Kolejna walka Marcina Tybury w UFC już w ten weekend. 22 lipca w Hamburgu Polak spotka się w oktagonie ze Stefanem Struve’em. Zawodnik razem z innymi biało-czerwonymi jest już na miejscu, o czym świadczy zdjęcie wrzucone na oficjalny profil na Instagramie Shocker MMA Solutions.

Przed wylotem do Hamburga wywiadu dla Polsat Sport udzielił jeden z trenerów Tybury, Kamil Umiński, który opowiedział nieco o formie Marcina po powrocie ze Stanów Zjednoczonych.

Nie ma wątpliwości, że za oceanem Marcin wykonał kawał dobrej roboty. Teraz też wstępnie były plany, aby przygotowywał się w Stanach Zjednoczonych, ale pewne okoliczności sprawiły, że został w Polsce. Zawsze pomagam Marcinowi i tym razem, po jego prośbie, postanowiliśmy koordynować jego obóz w naszym klubie. Mamy doskonałych trenerów, jak Dawid Pepłowski czy Rafał Korczak, więc wszystko układało się po naszej myśli. Ale to także wypadkowa wielu czynników. Marcin należy do zawodników niezwykle ciężką pracujących na treningach, a praca, którą wypracował za oceanem, procentuje także w przygotowaniach do najbliższej walki.

Kamil to nie tylko trener, ale także przyjaciel Tybury poza salą treningową. Jest jedną z osób które najlepiej wiedzą, jak psychicznie czuje się zawodnik mający obecnie dwie porażki z rzędu w największej organizacji MMA na świecie. Czy nasz ciężki czuje presję przed kolejną walką?

Teoretycznie wydawać by się mogło, że powinien odczuwać pewną presję. Ja jednak nie zauważam tego na co dzień. Nie zachowuje się inaczej niż zwykle. Wykonuje codzienne obowiązki, przykłada się standardowo do zajęć, jest skupiony i kocha swoją robotę. Nie ma nic wyjątkowego w jego zachowaniu.

Stefan Struve, z którym Marcin spotka się w ten weekend w oktagonie, to zawodnik dysponujący niesamowitymi warunkami fizycznymi. Ciężko jest znaleźć sparingpartnerów, którzy daliby radę dorównać mu wzrostem i zasięgiem. Jak w takim razie poradził sobie z tym obóz Tybury?

Nie udało się znaleźć zawodników idealnie odzwierciedlających warunkami fizycznymi Struve, bo po prostu takich zawodników nie ma wielu. Staraliśmy się ściągać do klubów zawodników, którzy mają dobry zasięg, w tym m.in. Adam Wieczorek, a także korzystaliśmy z pomocy wysokich kickbokserów. Efekt naszej pracy zobaczymy już w niedzielę.

Holender jest bardzo wysoki i dosyć szczupły, a dopiero stając obok niego człowiek zdaje sobie sprawę jaki to jest olbrzym. Potrafi wykorzystać za to swoje warunki w parterze – zakłada duszenia trójkątne, wpina się doskonale nogami za plecami rywala. Przygotowaliśmy Marcina na wszystko, co może go czekać w tej walce.

Ma doskonałe warunki fizyczne, ale udaje się je także wykorzystać z niekorzyścią dla niego. Andrei pokazał, że jego długie ciało, z innym środkiem ciężkości, można przenieść do parteru. Marcin we współpracy z Dawidem Pepłowskim pracowali nad tym, aby również być na to przygotowanym. Struve jest po dwóch porażkach, podobnie jak Marcin, i też z pewnością będzie doskonale przygotowany…

Dwie porażki, które w ostatnim czasie przydarzyły się Tyburze w UFC to bardzo nieciekawa sytuacja, z której polski zawodnik na pewno zdaje sobie sprawę. Czy w jakikolwiek sposób trzeba obawiać się o przyszłość „Tybura” w największej organizacji MMA na świecie?

Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy… Marcin cały czas jest w UFC i było to dla niego złe, ale cenne doświadczenie. Teraz już wie, że musi być skoncentrowany w każdej sekundzie walki i nie ma mowy ani o chwili rozluźnienia. Jest dobrze przygotowany, może skończyć walkę w każdej rundzie, w każdej płaszczyźnie i mogę powiedzieć, że jest gotowy.

Całość do zobaczenia tutaj.

2 KOMENTARZE

  1. Czy ktoś wie dlaczego Marcin nie przygotowuje się w Polsce tak jak do poprzednich walk w WCA ? Tam kapela do trenowania wydaje się najlepsza w kraju jeśli chodzi o wagę ciężką…

  2. Też jestem ciekawy, czemu nie trenuje w WCA. Dziwne jest też to, że nikt go nie pyta o to w wywiadach.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.