Rich Franklin Rich Franklin, to były mistrz UFC w wadze średniej, a aktualnie wiceprezes singapurskiej organizacji ONE Championship. Zawodową karierę w MMA rozpoczął w roku 1999, by 6 lat później zostać mistrzem UFC. Pasa bronił dwukrotnie, stracił go dopiero w starciu z Andersonem Silvą. Swoją bogatą karierę zakończył w roku 2014, po przegranej z Cungiem Le.

Na początku swojej przygody ze sportami walki trenowałeś karate, czy pamiętasz moment, w którym po raz pierwszy zetknąłeś się z MMA?

W czasie gdy zacząłem trenować karate, MMA w USA jeszcze nie funkcjonowało. Pamiętam, że pierwsza gala UFC odbyła się jesienią, gdy rozpocząłem studia. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem mieszane sztuki walki, natychmiast mnie wciągnęły, a moje treningi zmieniły się wraz z tą chwilą.

Zawodowo zawalczyłeś po raz pierwszy w roku 1999. Jak wspominasz te czasy i MMA w XX wieku? Jak bardzo MMA się zmieniło na przestrzeni tych wszystkich lat?  

Tak, moja pierwsza walka obyła się w roku 1999, ale moje treningi MMA zacząłem w roku 94, albo 95. Wtedy to był zupełnie inny sport, zupełnie inne podejście do niego. Nie było wśród nas ludzi z czarnymi pasami brazylijskiego jiu-jitsu, którzy mogliby nas uczyć walki w parterze. Wspieraliśmy się zatem oglądaniem walk na wideo w zwolnionym tempie i na tej podstawie uczyliśmy się i trenowaliśmy. Moim pierwszym instruktorem jiu-jitsu był niebieski pas i to było coś naprawdę wielkiego w roku 1994. Same walki to również była zupełnie inne bajka. Nie istniał kategorie wagowe, nie działały w MMA komisje sportowe, a standardy bezpieczeństwa zdecydowanie odbiegały od tego, co mamy teraz. Pamiętam, że walczyłem raz z zawodnikiem, który zapomniał swoich rękawic i promotor dał mu rękawice do karate, które miał akurat pod ręką. Całe dni mógłbym opowiadać takie ciekawostki.

Zanim przegrałeś po raz pierwszy w karierze (była to walka z Lyoto Machidą na gali Inoki Bom-Ba-Ye 2003) mogłeś poszczycić się fantastycznym rekordem z 14 zwycięstwami i jednym remisem. Czy myślałeś wtedy o tym, że pewnego dnia możesz zostać mistrzem UFC?

Pamiętam, że pewnego dnia słuchałem sportowych analityków, którzy akurat wypowiadali się na mój temat. Wtedy walczyłem jeszcze na małych galach i nie miałem za sobą debiutu w UFC. Pamiętam, że jeden z komentatorów powiedział wówczas, że warto bacznie przyglądać się temu chłopakowi Richowi Franklinowi, ponieważ on na pewno zajdzie wysoko. Pamiętam, że słuchając tego poczułem się dziwnie i coś skręciło mi się w żołądku, chyba nie byłem wtedy jeszcze gotów, by w to faktycznie uwierzyć.

Gdy już trafiłeś do UFC szło ci wyśmienicie, pokonywałeś każdego kto stanął na twojej drodze. W końcu trafiłeś na człowieka legendę, Kena Shamrocka i wygrałeś przez nokaut. Czy uważasz, że to była najważniejsza walka dla ciebie przed możliwością starcia o pas mistrzowski? 

Zdecydowanie. To była walka, która wprowadziła moją karierę na zupełnie inną orbitę. Dodatkowo była też ważna dla mnie, ponieważ Ken był fighterem, którego podziwiałem od samego początku w tym sporcie.

Potem przyszedł czas na walkę o pas podczas UFC 53 w roku 2005. Jak wspominasz tę chwilę i to zwycięstwo?

Moja kariera i moje życie w tamtym czasie pędziło jak oszalałe. Trudno mi jednak stwierdzić żebym odczuwał wtedy powagę sytuacji. Dla mnie bardziej było to jak kolejny dzień w pracy. Nie spodziewałem się niczego innego poza zwycięstwem.

Miałeś szalenie bogatą karierę, podczas której stoczyłeś prawie 40 walk. Zdobyłeś tytuł mistrza UFC, obroniłeś go. Nie tęsknisz czasem za tym? Nie tęsknisz do współzawodnictwa na najwyższym poziomie?  

Gdy napisałem swój pożegnalny list przed przejściem na emeryturę, wspomniałem w nim o tym jakie to uczucie móc wchodzić na halę i występować przed tłumem kibiców. Trudno nawet opisać to uczucie, którego już nigdy więcej nie doświadczę. Jednak to nie jest to, czego brakuje mi najbardziej po zakończeniu kariery sportowej. Najbardziej brakuje mi współuczestniczenia w treningach, koleżeństwa z chłopakami z  maty,  trenerami, przyjaciółmi, rodziną, fanami i całą społecznością, która stoi za tobą. To jest właśnie to, czego brakuje mi dziś najbardziej.

Powiedziałeś kiedyś, że chciałbyś zawalczyć raz jeszcze. Czy nadal o tym myślisz?

Walk, to było moje życie przez ostatnie 20 lat. Nadal trenuję i trzymam formę. Gdybym powiedział, że myśli o powrocie do klatki nie pojawiają się w mojej głowie, to bym skłamał (śmiech).

Teraz jednak piastujesz stanowiska wiceprezesa organizacji ONE Championship. Jak odnajdujesz się w nowej roli?

Wspaniale! Uwielbiam pracę dla tej firmy. Mamy świetny zespół ludzi, wysokie standardy i co ważne, udaje nam się razem osiągać wielkie rzeczy.

Dlaczego jednak wybrałeś ONE Championship? I jakie jest twoje spojrzenie na rozwój tej organizacji?

Kiedy po raz pierwszy spotkałem ludzi, którzy zarządzają ONE, od razu poczułem, że mówimy podobnym językiem. Victo Cui jest fantastycznym dyrektorem zarządzającym, lubię dla niego pracować i podoba mi się jego wizję rozwoju tej firmy. Dla mnie praca dla ONE to możliwość pomagania w budowaniu przemysłu MMA w całkiem innej części świata. To samo robiłem w USA i jestem niezmiernie zaangażowany w ten proces.

Jaką widzisz zatem przyszłość dla rozwoju mieszanych sztuk walki?

Szczerze powiedziawszy, nigdy nawet mi się nie śniło, że MMA osiągnie taki poziom rozwoju i popularności w zachodnim świecie. Poczekaj jednak na to, co ludzie z ONE będą w stanie osiągnąć i zrobić z tym sportem.

Na zakończenie pytanie o twoją ksywkę “Ace”. Czy to prawda, że masz ją ponieważ jesteś podobny do Jima Carreya, który zagrał Ace’a Venturę?

Chciałbym móc zaprzeczyć (śmiech).

 

7 KOMENTARZE

  1. Tak sobie przypomniałem karierę Richa wchodząc na sherdoga i myślę sobie : szkoda, że na koniec kariery przegrał z tym Cungiem Le, bo poza nim ustępował jedynie wielkim zawodnikom. I Forrestowi Griffinowi :DŚwietny fighter i fajny, mądry facet.

  2. Pamiętam, że walczyłem raz z zawodnikiem, który zapomniał swoich rękawic i promotor dał mu rękawice do karate, które miał akurat pod ręką. Całe dni mógłbym opowiadać takie ciekawostki.

    #czytałby
    Dobry wywiad.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.