W środę publikowaliśmy materiał z menedżerem Team MMA Rocks i naszym redakcyjnym kolegą – Łukaszem Bosackim. Dziś prezentujemy kolejny wywiad przeprowadzony przez federację ProFC z Michailem Rosokhatiym – promotorem zespołu Pro Team Peresvit, który już szóstego maja skrzyżuje rękawice z Naszymi Chłopakami. Ukraińcy mogą znaleźć się w finale Union Nation Cup, ale muszą spełnić jeden warunek – wygrać wszystkie pięć walk z Polakami. Tłumaczenie po przejściu.

-Mikhail już niedługo na 15. etapie Union Nation Cup, zawodnikom Pro Team Peresvit przyjdzie zmierzyć się z zespołem z Polski. Jak wyglądają przygotowania zawodników? Jaki jest Wasz nastrój i nastawienie przed walką?

-Dzień dobry! Przygotowania odbywają się jak zwykle, chciałbym jednak nadmienić, że mamy pewne problemy ze składem. Jeszcze nie wyznaczyliśmy wszystkich reprezentantów. Nasze nastawienie – liczy się tylko zwycięstwo. Każdy wie, że do finału doprowadzić nas może jedynie wygrana 5:0. Jeśli chodzi o humor, zawsze dziarski, czego wszystkim życzę.

-Na co kładzie największy nacisk wasz zespół trenerski pracując z zawodnikami? Który z fighterów i w jakim aspekcie musi bardziej przyłożyć się przed turniejem?

-Doskonale wiemy z kim spotkamy się na ringu. Dlatego też każdy trenuje indywidualnie, analizując swoje mocne i słabsze strony, jak również mocne i słabe strony rywala.

-Gdzie występowali zawodnicy z twojego teamu w przerwach między kolejnymi etapami turnieju ProFC? Jakie rezultaty osiągnęli?

-Oprócz turnieju Union Nation Cup, nasza ekipa startowała już w Pucharze Ukrainy w MMA, zorganizowanym wspólnie przez ProFC i GM Fight. Z trójki biorącej udział, dwóch przeszło do półfinałów, to Taras Sapa – w kategorii -70 kg oraz Igor Slyusharchuk w półciężkiej. Chłopaki również, aby nie stracić formy regularnie startują w turniejach freefight.

Zapoznałeś się ze składem Team MMA Rocks? W której kategorii wagowej widzisz najgroźniejszego rywala dla swojego zawodnika?

-W polskim zespole nową twarzą jest jedynie zawodnik w kategorii ciężkiej, ale w tym limicie nasz Andrei Brovko akurat nie może reprezentować Pro Team Peresvit i musimy rozwiązać ten problem. Moim zdaniem silnym ogniwem Polaków jest Artur Kadłubek.

-Zawodnicy Pro Team Peresvit reprezentują jedno ukraińskie miasto czy pochodzą z zupełnie innych regionów?

Geografia zespołu jest bardzo szeroka. To zawodnicy z całej Ukrainy i nie tylko.

-Mikhail, powiedz proszę – gdybyście mieli skrzyżować rękawice z jeszcze jednym ukraińskim zespołem Combat-Dobro – konkurujecie ze sobą czy twoi zawodnicy czasem występują także pod egidą Combat-Dobro i odwrotnie?

-Póki co nie było okazji, ale sądzę, że spotkanie nastąpi w finale Union Nation Cup! Teoretycznie jesteśmy rywalami, ale paradoks polega na tym, że w praktyce w ogóle nie jest to odczuwalne. Combat Sambo i MMA rozwijają się harmonijnie, przyciągają z ulicy coraz więcej młodzieży, chłopaki poznają ten sport, w ten sposób rozwija się wszechstylowa walka wręcz. Myślę, że w dużym stopniu jesteśmy współtowarzyszami broni. Szczerze, zawodników jeszcze między sobą nie wymienialiśmy. Ci, których wychowaliśmy bronią honoru i charakteru naszej drużyny. Chociaż spotkać się w przyjaznej atmosferze w celu wymiany doświadczeń to interesujący pomysł.

-Z kogo w twoim teamie jesteś najbardziej dumny? W kim widzisz potencjał i przyszłą gwiazdę MMA?

-Każdy zawodnik Pro Team Peresvit to powód do dumy. Każdego zawodnika naszej drużyny traktujemy jak rodzinę. A w rodzinie nie ma lepszych czy gorszych, są swoi, krewni. Co się tyczy przyszłości zawodników, nie chcę prognozować, gdyż na karierę ma wpływ szereg czynników zewnętrznych.

-Często ozdobą gal MMA są pojedynki kobiet? Jakie są twoje odczucia w tej kwestii i czy trenują u ciebie dziewczyny?

– W ogóle do dziewcząt mam bardzo dobry stosunek (uśmiech). Natomiast dziewcząt w MMA nie toleruję. Po prostu uważam, że walka to nie ich fach i mają w życiu inne przeznaczenie. Ale oczywiście każdy sam wybiera swoją drogę. Dziewczyn pod MMA nie trenuję, czasami się zdarza czysto w celach samoobrony…ale i ataku (uśmiech).

-Na podstawie jakich kryteriów wybierasz nowych zawodników, którzy chcą występować pod banderą Pro Team Peresvit?

-Przede wszystkim muszą być to osoby porządne i uczciwe, za które nie będziemy się wstydzić. Po drugie muszą mieć już pewne osiągnięcia w sporcie amatorskim. Chęć do walki o najwyższe cele w zawodowym. Pragnienie, aby zajść na szczyt – znaleźć się na pewnej drodze, a następnie pokonać ją pieszo.

-W jakim wieku wystawiasz nowicjuszy do zawodowych walk?

-Nie można powiedzieć tutaj o konkretnej granicy. O wszystkim decyduje poziom przygotowania psychicznego i oczywiście fizycznego.

-Twoje życzenia dla wszystkich ekip przed turniejem w Symferopolu?

-Wszystkim zespołom życzę powodzenia. Zawodnikom, aby pokazali najwyższą klasę, na jaką ich stać oraz dali dynamiczne i niezapomniane walki. A Ukrainie tylko jednego – zwycięstwa! Wszystkich mocno ściskam! Do zobaczenia w Symferopolu!

Karol Dąbrowski
"Miłośnik" MMA. W roli publikującego na Rocksach od 2010 roku. Ogólnie rzecz ujmując Mieszane Sztuki Walki z regionu postsowieckiego. Tłumaczenia cyrylicy, kontrola dostaw gazu do Polski oraz pędzenie 90-cio procentowego bimbru. Na co dzień ponadnormatywny kołchoźnik, amator wódki, pierogów (niekoniecznie ruskich), kartofli, zsiadłego mleka i oddany fan Vyacheslava Datsika.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.