Kilka dni temu pojawiła się informacja o zestawieniu pojedynku między Mamedem Khalidovem a Tomaszem Narkunem. To kolejna „super-walka” wykonaniu czeczeńskiego mistrza wagi średniej, który w maju bił się z niedawnym mistrzem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. O tym, czy takie starcia staną się tradycją w KSW, w rozmowie z Piotrem Pławatem z polsatsport.pl rozmawiał współwłaściciel KSW, Martin Lewandowski.

Piotr Pawłat: W karcie KSW 42 pojawił się hitowy pojedynek Mameda Khalidova z Tomaszem Narkunem. Ciężko było doprowadzić do takiego pojedynku?

Martin Lewandowski: Pytanie, co to znaczy ciężko. Oczywiście na pewno namówić dwie gwiazdy KSW na walkę w nietypowej dla obu kategorii wagowej nie jest zadaniem łatwym. Jeden będzie musiał trochę przytyć, drugi zrzucić kilka kilogramów.  Cieszmy się jednak tym, że w marcu zobaczymy kapitalne zestawienie bez względu na problemy, które ze sobą niosło.

Czy takie pojedynki mistrzów staną się tradycją federacji KSW?

Nie robimy z tego reguły, ani tradycji. Jednym z czynników była sytuacja Khalidova, który walczył już z trzema różnymi kategoriami wagowymi, a to jeszcze ubarwia samą postać Mameda. Narkunowi z kolei nie można odmówić ambicji, więc takie zestawienie zarówno sportowo, jak i medialnie znakomicie się sprzeda.

Tomasz wyzywał już kilku zawodników…

Nie ograniczał się wyłącznie do MMA, na jego „liście” byli nawet bokserzy… Narkun jest niezwykle ambitny,  nie przemawia przez niego wyłącznie zadziorność. To co mówi – on tak naprawdę myśli…

Cała rozmowa Martina Lewandowskiego z polsatsport.pl dostępna jest tutaj.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.