Po krótkiej przerwie cykl Przegląd Klatek wraca na łamy portalu MMARocks.pl. W cotygodniowym zestawieniu znajdziecie kilka pojedynków, o których prawdopodobnie nie słyszeliście, a na które warto zwrócić uwagę – czy to za sprawą ciekawych skończeń, czy zawodników, których wygrane warto odnotować.

Niezbyt obfity tydzień rozpoczynamy w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej mieście Lincoln gdzie odbyła się gala CES 51. W walce wieczoru Nate Andrews (14-1) odniósł ósme zwycięstwo z rzędu, poddając w półtorej minuty D’Juana Owensa (16-13). Dla „The Snake’a” była to pierwsza obrona tytułu mistrzowskiego, a także czternaste zwycięstwo przed czasem w karierze. W jedynym starciu Andrewsa, które dotarło do decyzji, przegrał on jednogłośnie na punkty z Gemiyalem Adkinsem (11-9), jednak miało to miejsce 4 lata temu. Po walce mistrz CES w kategorii lekkiej po raz kolejny wyraził chęć podpisania kontraktu z UFC.

Udanie po styczniowej przegranej pod szyldem ACB, do klatki powrócił Alberd Zhapuev (11-2). 26-letni Rosjanin już w pierwszej rundzie poddał gilotyną Vladimira Byalobzhitskyego (12-13) zdobywając pas w wadze piórkowej.

Rekord to nie wszystko. Idealnym przykładem jest Nahuel Gandolfi (13-3), który na swoim koncie ma trzynaście zwycięstw, z czego wszystkie przed czasem. Podczas sobotniej gali El Club de la Batalia powrócił do klatki, gdzie poddał Javiera Cingolaniego (0-1). No właśnie. Aż 12 odniesionych zwycięstw „El Roble” odniósł z debiutantami, w tym jedno z osobą z ujemnym rekordem. Po majowej przegranej z Zelanghuadengiem (3-0) Argentyńczyk postanowił szybko wrócić do klatki i na miejscowej gali w La Plata skończył kolejnego debiutanta.

Po czterech latach od występów w MMA powrócił Tyson Griffin (17-8). Weteran organizacji UFC jednogłośną decyzją sędziów pokonał Jordana Baileya (6-4). Warto przypomnieć, że 34-latek w latach swojej świetności pokonał takich zawodników, jak Rafael dos Anjos, Gleison Tibau czy Clay Guida. Po walce Griffin powiedział kilka ciekawych słów do mikrofonu:

Walczyłem całe moje pie***lone życie. Robiłem to w formie terapii. To gówno naprawdę pomaga wielu ludziom, również mi. Sport jest miejscem, gdzie mogę czuć się szczęśliwy. Mój tato był w więzieniu całe moje pie***lone życie, a teraz siedzi przy klatce. Nie udało się to, kiedy walczyłem w Fight To Win, ale… Je*ać to gówno jiu-jitsu. To dla ci*ek. To tutaj powstają mężczyźni. Tutaj, w tej klatce. To tutaj testujesz siebie i rośniesz. Ci, którzy teraz buczą cały czas będą tacy sami. Nie chcę być cały czas taki sam. Chcę po prostu dorastać w tej klatce na oczach wszystkich, moich przyjaciół, mojej rodziny. A wszyscy ci, którzy buczą, też wam kocham.

Amerykanin na Instagramie napisał natomiast kilka słów na temat swojej kontuzji, która wykluczyła go ze startów w ostatnich latach.

Miałem uszkodzone nerwy (…), od tamtej pory zacząłem stosować naturalne metody leczenia, takie jak konopie indyjskie i kannabidiol. Wszystko po to, aby zmniejszyć ból, skurcze mięśni, zapalenia, a także pomóc mi w walce z depresją.

Podczas tej samej gali trzecie zwycięstwo z rzędu odnotował uczestnik zeszłorocznego sezonu Dana White’s Contender Series, Martin Day (9-2). „The Spartan” w drugiej rundzie znokautowal Brady’ego Huanga (8-1), zdobywając pas kategorii koguciej. Drugą wygraną w karierze odnotował reprezentant Mongolii, Otgonbaatar Nergul (2-0), który w pierwszej rundzie znokautował byłego mistrza EFC Leona Mynhardta (15-11).

Piąte zwycięstwo w karierze odniósł Kaue Fernandes (5-0), który zdobył pas Shooto Brasil w kategorii lekkiej. Reprezentant Nova Uniao już w pierwszej rundzie znokautował Jamesona Oliveirę (0-2). Rekord bez porażki zachował również Edson Marques (7-0), który w drugiej odsłonie pokonał przez TKO Wilkera Lemosa (5-1). Na gali Shooto Brasil 68 zawalczył również znany z występu w KSW Fabiano Silva (29-11). „Jacarezinho” w trzeciej rundzie pokonał Paula Machado (11-12).

Zawodniczka Invicta FC, Loma Lookboonmee (2-0) zwyciężyła drugi pojedynek w zawodowej karierze. 22-letnia reprezentantka Tajlandii w drugiej rundzie ciosami odprawiła Hanę Date (2-5). Warto wspomnieć, że rekord Lookboonmee w stójkowych sztukach walki, głównie muay thai, to 187 zwycięstw i 13 porażek.

Najciekawsze skończenia z ubiegłego tygodnia:

1 KOMENTARZ

  1. "12 odniesionych zwycięstw „El Roble” odniósł z debiutantami, w tym jedno z osobą z ujemnym rekordem"Zadebiutować z ujemnym rekordem – to się nazywa mieć nieszczęśliwe życie… Tak nieszczęśliwe, że aż łamie prawa fizyki i logiki…

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.