Tyron Woodley niedawno ogłosił, iż jego następna obrona tytułu będzie miała miejsca na jednej z lipcowych gal UFC. Jak wiemy na UFC 211 odbędzie się walka pomiędzy Demianem Maią a Jorge Masvidalem, która potencjalnie wyłoni kolejnego pretendenta do walki o pas, jednakże wygrany raczej nie zdąży przygotować się na termin walki The Chosen One. Woodley w swoim podcaście dość szczerze skomentował decyzję Mai o przyjęciu walki z Masvidalem.

Niestety dla Mai, on zaakceptował walkę na tydzień przed moim pojedynkiem z Wonderboyem. Według mnie to zły ruch. Mógł poczekać i zobaczyć jak potoczy się nasze starcie. Nikt nie został zraniony, jeden zawodnik definitywnie wygrał więc Demian był w pozycji, aby walczyć jako następny o pas. Po co zaakceptował walkę z najgorszym dla siebie zestawieniem, poza walką o tytuł? Dlaczego ktoś chciałby stawiać się w takiej pozycji?

Nie chcę nazywać go głupim, ale kur*a, taka decyzja była naprawdę głupia.

Woodley wypowiedział się też o potencjalnym zestawieniu z Maią. Amerykanin jest pewny, że znokautuje Brazylijczyka.

Jeśli zawalczę z nim to go znokautuję. Nie zdoła mnie obalić. Obronię jego próby i odetnę mu prąd.

 

2 KOMENTARZE

  1. Bo Maia w przeciwieństwie do tego tępego czarnucha bierze walki i walczy, a nie jęczy w kółko w mediach i zachowuje się jak ostatni baran.

  2. Przysiegam, zaden zawodnik nie jest nawet blisko tego poziomu zenady co ten czarnuch (nie nazywam go tak dlatego ze jest czarny, bycie czarnuchem to stan niedojebania umyslowego). Najgorsze jest to ze na horyzoncie brak kogos kto go moze ciezko rozjebac 🙁

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.