Niepokonany Brazylijczyk Andre Gusamo (MMA 5-0) zadebiutuje w UFC na gali Seek and Destroy, 9 sierpnia w Minnesocie. Zawodnik trenujący pod okiem Renzo Gracie miał już zadebiutować na UFC 81, jednak wtedy wiązał go jeszcze kontrakt z IFL i podobnie jak Ben Rothwell musiał odczekać aż umowa wygaśnie, żeby walczyć dla innej organizacji.

źródło: mmaweekly

12 KOMENTARZE

  1. No, ale nie powiesz przecież Venom, że Ci zawodnicy należą do ścisłej czołówki fighterów w owej kategorii, którą UFC cały czas usilnie podtrzymuje jakoby posiadało w HW.

  2. na razie nie należą, tak samo jak Gusmao nie należy do czołówki LHW, jednak musisz przyznać, że to bardzo perspektywiczni zawodnicy, po za tym nie słyszałem ostatnio wypowiedzi Dany, że UFC ma najlepszą dywizje HW. Affliction ma na pewno lepszy zestaw, ale UFC jest na mocnym drugim miejscu.

  3. No jasne, że perspektywiczni. Ja tylko mówię w odniesieniu do bardzo popularnego ostatnimi czasy zwrotu, „(tomato) can” czy jak to tłumaczy dosłownie pewnych dwóch panów (lol) „puszka sosu pomidorowego”. Sprawa wygląda tak, że jeżeli jakiś słabszy fighter walczy z kimś dobrym w innej organizacji to od razu krzyki „another can”, „freak show”, ale jeżeli to samo dzieje się w UFC to od razu świetna walka; to wszystko z ust tych samych osób. Podejrzewam nawet, że gdyby np Lesnar walczył z Herringiem w DREAM, Strikeforce itp to ta walka byłaby nie do przyjęcia; w UFC natomiast jest świetna.
    Co do poziomu HW natomiast to sprawa jest trudna bo Affliction nie ma ze wszystkimi swoimi fighterami kontraktu na więcej niż jedną walkę a do tego w DREAM tak naprawdę jeszcze nie wykrystalizowała się ta dywizja. Jeśli zgodnie z przypuszczeniami w Japonii będą walczyć Fedor, Aleksander, Mirko, Sergei, Alistair, Mark Hunt, Jon Olav Einemo, JLB, Mighty Mo, Semmy Schilt czy Francisco Filho to uważam tę grupę za mocniejszą od tej z UFC.

  4. Lesnar na pewno nie jest freakiem, niektórzy za bardzo koncentrują się na tym, że występował w pro-wrestlingu i zapominają, że był mistrzem NCAA w zapasach, po za tym na prawdę dał świetną walkę i myślę, że jeszcze rok-dwa treningów u Nelsona w Minnesocie i może sprawić problemy najlepszym. Nie bardzo rozumiem zarzuty w stosunku do niego, z kim powinien walczyć żebyś powiedział, że to świetne zestawienie.

    Co do tego składu Dream moim zdaniem nawet jakby wszyscy walczyli (np Kharitonov cały czas nie ma kontraktu) w Dream to i tak będzie to słabszy skład niż UFC. Hunt, JLB, Mo, Schilt, Filho, to zawodnicy o praktycznie zerowych umiejętnościach parterowych, Overeem przegrywał sporo będąc w półciężkiej, Einemo nie pokonał w karierze nikogo mocnego, Aleks jest bardzo nierówny, a Mirko rozmienia się na drobne, nie sądzę, żeby jeszcze kiedyś wrócił na szczyt. Z drugiej strony masz Minotauro, Werduma, Gonzagę, Mira, Kongo, Verę, Herringa i trójkę ww zapaśników, moim zdaniem to mocniejsi zawodnicy. Po za tym oni już są w UFC, a Dream tak jak piszesz krystalizuje się, na 4 gali będzie dopiero pierwszy prawdziwy pojedynek w wadze ciężkiej, z resztą zestawiony w typowo japoński sposób.

  5. Kongo nie ma szans ani z JLB ani z Filho ani z Mighty Mo. Szanse Very widzę podobnie. Obaj to typowo stójkowi zawodnicy a na pewno nie są na poziomie fighterów K-1. Idźmy dalej. JLB trenował oprócz kickboxingu i muay thai również judo a jego umiejętności parterowe były chwalone przez kilku zawodników. Dodatkowo jest na tyle silny fizycznie, że bardzo ciężko go obalić. Parter Filho chwalił nie kto inny jak największy specjalista bjj w HW czyli Minotauro natomiast Mighty Mo gdy był w colleagu trenował zapasy i był całkiem niezły. Do tego Mark Hunt, o tym, że poprawił swoje umiejętności możemy być pewni (już próba kimury na Fedorze pokazuje, że Mark pracował); Overeem przegrywał bo miał wielkie kłopoty ze zbijaniem wagi o czym wspominał już wielokrotnie, gdy przeszedł do HW rozbił bez większych problemów Paula Buentello w całkiem imponującym stylu; Aleks może i jest nierówny, ale na pewno lepszy od Szalonego Konia z Teksasu i równiejszy od Mira; Einemo faktycznie nie pokonał w swojej karierze nikogo z wielkim nazwiskiem, ale np taki Gonzaga pokonał jedynie bardzo słabiutkiego Cro Copa a jak przyszło co do czego to zebrał straszne baty w ringu zarówno od Randy’ego jak i Werduma. Jedynymi zawodnikami w UFC, których uznaję za wartościowych są dwaj Brazylijczycy, Big Nog oraz Vai Cavalo. Reszta to albo weterani, którzy nigdy już nie będą mistrzami albo ludzie, którzy jeszcze wiele muszą udowodnić żeby zdobyć respekt fanów.
    Ja nie mówię, że ktoś tutaj ma takie podejście. Dam za to przykład o co mi chodzi. Wielu fanów z kraju hamburgerów gdy tylko usłyszało, że Lesnar będzie walczył w mma w HERO’s zaczęło mówić, że to kolejny freak show, że K-1 to cyrk itd. Gdy natomiast Lesnar podpisał kontrakt z UFC i walczy w klatce to wszystko jest ok, to nowy pretendent do tytułu. Czyż to nie jest żałosne? Podobna sytuacja. Mirko w debiucie w UFC dostaje Sancheza i wszystko jest good, ale gdy w DREAM dostaje Mizuno to już jest freak show. Ja tymczasem nie bardzo widzę w czym tak lepszy jest Amerykanin od Japończyka. Baa, jeśli już to właśnie Mizuno walczył z silniejszymi przeciwnikami.
    P.S. Kharitonov cały czas ma kontrakt, który podpisał z FEG jeszcze na występy w HERO’s (a była też mowa o występach w K-1). Oczywiście umowa ta przechodzi na DREAM. To, że nie walczy to tylko i wyłącznie powód tego, że organizacja nie znalazła dla niego odpowiedniego przeciwnika (mówi się, że będzie walczył z Cro Copem na DREAM.5; Japończycy chcą zrobić z DREAM.5 najbardziej napakowaną gwiazdami galę jak do tej pory co może tylko potwierdzać tę plotkę).

  6. Rictor pewnie możemy się tak spierać w nieskończoność, ale…

    …Kongo obalał i CroCopa i Herringa, Vera trenował zapasy na uniwersytecie i ma kilka osiągnięć w turniejach submission, po za tym obalił Sylvię dużo łatwiej niż Mino. Zawodnicy, o których piszesz prawie nie walczyli w MMA, to że ktoś tam mówi, że na treningach mają dobry parter dla mnie nic nie znaczy (Bas mówił, że Kimbo dobrze sobie radzi w parterze), JLB nawet oddał dosiad Jimmy Ambrizowi. Overeem wygrał z Buentello, ale wcześniej do krainy wiecznego snu wysłał go gruby Sergei. Co do Hunta to Barnett pokazał jaki jest jego parter, podobnie Fedor, który wygrał z nim tę walkę dwa razy, to, że jak Mark przypadkiem się uwalił na Rosjaninie i próbował amerikany jakoś mnie nie przekonuje. Co do Aleksa, nie będę się spierał, bo to jeden z moich ulubionych ciężkich, szkoda, że nie trenuje tyle co brat.

    Co do Mizuno to chyba żartujesz, przede wszystkim to zawodnik wagi półciężkiej, jego jedynym osiągnięciem w MMA jest wytrzymanie rundy z Asuerio Silvą. Sanchez przede wszystkim jest zawodnikiem wagi ciężkiej z rekordem 8-1 (6KO, 2Sub), moim zdaniem Eddie rozwaliłby Japończyka cepami w jedną rundę.

    Na koniec wydaję mi się, że za dużą wagę przykładasz do wpisów fanów z kraju hamburgerów prawdopodobnie na Sherdogu.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.