Do gali KSW Colosseum pozostały jeszcze trzy miesiące, a już znamy niemal całą kartę walk wielkiego wydarzenia na PGE Stadionie Narodowym. Konfrontacja Sztuk Walki wytoczyła najcięższe działa i mamy pojedynek mistrz kontra mistrz między Mamedem Chalidowem a Borysem Mańkowskim, a także aż pięć starć o pasy mistrzowskie. W królewskiej kategorii wagowej Marcin Różalski będzie próbował wydrzeć trofeum z rąk pogromcy Karola Bedorfa, Fernando Rodriguesa Juniora, a w oczko niższej wadze dojdzie do ciekawego starcia między Tomaszem Narkunem a Marcinem Wójcikiem. O tytuł w wadze muszej kobiet zawalczą Diana Belbita i Ariane Lipski, a w piórkowej mężczyzn rękawice skrzyżują Marcin Wrzosek z Kleberem Koike Erbstem. Nie znamy tylko rywala Mateusza Gamrota w piątej potyczce o pas mistrzowski – w tym przypadku w wadze lekkiej.

Puste miejsca w karcie walk mamy także w miejscach na nazwiska rywali Damiana Janikowskiego i Łukasza Jurkowskiego. Oponenta dla tego drugiego szukaliśmy niedawno. Dzisiaj skupimy się na rywalu ostatniego zawodnika, którego walki jeszcze nie ogłoszono – Mariusza Pudzianowskiego.

Ciekawych postaci „na rynku” jest multum i część z nich niestety (bądź „stety”) musimy odrzucić już na początku.

Jednym z głośnych nazwisk domagających się pojedynku z „Pudzianem” jest Aleksandru „Sandu” Lungu (MMA 14-4). Rumuński olbrzym kilka dni temu rzucił wyzwanie Mariuszowi, co spotkało się z względnie pozytywnym odbiorem fanów. Lungu nie będzie jednak najbliższym rywalem Pudzianowskiego, o czym w rozmowie z portalem WP SportoweFakty poinformował współwłaściciel KSW, Maciej Kawulski:

Lungu to dobry zawodnik i barwna postać na tej dość ponurej rumuńskiej scenie MMA. Uważam, że to bardzo ciekawa opcja na jedną z kolejnych gal z udziałem Mariusza Pudzianowskiego. Jeśli jednak chodzi o galę KSW Colosseum na PGE Narodowym, to jesteśmy coraz bliżej kompromisu w kwestii rywala dla „Pudziana”. Zapewniam, że to będzie bardzo ciekawe zestawienie.

Mającego na koncie przygodę w Pride FC, trenera Diany Belbity i kolegę Pawła Nastuli, musimy więc wykreślić z naszej listy.

Na początku lutego gruchnęła informacja o tym, że popularny pięściarz Mariusz Wach spróbuje swoich sił w MMA i zadebiutuje w KSW w roli rywala Mariusza Pudzianowskiego. Informację o rozmowach Konfrontacji Sztuk Walki z „Wikingiem” przekazał pracownik Polsatu Mateusz Borek, a potwierdził Martin Lewandowski. Jego wspólnik, Maciej Kawulski, z kolei zaprzeczył doniesieniom jakoby starcie Wacha z „Pudzianem” miało się odbyć na PGE Stadionie Narodowym. Niewykluczone więc, że były rywal Wladimira Klitschko i Aleksandra Powietkina kiedyś skrzyżuje rękawice z „Dominatorem”, ale nie na gali KSW Colosseum.

Wielu fanów życzyłoby sobie rewanżu Pudzianowskiego z Jamesem Thompsonem (MMA 20-16), ale wygląda na to, że i takie zestawienie musimy odrzucić. „The Colossus” kilka dni temu oznajmił, że obecnie nie ma szans na starcie z „Pudzianem”, bo jak napisał na swoim profilu na Facebooku: „KSW się ze mną nie kontaktuje; myślę, że wciąż są na mnie wku**ieni”.

Dwójka wspomnianych panów dwukrotnie spotkała się w (wtedy jeszcze) białym ringu KSW. W maju 2011 roku Anglik wygrał przez poddanie. Do rewanżu doszło kilka miesięcy później. To starcie zakończyło się ogromną aferą, a pojedynek ogłoszono werdyktem no contest. Szerzej o tej historii, która miała miejsce ponad pięć lat temu, pisaliśmy tutaj.

Bardziej prawdopodobną opcją na rywala dla „Pudziana” od wyżej wymienionych, jest Tyberiusz Kowalczyk (MMA 3-0). Jego kandydatury do walki na PGE Stadionie Narodowym KSW kategorycznie nie przekreśliło, jak to miało miejsce chociażby w przypadku Aleksandru Lungu.

„Tyberian” pod koniec ubiegłego roku oznajmił, że odchodzi z FEN i dał jasny sygnał innym organizacjom, że jest otwarty na rozmowy. Nie jest tajemnicą, że Kowalczyk bardzo chciałby starcia z Pudzianowskim. O pojedynku z nim mówił jeszcze w czasie, gdy był zawodnikiem Fight Exclusive Night. Zresztą, do takiej potyczki miało dojść już kilka lat temu, na gali MMC Fight Club, którą ostatecznie odwołano z powodu niekompetencji organizatorów.

Kowalczyk byłby całkiem niezłym wzmocnieniem wagi ciężkiej KSW. To niepokonany fighter, który od czasu debiutu w 2014 roku stoczył trzy pojedynki i wszystkie zakończył przed czasem w pierwszych rundach. Najgłośniejsze zwycięstwo odniósł na marcowej gali FEN 11, kiedy w mniej niż minutę od rozpoczęcia starcia zdemolował Akopa Szostaka.

Niezłą opcją dla „Pudziana” byłby na pewno dobrze znany kibicom KSW James McSweeney (MMA 15-15). Anglik w największej polskiej organizacji pojawił się dwukrotnie. W pierwszej walce szybko rozprawił się z Marcinem Różalskim, czym zasłużył sobie na status pierwszego pretendenta do pasa mistrzowskiego wagi ciężkiej. Trofeum ostatecznie nie zdobył, zastopowany serią ciosów Karola Bedorfa. „The Hammer” niestety nie pojawi się już więcej w okrągłej klatce KSW. McSweeney z powodu choroby zmuszony był zakończyć karierę. James w rozmowie z mmanews wyjawił, że miewa ataki padaczki:

W marcu walczyłem o mistrzowski tytuł na KSW i podczas pojedynku miałem mini atak padaczki. Czułem już wcześniej, że się zbliża i to naprawdę przerażające uczucie podczas walki. Próbowałem się jakoś trzymać na tyle, na ile było to możliwe, ale skończyło się zatrzymaniem walki przez sędziego. Właśnie to wydarzenie nakłoniło mnie do dokładnych badań.

36-letni Anglik po pojedynku z Bedorfem stoczył swoją ostatnią walkę. To, co wydarzyło się podczas pojedynku z Taim Tuivasą na gali Australian FC 17, przyczyniło się do podjęcia ostatecznej decyzji McSweeneya o zakończeniu przygody z zawodowym sportem:

W pewnym momencie padłem na plecy, patrzyłem w górę i nie mogłem w ogóle dostrzec mojego rywala. Nie mogłem się rozglądać ani na lewo, ani na prawo i coś mi podpowiedziało, że jeżeli wstanę, to rywal znokautuje mnie do nieprzytomności. Gdy na koniec rundy wróciłem do narożnika, poinformowałem ich, że nie widzę na oko. Lekarz zapytał, czy mogę kontynuować, ale nie potrafiłem odpowiedzieć już na to pytanie.

Na początku kariery Pudzianowskiego, Bobby Lashley (MMA 15-2) był jego sparingpartnerem, ale już wtedy fani domagali się bezpośredniej konfrontacji zawodników.

Były amerykański zapaśnik, mimo że daleko mu do światowej czołówki, na pewno stanowiłby solidne wyzwanie dla naszego „Dominatora”. Lashley wygrał osiem (!) ostatnich walk i jest niepokonany od niemal pięciu lat. Jest jednak pewien haczyk – Bobby to zawodnik organizacji Bellator MMA i nie wiadomo, czy dostałby „przepustkę” na starcie z Mariuszem.

Dobrze wiemy, że KSW lubi rewanże, czyli nie można wykluczyć ewentualnych planów na ponowne zestawienie Pudzianowskiego z Peterem Grahamem (MMA 11-10).

41-letni Australijczyk to znany weteran sportów walki, który miał też przygodę z Konfrontacją Sztuk Walki, gdzie pojawiał się trzykrotnie. Zaczął podobnie do McSweeneya – wygrał z Marcinem Różalskim, by później przegrać z Karolem Bedorfem. Później zmierzył się z Pudzianowskim w październiku 2015 roku na gali KSW 32: Road To Wembley. Starcie wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie, chociaż w początkowej fazie pojedynku Mariusz dominował zapaśniczo.

Charakterny Michał Wlazło (MMA 4-3) jest już dość długo na polskiej scenie MMA, ale nigdy nie poruszano jego nazwiska w kontekście KSW. Gdynianin miał epizod w innej polskiej organizacji – Fight Exclusive Night, gdzie w ubiegłym roku wygrał przez techniczny nokaut z Marcinem Gułasiem. Bilans walk 33-letniego Wlazły nie wygląda może zbyt imponująco, ale w konfrontacji z „Pudzianem” mógłby dać całkiem niezłe widowisko.

Michał ma na koncie zwycięstwo ze wspomnianym wcześniej Lungu, a ostatnią walkę przegrał w grudniu z Anatolim Ciumacem. Stawką tego pojedynku był pas mistrzowski wagi ciężkiej organizacji RXF.

Na tym kończy się lista mniej lub bardziej realnych potencjalnych rywali Mariusza Pudzianowskiego. Tego, z kim ostatecznie zawalczy na majowym KSW Colosseum, dowiemy się niebawem.

9 KOMENTARZE

  1. Nie Fedor a Aleks byłby świetnym i głośnym rywalem Pudziao 😀 Myślę że do ogarnięcia, chociaż miał problemy z białaczką, a nie mam pojęcia jak w tym momencie wygląda jego zdrowie. Lecz jeśli nic nie stoi na przeszkodzie ja bym widział drugiego z braci w starciu z naszym tytanem pracy 🙂

  2. Na bank nie Wach, bo walka trwała by 30sek, na pewno nie Tyberiusz bo jest za mało  znany, zawodnicy Bellatora odpadają, Thompsona ksw nie chce, stawiam na Fedora bo jak nie na narodowy to kiedy?

  3. Z wypowiedzi Pudziana pasuje z wymienionych tak naprawdę tylko Fedor. I wg mnie będzie to albo Fedor albo ktoś kogo nie ma na liście.

  4. Niech wejdzie na trzeciego do klatki z Koksem i Popkiem. Można by jeszcze tygrysy wpuścić. Jak koloseum, to koloseum.

  5. Przypominam, ze Dan Severn ma wolny terminarz w maju. Spelnia wszystkie warunki pozadane przez KSW. Jest bylym mistrzem UFC, ma bogaty rekord,  kategoria wagowa sie zgadza i nie jest zwiazany kontraktem z zadna organizacja

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.