Michael Chandler był jednym z największych faworytów gali Bellator NYC, na której zmierzył się z Brentem Primusem. Amerykanin w trakcie walki doznał kontuzji kostki, co uniemożliwiło mu dalszy występ – tym samym zwycięzcą starcia ogłoszony został niepokonany Primus. Chandler jednakże nie uznaje swojego byłego rywala za prawowitego mistrza – Amerykanin wierzy, że gdyby nie kontuzja, to skończyłby tę walkę przed czasem.
Oczywiście, że skończyłbym te starcie przed czasem. Jeśli stalibyśmy gdzieś w polu w XVIII wieku i mielibyśmy walczyć na śmierć i życie to nawet stojąc na jednej nodze wygrałbym z nim 100 na 100 razy. To w sumie trochę zabawne.
Nadal jestem mistrzem. Bądźmy szczerzy, kontuzja wyeliminowała mnie z tej walki. Brent może nosić swój garnitur Hugh Hefnera oraz sztuczny pas ile tylko chce.
Prezydent organizacji Scott Coker potwierdził, że Chandler dostanie szansę rewanżu z Primusem w najbliższej przyszłości. Co najważniejsze dla zawodnika, nie doznał on żadnych złamań.
Normalnie to bym wyśmiał kogoś za taką wypowiedź, ale on ma kurwa racje.
Legendy mowia ze Primus nadal krzyczy po klatce i swietuje
A moim zdaniem to od low kicków wcześniejszych noga mu nie wytrzymała a nie kontuzja i by tej walki nie wygrał na 1 nodze bo w 2 rundzie by sie zesrał