(fot. Jeff Sherwood/Sherdog.com)
40-letni Mike Pyle wraca do akcji. W kolejnym boju przyjdzie mu zmierzyć się z Alberto Miną.
Pyle w lutym tego roku zastopował łokciami i kolanami Seana Spencera. Zmazał tym samym dwie porażki z rzędu, które zwiastowały jego rychłe zwolnienie z organizacji. Wbrew kursom, Pyle nie tylko wygrał, ale zgarnął też bonus „walki wieczoru” za świetne widowisko, które dał wraz ze swym rywalem. Mike to prawdziwy weteran mieszanych sztuk walki i jak sam mówił w wywiadzie po wygranym starciu ze Spencerem: na emeryturę się jeszcze nie wybiera.
Alberto w ostatnim boju niejednogłośną decyzją wygrał z Yoshihiro Akiyamą – była to też pierwsza decyzja w bilansie Brazylijczyka, wszystkie walki do tej pory kończył przed czasem (najczęściej w pierwszych rundach). Rok wcześniej, w debiucie w UFC, rozprawił się przez TKO z Shinsho Anzaim.
Starcie Pyle’a z Miną, odbędzie się 7 lipca na UFC Fight Night: dos Anjos vs. Alvarez.
Wstyd przyznać ale zacząłem go kojarzyć, dopiero w 2009, jak zagrał epizod w Universal Soldier 🙂