Michał Kubiak, kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski oraz aktualny mistrz świata w siatkówce w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z portalu WP Sportowe Fakty zdradził, że poza piłką siatkową, w kręgu jego zainteresowań leżą mieszane sztuki walki. Kubiak opowiedział początkach tej fascynacji, przy tej okazji wypowiedział się na temat największej polskiej organizacji, KSW:

UFC zafascynowałem się w czasach, kiedy KSW zrzeszało jeszcze tylko takich zawodników, którzy chcieli się bić, a nie zarobić. Teraz jest tam trochę cyrku, zresztą jedna z gal miała chyba nawet cyrk w nazwie. Z KSW zrobił się trochę show biznes, a nie zawody, gdzie jeden drugiemu chce udowodnić, że jest lepszy. Jasne, każdy z nas chce zarabiać więcej, jednak ja wychodząc na boisko chcę udowodnić przeciwnikowi, że jestem od niego lepszy. W KSW czasami tego nie widać. Zdarzają się naprawdę świetne walki, ale też takie, w których uczestnicy narażają się na śmieszność.

Reprezentant Polski na pytanie o ewentualne występy w klatce odpowiedział:

Chciałbym kiedyś czegoś takiego spróbować. Jakie to są emocje, gdy zamykają cię w klatce z drugim człowiekiem.

Kubiak zaznaczył jednak, że potencjalny pojedynek na zasadach MMA to melodia bardzo dalekiej przyszłości, ponieważ żeby zdecydował się na taki krok, musiałby przebyć wiele godzin treningu:

Broń Boże się tam nie wpycham. Musiałbym najpierw sporo potrenować. Jednak dla samych emocji, żeby przekonać się, co czują ludzie stojąc naprzeciw siebie, a od reszty świata są oddzieleni stalową klatką, na pewno chciałbym spróbować.

Rozmówca przedstawił sytuację, w której jeden z właścicieli organizacji dzwoni i daje Kubiakowi rok na przygotowanie się do występów w klatce. Michał stanowczo stwierdził, że to zbyt mało czasu jak dla kogoś kto nie ma z tym sportem nic wspólnego:

Rok to on może dać komuś, kto ma o MMA pojęcie. Ja nie mam zielonego pojęcia. Kilka razy byłem na treningu, ale nie po to, żeby się bić, a podglądać treningi tych zawodników, jak przygotowują się kondycyjnie i tak dalej. Dla laika rok przygotowań to śmiech. Wystarczy, żeby w jednej płaszczyźnie załapać jakieś podstawy, ale to zdecydowanie za mało czasu, żeby nauczyć się od zera stójki, parteru, zapasów, obaleń, obrony przed obaleniami, walki przy siatce, technik kończących i tak dalej. Po roku treningów nawet bym nie wychodził do klatki, bo ludzie by mnie poskładali. Jakbym ja przyszedł do kogoś i powiedział mu: „daję ci rok, żebyś się nauczył grać w siatkówkę”, to po tym roku nie byłoby z nim gry. No chyba, że w tym MMA dostawałbym na początku rywali na swoim poziomie. Wtedy to sprawa otwarta.

3 KOMENTARZE

  1. Hmm właśnie nie ma co się burzyć do gościa, który z sensem odpowiada na zadawane mu pytania.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.