nate ma luki w defensywie, a relatywnie słaba szczęka pogarsza sytuację.

Z drugiej strony, podobnie ma się sytuacja z Belfortem. Jest niebezpiecznym uderzaczem (zwłaszcza w początkowej fazie walki), ale z wiekiem osłabiła się jego odporność na uderzenia. Dodatkowo nie zachwyca kondycją – na dobrą sprawę zapasu paliwa w baku ma na jedną rundę, a to zdecydowanie za mało, by wrócić na szczyt dywizji średniej UFC. Zresztą, Brazylijczyk zapowiada zakończenie kariery, więc pożegnał się z myślami o wejściu po raz kolejny na drogę po pas mistrzowski.

W tej potyczce nie spodziewam się zbyt dużo zabawy w parterze. Panowie będą dążyli do nokautu, a na ten nieco większe szanse ma wciąż niebezpieczny Vitor. Jeśli jednak nie uda mu się trafić, to w późniejszej fazie walki sam powącha deski. Belfort stoczy pożegnalną walkę w swojej ojczyźnie, co może dać mu dodatkowego kopa. Mimo to niezbyt mnie zachęca kurs na jego zwycięstwo. Marquardt jak najbardziej może to ugrać i mnożnik przy jego nazwisku wydaje się nieco bardziej interesujący.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.