Temida

Mityczna bogini Temida czuwa nad sprawiedliwością. Ma przewiązane oczy, co pozwala jej być bezstronną, waga pomaga roztropnie podejmować decyzje, a miecz strzeże porządku. Zbudzona z weekendowej drzemki za sprawą głośnego buczenia, które dotarło do niej aż z Las Vegas, postanowiła sprawdzić co tak rozjuszyło fanów w hali MGM Grand Garden Arena. Okazało się, że walka  Ronaldo Souzy z Yoelem Romero nie przysporzyła może zbyt wielu sportowych emocji, jednak rozgrzała fanów, którzy kipieli ze złości na sędziów. Będąca w rozterce Temida upatruje rozwiązania sporu dzięki pomocy sławetnej loży eksperckiej, która pół słowem przywołana zabiera się do pracy. Przedmiotem rozważań będzie punktacja trójki sędziowskiej, którą prezentujemy poniżej.

Marcin Jabłoński

1 runda

W pierwszej odsłonie przez trzy i pół minuty nie działo się prawie nic. Obaj zawodnicy walczyli bardzo ostrożnie, celnych ciosów było jak na lekarstwo, około 4-5 z każdej ze stron. Przełomową akcją był nieudany front kick Romero, po którym wystrzelił spinning back fistem, który posadził Souzę na matę. Przez kolejne półtorej minuty Kubańczyk zasypywał „Jacare” ciosami z góry broniąc się przy tym przed próbami wciągnięcia do gardy i próbami zapięcia technik kończących. Kluczową rolę odegrała tu siła Romero, dzięki której spychał do defensywy Brazylijczyka i dosłownie wybił mu z głowy parterowe, techniczne sztuczki. Mimo tego, że Souza schodził do narożnika chwiejąc się, nie uważam, że Kubańczyk zasłużył w tej rundzie na dwu punktową przewagę. Walka przez ¾ czasu toczyła się w stójcie, gdzie żaden z zawodników nie zaznaczył swojej przewagi. 10-9 Romero.

2 runda

Również na początku tej rundy obaj zawodnicy walczą bardzo zachowawczo. W pierwszych 90 sekundach znów brakuje ciosów. Dopiero po tym czasie „Jacare” inicjuje nieudaną próbę obalenia, którą Romero próbuje skontrować, również bez powodzenia. Od 2 minuty tej rundy to Brazylijczyk dba o to by kibice nie zasnęli, rozpoczynając akcje ofensywne. Po obszernym prawym, który dosięgnął przeciwnika spróbował obalenia. Tu w nieprzepisowy sposób bronił się Romero, trzymając palcami siatkę. Kiedy już Brazylijczykowi udało się go położyć, ten skontrował i znalazł się w pozycji dominującej.  Wtedy słusznie do akcji wkroczył sędzia Marc Goddard przerywając starcie, upomniał Kubańczyka i walka powróciła do stójki. Tu znów swoją przewagę zaznaczył Souza, atakując kilka razy korpus Romero. To po stronie Brazylijczyka było więcej akcji ofensywnych, on też trafił więcej mocnych ciosów, dlatego jemu należy się wygrana w tej odsłonie. Po powrocie do stójki jedyną akcją po stronie Kubańczyka, na którą warto zwrócić uwagę był lowkick, którym „wyciął’ nogę „Jacare”. 10-9 Souza.

3 runda

O dziwo trzecia runda rozpoczęła się od dość mocnych wymian. Do momentu nieudanej próby sprowadzenia Souzy wymiany stójkowe wygrywa Romero, głównie dzięki kombinacji front kick na korpus i lewy sierp, do których dochodzi mocny lowkick. Po tym następują wymiany cios za cios, kiedy Souza mocno atakuje korpus Kubańczyka ten odwdzięcza się ciosem na szczękę. W połowie rundy „Jacare” zamyka się pod siatką Romero i po kilku ciosach notuje pierwsze udane obalenie. W parterze jest aktywny, przechodzi pozycje, szuka skończenia przez ciosy lub próby trójkąta. Dopiero 10 sekund przed końcem udaje się Kubańczykowi wstać, co nie rzutować na punktacje tej rundy. Pewne 10-9 dla Souzy.

Podsumowanie

Co prawda w żadnej z dwóch wygranych, moim zdaniem, rund „Jacare” nie uzyskał takiej przewagi jak Romero w pierwszej rundzie, wynik nie mógł być inny jak zwycięstwo Brazylijczyka. Kluczowa w tym pojedynku była druga runda. O ile pierwsze dwie minuty były wyrównane, ponieważ żaden z zawodników nie zaznaczył swojej przewagi, to ostatnie trzy minuty należały do Souzy, dzięki czemu, w moim przekonaniu, zasłużył na zwycięstwo w całej walce, ponieważ punktacja pierwszej i trzeciej rundy jest dość oczywista.

Wynik: 

29-28 Ronaldo „Jacare”Souza

Tomasz Marciniak 

1 runda

W tej rundzie dość wyraźną przewagę ma świeży Romero, który w stójce punktuje „Jacare” mocnymi kopnięciami i świetnie unika obaleń Brazylijczyka. Na 90 sekund przed końcem trafia najlepszy swój cios w tej walce powalając rywala na deski obrotowym backfistem. Nokdaun efektowny jak i efektywny ale Souza już po chwili zaprasza gestem i z uśmiechem Kubańczyka do walki w parterze na co Romero przystaje. Do końca rundy trafia kilkanaście mocnych ciosów w parterze a „Jacare” zmuszony jest do obrony poza jedną, niezbyt udaną, próbą balachy. Choć Joe Rogan informuje nas jakby Souza słaniał się na nogach to kamery skupiają się na Romero, tylko gdzieś na drugim planie i później powtórce widać, że Souza faktycznie niezbyt żwawo maszerował do swojego narożnika ale też nie był to taki dramat jaki chciał namalować słowami komentujący Joe Rogan.

Runda więc oczywiście dla Romero ale pytanie pozostaje jaką różnicą. Na szczęście na tej samej gali, już walkę później mamy świetny punkt odniesienia czy obrażenia jakie zadał Jacare w parterze Kubańczyk zasługują na 10-8 czy nie. Patrząc na to co zrobił w trzeciej odsłonie swojej walki Luke Rockhold Chrisowi Weidmanowi śmiem twierdzić, że nie. Choć ciosy Romero były na pewno mocne ani przez chwilę jego ataku w parterze nie czułem, że walka jest o krok od zatrzymania. Skoro jednak to najbardziej „wyraźna” z trzech rund tego pojedynku to czy ta przewaga nie powinna być bardziej zaznaczona na punktach i czy rundy takie jak Rockhold-Weidman R3 nie powinny być punktowane 10-7? Nie o tym jednak dyskusja w tym tekście. Gdybym siedział na miejscu sędziego punktowego tego pojedynku bez większych rozterek punktowałbym 10-9 Romero.

2 runda

Słaba runda, w której niewiele się działo. Fightmetric nawet sam naliczył tylko 13 znaczących ciosów z przewagą 7-6 dla Jacare. Jestem tym całkiem zaskoczony bowiem oglądając walkę wydawało mi się, że przewaga Souzy była większa i jego znaczące trafione ciosy w głowę i korpus Romero spowodowały większe szkody i wyraźniejszą reakcję rywala. Choć runda okazała się być wyrównana w statystykach po końcowej syrenie nie miałem zbytnich wątpliwości czy jest w niej zwycięzca czy może powinienem uciec się do punktacji remisowej. 10-9 Jacare.

Warto też odnotować chwytanie się siatki przez Romero na dobre parę sekund, które ostatecznie skutkowało tylko odwróceniem obalenia. W mojej opinii tak cyniczne ignorowanie zasad w pełni zasługiwało na odjęcie punktu i, jak pokazał swoją wypowiedzią po walce w ten weekend Tim Means, należy ukrócić przekonanie fighterów, że przysługuje im jedno ostrzeżenie za pierwsze łapanie siatki zanim zostanie odjęty punkt. Sędzia punktowy jednak nie ma na takie decyzje wpływu.

3 runda

Podobna pod wieloma względami do rundy pierwszej. Najpierw mamy okres walki w stójce, potem jeden zawodnik przenosi do parteru i dominuje w tej płaszczyźnie. O ile w stójce znów bardziej podobała mi się praca Romero, który znalazł rezerwę sił po letargicznej drugiej rundzie i celnie zapunktował łokciami i kilkoma prostymi. Mniej więcej jednak w połowie rundy Kubańczyk dał się obalić i do pracy ruszył Jacare. Praca w parterze Brazylijczyka nie jest tak efektywna jak Romero w pierwszej rundzie ale zajmuje większą część rundy co jest ważne przy rozpatrywaniu tego co przede wszystkim się punktuje według zasad. Dla mnie 2,5 minuty stójki z lekką przewagą Romero i 2,5 minuty parteru z wyraźną przewagą Jacare daje ostatecznie 10-9 dla Brazylijczyka i 29-28 dla Souzy w całym pojedynku.

Wynik: 

29-28 Ronaldo „Jacare”Souza

Wojsław Rysiewski

1 runda

Kluczowa dla oceny pierwszej rundy jest właściwie jej końcowa faza, czyli nokdaun po obrotówce Romero i dewastujące ground and pound z jego strony. Wcześniej przez ponad trzy minuty obaj zawodnicy wzajemnie się badali, a skutecznych akcji było jak na lekarstwo. O ile późniejszy nokdaun nie zrobił na Brazylijczyku aż takiego wrażenia, to ciosy łokciami w wykonaniu Kubańczyka spowodowały, że „Aligator” wracał do swojego narożnika wyraźnie chwiejnym krokiem. Moim zdaniem te półtorej minuty dominacji ze strony Romero to wystarczająca przewaga, żeby dać mu wygraną w tej rundzie dwoma punktami, ale potrafię zrozumieć argumenty kolegów, którzy powściągliwie zdecydowali się na 10-9. 10-8 Romero.

2 runda

Po fajerwerkach w pierwszej odsłonie, druga nie przyniosła praktycznie żadnych większych emocji. Pięć minut upłynęło pod znakiem wzajemnego badania się w stójce oraz nieudanych prób obaleń ze strony „Jacare”. W mojej ocenie minimalnie w tej odsłonie lepszy był Brazylijczyk, dzięki celnym ciosom w stójce: przede wszystkim kilku prawych na głowę Kubańczyka i mocnym ciosom na korpus. Po trzykrotnym obejrzeniu punktowałbym drugie starcie 10-9 dla Souzy.

3 runda

Najprostsza do oceny była trzecia runda pojedynku. Souza wygrał rundę zamykając rywala pod siatką ciosami, a następnie zdobywając upragnione obalenie, by kontrolować Kubańczyka przez ponad dwie minuty. Bez kontrowersji – 10-9 dla Souzy.

Podsumowanie:

Przy wypunktowanym przeze mnie remisie, przyznanie wygranej Brazylijczykowi jakoś szczególnie mnie nie razi. Dużo trudniej uargumentować punktację pojedynku dla Kubańczyka, który w moim przekonaniu nie zrobił nic by wygrać drugą rundę, która była kluczowa dla oceny tego starcia na jego korzyść.

Wynik: 

28-28 remis

Dominik Durniat

Runda 1

Przez pierwsze dwie minuty Souza cały czas kontrolował centrum oktagonu i atakował. Trafił dwoma mocnymi ciosami i kilkoma mniej znaczącymi. Dopiero w połowie rundy Romero zaatakował i trafił dobrze w szczękę rywala. Od tego momentu zaczął pewniej się poruszać, skracać dystans i choć dalej sporadycznie, wyprowadzać ciosy. Na 110 sekund przed końcem Kubańczyk uderzył potężnym obrotowym backfistem i posłał „Jacare” na deski. Do końca rundy Brazylijczyk starał się kręcić do poddań, a „Żołnierz Boga” dalej atakował mocnym Grodnu and pound. Wierzę, że ktoś mógłby uznać tę rundę za 10-8 dla Yoela, ale w mojej ocenie zrobił za mało, żeby przyznać mu dwa punkty przewagi.

10-9 Yoel Romero Palacio

Runda 2

Kluczowe do oceny jest właśnie drugie starcie. W nim ciosów było jak na lekarstwo, a jak już ktoś trafiał, to był tym kimś Ronaldo Souza. Brazylijczyk dodatkowo kontrolował przez pełne pięć minut centrum klatki, co powinno być liczone w rundach, które tak bardzo pozbawione są skutecznych akcji.

10-9 Ronaldo Souza

Runda 3

Co ciekawe w tej odsłonie to Romero przez niemal połowę rundy inicjował ataki i starał się chodzić do przodu. Wszystko zmieniło się na 2 minuty i 45 sekund przed końcem, kiedy to „Krokodyl” zamroczył Kubańczyka i dołożył kilka trafień pod siatką oraz obalenie. Do końca starcia Brazylijczyk pozostał na górze i obijał „Żołnierza Boga”, co pozwala mu przyznać tę rundę.

10-9 Ronaldo Souza

Wynik: 29-28 Ronaldo Souza

4 KOMENTARZE

  1. Tak jak Wojsław Rysiewski. Pierwsza runda dwoma punktami dla Romero a pozostałe jednym punktem dla Souzy. Ja się mimo wszystko cieszę z wyniku bo postawiłem hajs na Romero 😀

  2. 29-28, pełna zgoda. Ponadto Romero w swoim stylu oszukiwał na całego łapiąc siatkę pełną garścią, co skończyło się tym, że po próbie obalenia wylądował na górze. Owszem, sędzia podniósł ich do góry, ale to nadal nie starczy – bez łapania klatki Jacare byłby na górze i bez gadania wziąłby rundę na swoje konto – a to była druga, którą dwóch sędziów dało Romero.Jak dla mnie powinny być większe kary za tego typu bezczelne łamanie zasad, najlepiej od razu zabrać punkt. Tak jak jest dotąd, niektórzy dalej będą oszukiwać na całego, bo najwyżej im sędzia nagada albo w ogóle pogrozi palcem, a oprócz tego ujdzie płazem. A jedno takie "obronione" albo "odwrócone" obalenie może całkowicie wypaczyć obraz całej walki.Jak dla mnie Jacare i tak wygrał, przynajmniej mogę spodziewać się tego, jak Rockhold przemieli Romero.

  3. Pierwszą rundę trudno punktować 10-8, skoro początkowo przewagę miał Aligator, a do skończenia trochę jednak brakowało. Dodatkowo za ewidentny faul, który wypaczył wynik walki (Stevie Wonder i Cecil Peoples nie daliby 2 rundy Yoelowi, a może nawet Kubańczyk byłby zmuszony klepać) odjąłbym punkt.Patrząc realnie: 29-28 Souza.Patrząc sprawiedliwie: 29-27 Souza, z uwzględnieniem odjęcia punktu za faul.

  4. Tak jak pisałem na chacie, wszyscy którzy pisali w Temidzie mają podobne zdane – walka dla Jacare albo remis, jeśli w 1 rundzie punktujemy 10-8 dla Romero, nie widziałem tam w żaden sposób wygranej Romero. Aligator został wyruchany, delikatnie bo nie miał wyraźnej przewagi w 2 rundzie, ale jednak.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.