Kariery niektórych zawodników w pewnym momencie zdawały się dobiegać końca, kiedy pojawiały się trzy albo cztery porażki z rzędu. Jednak karta niejednokrotnie się odwracała i przychodziło odrodzenie niczym przysłowiowy „Feniks z popiołów”. Kenny Florian i Brendan Schaub w jednym z odcinków UFC Now wymieniają po pięć – ich zdaniem – najlepszych powrotów w UFC. Zgadzacie się z nimi?
Fanowska lista chyba najlepsza, a to jak zmienił się Robbie albo RDA to coś niesamowitego.
Dla mnie najlepszy z tych wszystkich powrotów miał Arlovski.
najhardziej zaskakujące są zawsze powroty emerytów.
dokładnie… 3 razy padał jak kłoda…
Szanuje
lets go Frank !!
W przypadku Mira i Arlovskiego to chyba jeden z lepszych comebacków ostatnich lat.
Również u Werduma spory zwrot się dokonał. Na pewno w kwestii mistrzowskiej jest to jeden z większych, zaraz obok Lawlera
O Lawlerze chyba nikt by kiedyś nie powiedział, że ma zadatki na zawodnika wybitnego.
Zdecydowanie fanowska lista jest najblizsza moim odczuciom
Mi się wszystkie listy podobały, bo nie byli w stanie wcisnąć gdzieś Conora 😉 Ale masz rację, że lista fanów najlepsza, bo uwzględnili RDA i Werdumisko 🙂
1. Lawler
2. Lawler
3. Lawler
4. Arlovski
5. Mir
RDA i Werduma zawsze ceniłem i byli zawodnikami ścisłego topu, bez większych wpadek, więc specjalnych "comebacków" w zasadzie nie mieli.
Umieszczanie na liście Dana Hardyego to jakieś nieporozumienie…jaki comeback? Przehype'owany zawodnik, szybko pchnięty do pasa bez wyraźnego powodu (taki słabszy prekursor Conora), który po prostu mierząc się z czołówką dostawał wpierdziel bo od nich mocno odstawał, a na średniakach z którymi walczył też wcześniej znów ugrał zwycięstwa…poza tym już nie walczy, karierę zawiesił, to o czym tu mowa?
Bardziej z dupy przykładem jest tylko Brian Stann…gdzie on miał jakiś comeback? Zakończył karierę na porażkach, to że jest teraz dobrym komentatorem to jest comeback? Brandona chyba ciągle trzyma po ostatnim ciężkim KO które zgarnął. Regularnie te jego listy które tworzy są jakieś popierdolone.
Tutaj i tak dobrze sobie poradził, bo Andrzej i Lawler to muszą być MUSOWO na takiej liście.
Moja top 5 (kolejność przypadkowa) – Lawler (wiadomo, kiedyś kompletny średniak), Andrzej (żarty ze szklanej szczęki, KO co walka), Werdum (spasiony Werdum wylatuje z UFC przegrywając przez podwójne KO z wówczas nonamem), Hunt (w pewnym momencie 6 przegranych pod rząd a potem doszedł do walki o TS), Rumble (kaman, dlaczego nikt o nim nie wspomniał??? !!!)