Być może dla wielu z Was widniejący powyżej tytuł wyda się nieco nadmuchanym, „onetowskim”, tudzież po prostu śmiesznym – według mnie jednak całkowicie oddaje to co się wczoraj wydarzyło.
Wielka wygrana Mameda Khalidova w kraju sake w rzeczywistości jest sukcesem całego polskiego MMA, sukcesem na który rodzima scena pracowała bardzo mocno od dłuższego czasu!

Triumf Khalidova.

Rzucony na pożarcie. Tak – mogłoby się wydawać – można by nazwać zestawienie nikomu nie znanego Khalidova naprzeciw mistrza Sengoku – zawodnika klasyfikowanego w pierwszej piątce wagi średniej światowego MMA. Jak się jednak okazało (niespodziewanie dla większości osób nie znających polskiej sceny) Mamed bardzo szybko wręcz upokorzył Santiago odsyłając go do krainy snów w niespełna dwie minuty.
Zapewne w tym momencie zastanawiacie się gdzie dostrzegłem owo upokorzenie – wszak Khalidov zadał zaledwie kilka celnych niskich kopnięć po czym Brazylijczyk sprowadził go do parteru i tam zajął korzystniejszą pozycję. Oczywiście to wszystko prawda. Sęk jednak w tym, że Jorge nie chcąc wdawać się w wymiany z Mamedem posunął się do takedownu (swoją drogą Khalidov nie wyglądał jakby bardzo zależało mu na obronie tego sprowadzenia), gzie według wielu powinien mieć przewagę – dobrze znany jest z faktu, iż z górnych pozycji walczy znakomicie.
Co się jednak okazało, Santiago nie był w stanie przejść półgardy (tak, półgardy!) Czeczeńskiego zawodnika, nie był w stanie nawet zadawać celnych ciosów. Mamed był po prostu aktywniejszy i w pełni kontrolował sytuację. Decydującą w tej walce okazała się krótka seria hamerfistów (a właściwie drugi z nich) które olsztyński zawodnik zastosował będąc na dole (!) a po których Santiago został już mocno naruszony. Późniejsze przetoczenie i ciosy zza pleców były tylko przysłowiową „kropką nad i” dopełniającą całe widowisko.

Bezwątpienia na ten dzień Mamed czekał całe życie. Przelany na treningach pot, krew pozostawiona w ringach nie poszły jednak na marne. W 2009 roku nazwisko Khalidov przebojem wdarło się na salony świata mixed martial arts, z takim impetem jak w 2007 roku nazwisko Sokoudjou. W tym jednak wypadku jestem niemal pewien, że Mamed w ścisłej czołówce zagości o wiele, wiele dłużej.

Triumf Arrachion MMA Olsztyn.

Przy całej sympatii i szacunku dla naturalizowanego polaka nie da się ukryć że radości jakiej wczoraj doznał nie przeżyłby nigdy bez poświęcenia i pracy całego swojego klubu – z dwójką trenerów na czele. To ogrom pracy Szymona Bońkowskiego i Pawła Derlacza udowodnił wszystkim (i zamknął usta niedowiarkom), że zawodnika mogącego wygrywać z najlepszymi na świecie można wyszkolić w naszych Polskich warunkach – bez ogromnych sal treningowych, bez dziesiątek sparingpartnerów z „czarnymi pasami”, i w końcu bez najnowocześniejszego sprzętu. Rosjanie mogą z Fedorem, to i my z Khalidovem! Wszak opona od stara nadaje się równie dobrze do ćwiczenia siły ciosu jak ta od amerykańskiej ciężarówki z „dziesięcioma kominami”. Oczywiście dalsze poszerzanie kompetencji trenerskich oraz treningi z innymi topowymi zawodnikami będą wciąż jak najbardziej wskazane, jednak konkluzja brzmi w ten sposób: Na ten sukces składa się ciężka praca Mameda, jego trenerów i sparingpartnerów z Olsztyńskiego klubu! Oby tak dalej a może za kilka lat nasi zawodnicy nie będą wyjeżdżać do gymów w USA, czy Holandii a to właśnie fighterzy  z zagranicy będą zjawiać się u nas – na camp w Arrachion MMA Olsztyn!?

Triumf managmentu Mameda.

Menadżerowie Czeczena i włodarze KSW zarazem – Maciej Kawulski i Martin Lewandowski (bliżej nam znani jako „Kawul i Lewand”;) na swe plecy ostatnimi czasy przyjęli dziesiątki batów od fanów Mameda z całego kraju. Momentami internet aż wrzał od słów krytyki dla sposobu prowadzenia Khalidova. Nie można się za bardzo dziwić, bo aż przykro było patrzeć jak jeden z największych talentów pauzuje bezczynnie niemal rok. Oczywiście miało być Affliction, miał być Bellator – miał, na tym się to niestety kończyło (choć Bellatora bym jeszcze nie skreślał). Na nic zdawały się tłumaczenia, że nie wszystko byli w stanie przewidzieć, i na wiele rzeczy nie mieli wpływu.
Gdy za pośrednictwem naszej strony ogłoszono, że kolejnym rywalem Mameda będzie mistrz Sengoku pomiędzy komentarzami wyjawiającymi ogromna radość dało się przeczytać także te powątpiewające w słuszność tej decyzji, mówiące że to jeszcze zbyt wcześnie na tak znakomitego przeciwnika.
Wczorajszego ranka pięści Mameda udowodniły jednak, że ta decyzja była jak najbardziej słuszna. Miesiące poszukiwań oponenta, miesiące trudnych negocjacji nie poszły na marne. Szefostwo WVR jest (nie ma cię czemu dziwić) podobno pod ogromnym wrażeniem, można więc spodziewać się że powoli do Sengoku przenikać będą następni zawodnicy KSW Team (Maciek Górski ma teraz podwójna motywację;). Ba, jeżeli wszystko dobrze pójdzie to możliwe że na ringu Sengoku zobaczymy nie tylko fighterów ze stajni KSW ale także bezpośrednio z „olsztyńskiej kuźni potworów” (parafrazując nieco słowa jednego zagranicznego kolegi po fachu) – a z tego co wiem, powoli bezpośredni kontakt na linii Arrachion MMA Olsztyn – WVR jest już nawiązywany.

Triumf polskiej sceny MMA!

Być może nie jestem w tej materii obiektywny. Właściwie to na pewno… jednak pokażcie mi drugi tak mały, tak biedny i w wielu kwestiach niepoukładany kraj w którym MMA rozwija się tak prężnie! Kraj który może poszczycić się jedną z najlepszych w europie organizacji mieszanych sztuk walki, gdzie jej evnty transmitowane są na żywo w ogólnodostępnej telewizji. W końcu pokażcie mi drugi tak mały, tak dziwaczny kraj (gdzie w TV zamiast walk Mameda pokazywany jest armwrestling – cytując Tidżeja), który posiada wielką gwiazdę wszechstylowej walki wręcz – a tak już teraz można Khalidova nazwać, jednego zawodnika który za kilka walk będzie miał szanse taka gwiazdą się stać (Tomek Drwal!) oraz kilku zawodników którzy są o krok od pułapu od którego Tomek zaczynał w  UFC. Naprawdę nie widzę przeszkód by nasze MMA cieszyło się kiedyś taką sławą  jak dziś Brazylijskie, Amerykańskie czy Japońskie. Młodych talentów u nas nie brakuje, trzeba jedynie tych perspektywicznych zawodników mądrze promować i organizować coraz to więcej gal by mieli się gdzie rozwijać!

Co dalej? Nie chcę bawić się w zbyt optymistyczne wizje jednak ja w tym momencie nie widzę innej możliwości aniżeli kolejny występ Mameda w Sengoku – emitowany już w TV Polsat! Może nie cały event ale taka transmisja jak walki Pawła Nastuli w PRIDE FC realizow

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

21 KOMENTARZE

  1. czy wy w tej calej eufori nie zapominacie o Tomku Drwalu ? To chyba on pierwszy jako Polak jest w ufc i pierwszy odniosl miedzynarodowy sukces

  2. ale nie byl to tak glosny sukces… pokonanie mistrza Sengoku i jednoczesnie zawodnika notowanego w pierwszej piatce przez KO obije sie glosniejszym echem w swiecie niz podpisanie kontraktu z UFC… oczywiscie nie umniejszam sukcesu Tomka i mam nadzieje ze za kilka walk on tez pokona Silve przez KO 😀

  3. no rzecz jasna zeby nie było to ciesze sie bardzo z tego zwyciestwa i rozumiem ze to zawodnik wysoko notowany ale jednak troche za duzy szum to kolejny wielki krok lecz nie uwazam ze przelom dwie jaskółki wiosny nie czynią 🙂

  4. Tytuł nie jest przesadny. Mamied zaczął MMA w Polsce, trenuje w Polsce, jest obywatelem Polski. Dzięki temu zwycięstwu, Polska objawia się w świecie sztuk walki, jako realna znacząca siła, a w Europie, jako jedna z czołowych.

  5. Drwal do Drwal, Khalidov to Khalidov, po prostu troche inna sprawa, choc wystepy obydwu bardzo ciesza 🙂

  6. Sukces ma wielu ojców 😉

    (zwykle wypowiadane z ironią w tym wypadku stwierdzenie to zawiera wiele z prawdy)

  7. MAmed jest naszą dumą poraz kolejny to udowodnił !!
    Ta walka z Santiago Otworzyła mu drzwi do kariery światowej !
    Polsko -Czeczeńskie serce do Walkii !!! ;-))

  8. KHALIDOV – DRWAL

    Jakie są wasze typy po tej walce mameda…………..??

    ja stawiam, KO – MAMED – 2 runda

  9. szczupak: wybacz, ale to najgłupszy post jaki dzisiaj czytałem. Mamy dwóch świetnych zawodników którzy mogą namieszać w światowym mma, po co ich ustawiać przeciwko sobie

  10. bo juz kiedys ta walka miala sie odbyc i byc moze kiedys do niej dojdzie.
    jednak na dzien dzisiejszy postawilbym na mameda

  11. ten Kawulski to Tarzan czy Kawul???
    wszędzie piszą inaczej ….. 😀

  12. Teraz trochę wyszło na Mameda, że jednak można się wypromować poza UFC. Tomek jeszcze takich walk szybko nie dostanie, no ale wiadomo kontuzja sporo przeszkodziła. Trzymam kciuki za obu. A jak się maja spotkać to tylko w walce o tytuł!

  13. Autor trochę za bardzo się podjarał.Moim zdaniem to sukces Mameda a nie polskiego mma.Mamed to talent,który przypuszczam odnosiłby sukcesy w każdym kraju,w którym by żył, trenował i wlczył.Nieważne czy byłaby to Holandia,Szwecja,USA,Francja czy Polska.Panowie trochę trzeźwiej popatrzcie na sprawę.Jeśli niektórzy myślą,że u nas jest już taki super poziom mma,że zaczną jak grzyby po deszczu pojawiać się zawodnicy pokroju Mameda to się wielce rozczarują…To trochę jak z Małyszem.Był jeden skoczek co miał talent.Czy to świadczyło o tym,że Polska jest potęgą w skokach i mamy super trenerów i szkolenie?Nie za bardzo… 😀

  14. Coś nie chcę mi się wierzyć, ze jakakolwiek polska telewizja podejmie sie takich transmisji, swiadomośc polakow na temat mma jest bardzo niska, ostatnio jadac autobusem slyszalem jak dwoch mlodych ludzi (okolo 30stki) rozmawiała o tym ze Pudzian będzie się bił w klatce w grudniu z jakims mordercą z Rosji w klatce bez zasad i bez rękawic, jego wypowiedź brzmiała w takim tonie jakby mogl za to zycie oddac, więc nie ma co się spodziewać naglej przychylności spoleczeństwa i mediów.

  15. Rysiek
    Poslat Sport pokazywał Pride, które było bardziej krwawe od wszystkich obecnych Sengoków i UFCefów, KSW jest regularnie w Poslacie. Tak że uwierz.

  16. mmafan dobrze piszesz dodam do tego jeszcze ze to jest sport i jak chce byc najlepszy to musi wygrywać z najlepszymi nie ma co z jednej wygranej robic swieta narodowego bo to mnie drazni wygrał jedną walke i bedzuemy nia teraz zyli 300lat jak tym ze polska kiedys zdobyla medal mś w pilce noznej ochłoncie troche 🙂

  17. a ja zgadzam sie z tym, ze sukces mameda jest sukcesem polskiego mma, poprzez jego wystep otworza sie drzwi dla innych polskich fajterow, ludzie z czolowych organizacji zaczna sie bardziej przygladac, czy nie ma u nas wiecej dobrych zawodnikow. dlaczego np. w czasach pride trafialo tam duzo zawodnikow chute boxe, btt, czy innych klubow. przeciez wszyscy nie byli jacys rewelacyjni. licza sie przede wszystkim kontakty, sila przebicia i juz wiecej furtek sie otwiera.

    nie zapominajmy o janku blachowiczu!!!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.