Luke Barnatt już w najbliższą sobotę na gali ACB w Manchesterze skrzyżuje rękawice z uznawanym za jednego z najlepszych średnich poza UFC – Mamedem Chalidowem. Anglik w rozmowie z WHOATV opowiada o najbliższym starciu i konsekwencjach, jakie może przynieść zwycięstwo.

„Mamed Chalidow od 10 lat był najlepszym średnim bez kontraktu z UFC” – stwierdził „Bigslow”. „On jest najdalszym celem, jakiego mogę sięgnąć; największym nazwiskiem, z jakim mogę się zmierzyć; największą gwiazdą, z którą mogę zawalczyć poza UFC. Jeśli jesteś poza UFC, ciężko znaleźć wartościowe zestawienia.

Luke ma ciekawą teorię na temat tego, co jest na szali zbliżającego się wielkimi krokami pojedynku:

„Zwycięstwo z Mamedem Chalidowem uczyni mnie mistrzem trzech organizacji. Stanę się jednocześnie mistrzem Venatora oraz mistrzem ACB, chociaż nie jest to walka o pas – ACB nie ma obecnie mistrza; a także uczyni mnie to mistrzem KSW. Gdy wygram tę walkę, będę w pewien sposób rządzić w dywizji średniej trzech organizacji”.

Barnatt w dalszej części wywiadu rozwija, co dokładnie ma na myśli:

„To największa walka w wadze średniej w historii europejskiego MMA. To jest starcie mistrza z mistrzem. Ja jestem mistrzem Włoch w Venatorze, a on jest mistrzem Polski w KSW. On jest królem Polski, ja jestem królem Włoch i jedziemy do Anglii by rozstrzygnąć, kto jest królem Czeczenii”.

„Perspektywa jest taka, że on ma znacznie więcej do stracenia. On ma 37 lat i dotarł do punktu w swojej karierze, gdzie musi podejmować ryzyko. Chalidow walczył dla KSW w Polsce w środowisku wykreowanym pod niego. On się cieszy na tę walkę, bo to jego szansa, by udowodnić Zachodowi, że jeszcze nie zbliża się do końca kariery i zamknąć usta niedowiarkom”.

„Czuję, że mogę sporo zyskać w skali światowej. To najlepsza okazja, jaka jest dla mnie dostępna na tej planecie. To najlepsza walka, jaką mogę dostać poza starciem o pas mistrza UFC na ostatnią chwilę. To pozwoli mi udowodnić, że znajduję się w pierwszej piętnastce najlepszych średnich na świecie. Moja kariera może wystrzelić jak z katapulty.”

Barnatt zdaje sobie sprawę z tego, że może pokrzyżować plany Chalidowa, który w maju ma skrzyżować rękawice z Borysem Mańkowskim w boju dwóch mistrzów:

„On ma zaplanowaną walkę na 27 maja na gali KSW Colosseum. Jeśli go pobiję, co zamierzam, to nie będzie w stanie walczyć przez siedem albo osiem tygodni. Kiedy nasza walka się skończy, mam wątpliwości co do tego, czy da radę wystąpić w Polsce”.

4 KOMENTARZE

  1. Że też KSW zgodziło się na walkę Khalidowa w ACB tuż przed swoją największą galą do tej pory, gdzie ma się bić w walce wieczoru. Nigdy tego nie pojmę.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.