Tyron Woodley nie jest ostatnio ulubieńcem fanów i ta wypowiedź na pewno nie poprawi jego wizerunku. Aktualny mistrz kategorii półśredniej, który swój tytuł zdobył nokautując Robbiego Lawlera powinien w następnej walce zmierzyć się z naturalnym pretendentem, Demianem Maią. Woodley jednakże nie jest zbytnio zachwycony potencjalnym starciem ze świetnym grapplerem jakim jest Brazylijczyk. O całej sytuacji wypowiedział się w wywiadzie dla ESPN.com.

Myślę, że walki z Diazem oraz St. Pierrem są bardziej realne, niż myślicie. Trochę droczyłem się w mediach, ale to nie były żarty. To rzeczywiste opcje, które mogą sprawić, że Maia poczeka jeszcze trochę na swoją szansę.

Demian to jeden z ostatnich specjalistów w UFC. On i Stephen Thompson to dwóch najlepszych specjalistów w tym sporcie i tak się złożyło, że są w mojej dywizji. Treningi pod Wonderboya i jego karate były bardzo denerwujące.

Byłem sfrustrowany, kiedy ludzie w FOX śmiali się i wskakiwali mi na plecy udając Demiana Maię. Kiedy walczę z tymi gośćmi, nie mogę być wolny. Nie mogę pokazać swoich umiejętności, swojego stylu. Możliwe, że znowu będę musiał przygotowywać się właśnie pod takiego specjalistę.

Mówi się, że Woodley będzie bronił swojego tytułu w lipcu. Nie wiadomo jeszcze oficjalnie kto będzie jego przeciwnikiem, lecz Dana White podczas UFC 211 potwierdzał, że to właśnie Maia dostanie swoją szansę.

2 KOMENTARZE

  1. Jeśli Maia nie ogarnie a Robbie już poradzi sobie z Cerrone (nie widzę innej opcji jak wygrana Lawlera) to musi otrzymać rewanż i nie popełnić błędu z pierwszej walki. Robbie walczący z głową i gardą przede wszystkim rozpyka tego zjeba.

  2. Za krótki jest Woodley by mówił z kim ma walczyć. Może co najwyżej symulować kontuzję przed Maią. Zresztą ta walka mnie nie grzeje. Chciałbym by ktoś obił Woodleya zamiast go poddawać. Niech Lawler wróci i weźmie słodki rewanż.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.