wew

Muszę wyznać, Szanowni Czytelnicy, iż jestem wielce ukontentowany ostatnimi wydarzeniami targającymi nie tylko nasz – wiadomo jaki – światek MMA, ale i szeroki świat MMA w ogóle. Miód na moje serce jest lany… rzeknę nawet górnolotnie. No bo jak tu nie czuć zadowolenia, kiedy podejmowane przeze mnie od dawna tematy albo materializują się na naszych oczach, albo przynajmniej stają się sprawami wielkiej wagi.

Już nawet nie będę wspominał o słynnej teorii konwergencji, którą przywołałem – najwyraźniej wspierany przez proroctwa! – dobrych kilka miesięcy temu, a która właśnie uzyskuje ostateczne potwierdzenie w świecie wszechstylowej walki wręcz. Bo jakże inaczej nazwać protest, jaki sztab Claudii Gadelhy złożył po przegranej walce z naszą “kosmitką” – Joanną Jędrzejczyk? To, iż jest to dowód wręcz namacalny nie podlega już żadnej wątpliwości, pod rozwagę polecam jedynie inną kwestię: czy aby ta cała konwergencja nie zachodzi poprzez kontakt fizyczny, ewentualnie czy nie jest roznoszona drogą kropelkową? Wszak protest w UFC został złożony dopiero po dotknięciu organizacji przez reprezentanta nadwiślańskiej sceny MMA – gdzie, jak wiemy, takie praktyki stosowane są jako środek przeciwbólowy po każdej walce. Oczywiście na razie to tylko hipoteza daleka od potwierdzenia, lecz wypada mieć tę kwestię na uwadze.

Dość jednak o konwergencji, bo ta postępuje bez względu na to, co o niej myślmy. Istotniejszy fakt miał miejsce w Polsce, gdzie “druga największa siła na świecie” – jak od niedawna można mówić, za sugestią Macieja Kawulskiego, o Konfrontacji Sztuk Walki – wprowadza właśnie zmiany w zakresie sędziowania. Okazuje się zatem, że przy całej ułomności środowiska MMA – które, jak wiemy ani nie kupuje biletów, ani nie kupuje PPV… ani w ogóle nie kupuje niczego i jest dla Federacji KSW piątym kołem u wozu, potrafiącym jedynie narzekać – no więc przy całej ułomności środowiska MMA, bywa ono czasem przydatne, a jego głos wartościowy. Tak też się stało po KSW 29, i zbici krytyką organizatorzy postanowili zreperować system sędziowania w swej organizacji – mimo iż tuż po samej gali złote usta Macieja Kawulskiego mówiły, że powodem niezadowolenia jest “samonakręcająca się spirala”. Czy owa spirala nakręciła też Macieja i Martina, czy może za tą zmianą kryje się zupełnie inna przyczyna? – trudno zgadnąć. Grunt, że coś się w temacie dzieje.

Cieszy również to, że Konfrontacja Sztuk Walki nie małpuje bezmyślnie obcych wzorców, i stara się kreować własne rozwiązania – a w kwestii sędziowania kieruje się naszą, chrześcijańską tradycją. Od KSW 30, które może zawędrować do Poznania – o czym ćwierkają tamtejsze media – organizatorzy wprowadzą bowiem dla sędziów punktowych czyściec, w którym tamci, po popełnieniu grzechu, będą cierpieć i pokutować aż do ponownego dostąpienia łaski. Rozumiem, że bez wypłaty. Gdyby jednak popełnili grzech ciężki, zostaną potępieni i wygnani do czeluści zewnętrznych, gdzie czeka ich płacz i zgrzytanie zębów – jak mówi nam Pismo. Bardzo to pocieszające, że panowie Kawulski i Lewandowski myślą tymi kategoriami, nie bacząc na zidiocenie trawiące inne zakątki globu.

Popatrzmy choćby na takie USA. Pozbycie się sędziego z komisji stanowej jest równie prawdopodobne, jak pozbycie się wodogłowia będąc ubezpieczonym w ZUS-ie: niby można, lecz chyba jeszcze nikt tego wyczynu nie dokonał. A na tym nie koniec. Najnowszą sensacją tamtejszego rynku jest pozew, jaki gwiazdy mieszanych sztuk walki wytoczyły UFC – zarzucając organizacji praktyki monopolistyczne oraz działanie na szkodę zawodników i rynku. Trzeba być istnym geniuszem intrygi, by taki zarzut sformułować w momencie, w którym na amerykańskim rynku sprawnie działa Bellator – docierający poprzez Spike do dziesiątek milionów klientów – i World Series of Fighting. Równie celny jest argument, jakoby White i spółka działali na szkodę zawodników, bo jak wiemy, większość fighterów MMA to inżynierowie technologii kosmicznych, którzy gdyby nie poświęcili się MMA – gdzie UFC działa na ich szkodę – to robiliby kariery w NASA i na uniwersytetach… a nawet gdyby nie robili, to z pewnością zarabialiby godziwe pieniądze w innych organizacjach, co firma braci Fertittów im uniemożliwiła. Wspomnę jedynie, że było już kilka tworów zajmujących się walkami MMA, w których sportowcy zarabiali “godziwe pieniądze” – niestety z jakichś powodów wszystko trwało bardzo krótko. Jak się zwał jeden z nich? Affliction?

Najbardziej oczywiście działaniami Ultimate Fighting Championship pokrzywdzony jest John Fitch, którego organizacja tak bardzo niewoliła i utrudniała uwolnienie się z kontraktu, że znalazł się poza nią dopiero po pierwszej przegranej w UFC walce z rzędu. Ho, ho! Widzimy zatem wyraźnie, że w USA żartów nie ma… zwłaszcza z prawnikami! No i z Johnem Fitchem.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

14 KOMENTARZE

  1. Jedno jest pewne. Jeżeli dojdzie do rozprawy to będzie ona ciekawsza niż walki Fitcha.

  2. z innej beczki: fajnym, lekko-prześmiewczym piórem napisane, przypominasz mi styl S. Michalkiewicza 🙂 brawo! więcej takich ciętych i celnych komentarzy, które dobrze się czyta! Pozdrawiam!

  3. Mnie sie wydaje, ze gdyby ten pozew byl calkowicie bezzasadny to by Pan Joseph R. Saveri w ogole nie bylby zainteresowany zeby barac w tym udzial.

  4. nie trzeba czytać wszystkiego, jak pierwsze wersy nie pasują!proste!

  5. Jakub Bijan

    Wspomnę jedynie, że było już kilka tworów zajmujących się walkami MMA, w których sportowcy zarabiali “godziwe pieniądze” – niestety z jakichś powodów wszystko trwało bardzo krótko. Jak się zwał jeden z nich? Affliction?

    Tylko, że Affliction nie padło przez babiloński rozmach (tyczy się zarówno stylu bycia organizatorów, jak i honorariów zawodników), a do jego upadku doprowadził Joshua Barnett aplikując sobie różne specyfiki. Wiadomo, jak to się potoczyło dalej – zawieszenie, odwołanie PPV, wycofanie się sponsorów… Więc to nie rozrzutność była przyczyną upadku tej federacji. Wszystko szło gładko i pieniądz krążył. Jedyną rzeczą, którą uznano za zbyt drogą, to była gaża Ozzy'ego Osbourne'a za występ. Dlatego na Banned zagrało "tylko" Megadeth.

    Czy UFC stać na płacenie zawodnikom wyższych honorariów? Tak. Czy musi to robić – nie. Bo nawet nie ma dla nich realnej konkurencji i ewentualny exodus do Bellatora/WSOF/gdziekolwiek indziej nie zrobiłby na Dance większego wrażenia.

  6. Z tego co pamiętam to Barnett to był tylko gwoźdź do trumny. Głównym powodem był budżet który się nie dopinał i już po drugiej gali chodziły pogłoski że organizacja upadnie. Affliction przez rozdmuchany budżet miało plan robić galę w systemie KSW czyli 4 galę na rok i bardzo mała ilość zawodników na wyłączność. Na pierwszej gali wydali na pensję 3 mln dolarów 😀 Barnett to była wisienka na torcie

  7. Dobrze się czytało 🙂 Z kwestiami merytorycznymi nie będę dyskutował, bo to dość skomplikowana materia i nie czuję się przygotowany, ale za to czepię się szczegółu:
    Jon Fitch, bez "h"

  8. defthomas

    Z tego co pamiętam to Barnett to był tylko gwoźdź do trumny. Głównym powodem był budżet który się nie dopinał i już po drugiej gali chodziły pogłoski że organizacja upadnie. Affliction przez rozdmuchany budżet miało plan robić galę w systemie KSW czyli 4 galę na rok i bardzo mała ilość zawodników na wyłączność. Na pierwszej gali wydali na pensję 3 mln dolarów 😀 Barnett to była wisienka na torcie

    W internecie spotkałem się z opiniami (w tym od głównych zainteresowanych), że owszem – szastali pieniędzmi na lewo i prawo, ale dopóki gale się odbywały to nikt nie miał zastrzeżeń i jakoś to szło. Kto wie, może gdyby Trilogy się odbyło (a promowali je przecież ostro, nawet na galach Strikeforce) to może byłoby z przynajmniej kilka kolejnych gal. Wystarczyło jedno potknięcie i wszystko padło.

  9. co do sedziowania to mysle ze kejesdablju powinno pojsc droga wszstkich TVshow I zrobic werdykty smsowe 🙂 ” jesli uwazasz ze walke wygral Pan Mariusz P. wyslij sms na 00…. (koszt 20zl plus vat) itd. mielibysmy rozwiazane sprawy payperview I werdykty za jednym razem 🙂
    ale to tak pol zartem,bo nie wierze w zadne konkretne zmiany no moze poza tym ze Pan Jozek z Radomia ktory na co dzien trenuje z Panem Kaziem nie bedzie mogl juz sedziowac jego walki.

  10. Komentarz z MMARocks

    co do sedziowania to mysle ze kejesdablju powinno pojsc droga wszstkich TVshow I zrobic werdykty smsowe 🙂 " jesli uwazasz ze walke wygral Pan Mariusz P. wyslij sms na 00…. (koszt 20zl plus vat) itd. mielibysmy rozwiazane sprawy payperview I werdykty za jednym razem 🙂 ale to tak pol zartem,bo nie wierze w zadne konkretne zmiany no moze poza tym ze Pan Jozek z Radomia ktory na co dzien trenuje z Panem Kaziem nie bedzie mogl juz sedziowac jego walki.

    A ja bym zaproponował inne rozwiązanie – rezygnacja z 10 points must system na rzecz rozwiązań z japońskiego MMA. Walka oceniana jako całość, bez punktów. Sędziowie wyłanialiby zwycięzcę "na oko" opierając się na wybranych kryteriach.

  11. Jacek Okninski

    A ja bym zaproponował inne rozwiązanie – rezygnacja z 10 points must system na rzecz rozwiązań z japońskiego MMA. Walka oceniana jako całość, bez punktów. Sędziowie wyłanialiby zwycięzcę "na oko" opierając się na wybranych kryteriach.

    Błagam nie. To system, który zwalnia sędziów od jakiejkolwiek odpowiedzialności za stosowanie kryteriów oceny walki.

  12. Jakoś nie kupuję metaforyki autora, ale do rzeczy: dla fanów monopol powinien być teoretycznie najlepszą sytuacją. Nie ma problemu z walkami, które prawdopodobnie nigdy nie dojdą do skutku, bo organizacje, federacje etc. nie mogą dojść do porozumienia. Podoba mi się też, że zawodnicy nie zarabiają tak odrealnionych pieniędzy jak np. piłkarze. Myślę, że obecny "kryzys" UFC, to tylko moment osłabienia związany z przemodelowaniem firmy, choć 'lawsuit' nie ułatwi tego procesu.

  13. Jacek Okninski

    Wystarczyło jedno potknięcie i wszystko padło.

    A czy przypadkiem Affliction nie rozłożyło "jedno potknięcie" dlatego, że mieli na maxa rozwalony budżet? UFC też kiedyś odwołało galę… a za tydzień robili już kolejną. Kwestia budżetu, niczego więcej.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.