Nie tak dawno temu największa organizacja zajmująca się kickboxingiem w kraju ogłosiła, że nawiązała współpracę z Marcinem Różalskim. Nie ma jeszcze terminu gali, na której będziemy mogli zobaczyć „Różala” w starciu w formule K-1, ale machina promocyjna już ruszyła. Mistrz KSW w wadze ciężkiej rozmawiał niedawno z Pawłem Słodownikiem związanym z DSF, któremu zdradził powody swojego „powrotu do korzeni” i powodach, dla których mówi o sobie „wolny agent” .

Od dawna o tym myślałem i rozmawiałem ze Sławkiem. On jest moim przyjacielem, a oprócz tego stworzył mega federację. Zobacz w jak krótkim czasie. Wiesz, gdyby parę lat temu była taka federacja jak DSF Kickboxing Challenge, wybrałbym ją natychmiast. Nie wchodziłbym w MMA. Ale nie było i dostałem dobrą ofertę – na tamten czas – z MMA.

Co zatem wpłynęło na zmianę decyzji Różaskiego, który zdecydował się jednak na MMA?

Wiesz, stawiam grubą kreskę. Co było, a nie jest… Powiedzmy, że narósł pewien konflikt interesów z federacją MMA, który zmusił mnie to przemyślenia wielu spraw. I na tym zakończmy…

Można więc powiedzieć, że „na stare lata” mistrz KSW wraca do korzeni i zobaczymy go w K-1. Jak wyglądają stosunki na linii DSF – Różalski?

Bardzo dobrze! Wracam i – to powiedziałem Sławkowi – tylko i wyłącznie do DSF Kickboxing Challenge. Dostałem mega propozycję walki, jaram się jak małe dziecko! Kontrakt podpisaliśmy na cztery walki. I wszystko się zgadza. Wiesz, ja teraz nic nie muszę. Bawię się życiem. Jestem panem w średnim wieku, któremu udało się zarobić jakieś pieniążki, które mi wystarczają. Mogę się nimi dzielić pomagając np. zwierzakom i jest mi dobrze. Ale mam taką naturę, że chcę się bić i nikt mi tego nie zabroni! A jak ktoś nie chce mnie oglądać, to proste – niech przełączy kanał w telewizorze, przecież ja nikogo do siebie nie zmuszam… Jedno jest pewne – WRACAM DO K-1!

Nie da się ukryć, że „Różal” może być dla krajowego kickboxingu i DSF motorem promocyjnym. Wciąż jest bardzo medialnym zawodnikiem, a każdy news o nim wywołuje duże zainteresowanie. Czy on widzi to tak samo?

Tak, zgadzam się. Sprzedałem swój ryj i to będę robił w dobrym celu. Między mną a Pudzianem jest taka różnica, że jak wchodziłem do MMA to miałem 50 zawodowych walk na koncie. Ale nic nie dostałem za darmo! Na wszystko zapracowałem. Byłem i jestem porozbijany, bo pewnych spraw już się nie wyprostuje. Ale jest dobrze. Na to się świadomie godziłem. Co do Twojego pytania, to tak, mam nadzieję, że moje nazwisko przyciągnie nowych widzów i fanów do tego sportu. Wracam do korzeni! Stąd się wywodzę. Liczę jeszcze na kilka ringowych bitew.

Skoro Różalski wciąż liczy się na rynku i jest głodny walki w K-1, to kiedy możemy się go spodziewać?

Pierwsza połowa 2018 roku. Wcześniej będę gościem, razem z najwybitniejszymi postaciami polskiego kickboxingu, na gali 9 grudnia w Warszawie. Na DSF Kickboxing Challenge 12 pojawią się najwięksi z największych. To zaszczyt dla mnie być tam razem z nimi.

3 KOMENTARZE

  1. Chyba każdy kto interesował się sportami walki kojarzył Różala. Jeszcze jak przypominał człowieka 🙂

  2. @mrtwig Jak najbardziej się zgadzam. Dlatego też zatrudniają największego zjeba Popka słusznie nazwanego rakiem 🙂

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.