5 faktów po zwycięstwie Joanny Jędrzejczyk

Joanna Jędrzejczyk wróciła na zwycięski szlak. Co oznacza ta wygrana i jakie wnioski wyciągnęliśmy z tej walki?

1) FATALNA TECIA TORRES – Tecia w tej walce nie zrobiła w zasadzie niczego by wygrać z Jędrzejczyk. Jeden czy dwa zrywy na piętnaście minut walki to nie recepta na sukces. A szczególnie nie z kimś takim jak „JJ”. Jak dla mnie, to była właśnie tego typu rywalką, z którymi Joanna Jędrzejczyk radziła sobie najlepiej w karierze. Stacjonarny cel, wywierający pseudo presję i dociskający do siatki z nadzieją na obalenie – ile razy już to przechodziliśmy? I ile razy taki cel był obijany kopnięciami i boksem Joanny? Tecia była taką bardziej gibką Valerie Letourneau. Totalny brak zagrożenia dla JJ w płaszczyźnie stójkowej czy parterowej. Bała się atakować, bała się w całości Jędrzejczyk. Zupełnie nie wyniosła nauki z tego jak walczyła z Polką Rose Namajunas. Co też jest dziwne, bo Tecia porusza się w oktagonie tak samo dobrze, a może nawet i lepiej. Według statystyk, była to wręcz jedna z najmniej aktywnych walk Joanny. Torres zamiast boksować, bić się, robić to co robiła Joannie Rose, schodzić z linii ciosu i a-t-a-k-o-w-a-ć, to ona wolała robić z Asią to, co robiły z nią przeciwniczki, które przegrały z nią z kretesem – czyli dociskać do siatki, szukać obalenia i raz na jakiś czas stójkowo zaatakować. Jeden znaczący cios w pierwszej rundzie idealnie obrazuje to, że Tecia Torres nie była dla Jędrzejczyk zagrożeniem na miarę Namaujas. Metoda na obalenia? Jeśli Mistrzyni Świata w BJJ z wielkim trudem ściągała Joannę do parteru i ledwo ją tam przetrzymywała, to tobie ma się to udać? Przecież obrona obaleń Joanny to jej atut tak już z 2015 roku!

Ja serio nie rozumiem kto był odpowiedzialny za taktykę w narożniku Torres. Może to była Raquel Pennington? To by wiele wyjaśniało, bo jej podpowiedzi i rady w przerwach między rundami, były żenujące. Po co pchać się w klincz z kimś, kto jest w tym klinczu lepszy?? Na dodatek nie mając siły Andrade czy techniki Gadelhy.

2) WOJNA PSYCHOLOGICZNA DAŁA RADĘ – Bardzo ostatnio krytykowany aspekt u Polki, czyli mocny trash-talk, jak widać spełnił swoją rolę. Jakby to powiedzieli na naszym forum Cohones, Tecia „obsrała zbroję” jeszcze w szatni. Joanna Jędrzejczyk nie była w najlepszej dyspozycji. W zasadzie miała najgorsze statystyki od czasu pierwszej walki z Gadelhą, a mimo to Tecia nawet nie podjęła walki. Najnormalniej w świecie się bała. Bała się tej wielkiej, groźnej i złej Joanny Jędrzejczyk ze wschodnich krain. Można krytykować rodaczkę za to co sobą reprezentuje, ale jeśli to działa i pomaga jej wygrywać to wojna psychologiczna jest mocnym atutem Asi, i tak należy to traktować – jako atut, a nie wadę. Na Rose to nie zadziałało i może faktycznie powinna już przestać próbować wejść jej do głowy, ale na taką Torres zadziałało. To nie była kwestia dysproporcji między umiejętnościami, ale właśnie kwestia podejścia. Torres nawet nie próbowała wejść w bitkę a gdy raz jej się to udało to wyszła na prowadzenie w wymianach. Podczas pojedynku trafną uwagę powiedział Daniel Cormier na swoim przykładzie: gdy on dwukrotnie zostanie trafiony tym samym ciosem i nic mu z tych ciosów nie będzie, to jest w stanie poświęcić szczękę na trzeci taki sam cios, jeśli to dałoby mu dojście do szczęki rywala wiedząc, że jego własne uderzenia robią większą krzywdę i mając na uwagę, że pod koniec rundy wcześniejszej zraniło się tego rywala. Torres po dwukrotnym dostaniu prawym prostym po prostu zacięła się i w zapomnienie poszła przewaga wyrobiona chwilę wcześniej. Blokada z atakiem i kropka. Paraliż i podążanie za przeciwniczką bez planu. Jednak stąd pewnie różnica mistrzowskiej psychiki Cormiera w porównaniu z Torres, która bała się Asi jak diabeł święconej wody. Joanna Jędrzejczyk działa na wyobraźnię swych rywalek i o ile nie jest się emocjonalnym wrakiem jak Rose, to ta aura będzie działać na większość i powtarzam: jest to atut.

3) PRZECIĘTNA DYSPOZYCJA JĘDRZEJCZYK – Statystyki są jasne. Tak słabo w stójce dawno nie było. Nie można mówić, że to w pełni zasługa Torres, bo ta klinczowała. Była w miarę stacjonarnym celem, była celem, który dawniej Joanna miałaby jak na talerzu i tylko nastawiała celownik. A tutaj? 62 ciosów znaczących na 166 zadanych? 81 ciosów wszystkich na 185? 5.40 ciosów na minutę? Jeśli o tych ostatnich mowa to tak przedstawiało się to wcześniej:

Dla przypomnienia również statystyki ciosów znaczących:

– Torres – 62 z 166 – 37%
– Namajunas 2 – 145 z 356 – 40%
– Andrade  – 225 z 352 – 63%
– Kowalkiewicz – 171 z 360 – 47%
– Gadelha 2 – 176 z 330 – 53%
– Letourneau – 220 z 441 – 49%
– Penne – 126 z 204 – 61%
– Gadelha 1 – 38 z 125 – 30%

Warto napisać, że z tych 62 ciosów znaczących, tylko 21 dotyczyło głowy. Reszta podzieliła się na korpus i nogi. Nie był to najlepszy występ naszej rodaczki. Był solidny, ale nie w stylu, do jakiego nas przyzwyczaiła.

4) WALKA O PAS – Zwycięstwo dało Joannie kolejną szansę na pojedynek o pas. Pas, który jest w posiadaniu Rose Namajunas. Była mistrzyni wielokrotnie powtarzała w mediach, że jeśli zwycięży, obiecano jej trylogię z Litwinką. Czy ona nastąpi? To już zależy od UFC, ale do tego pojedynku Asia wychodziła z pozycją #1 w rankingu UFC. Pokonanie piątej w kolejce Torres to nic innego, jak tylko jeszcze większe zacementowanie swojej pozycji jako pierwszej pretendentki. Jeśli o matematykę chodzi, Joanna Jędrzejczyk jest więc następna w kolejce do pasa. UFC jednak często udowadniało, że nie patrzy na drabinki i jest w stanie wstrzymać naturalnych pretendentów, kosztem bardziej atrakcyjnego starcia. Takim atrakcyjnym pojedynkiem jest choćby starcie Rose ze zwyciężczynią z walki Karolina Kowalkiewicz vs Jessica Andrade. Jessica znajduje się na #2 pozycji w rankingu UFC a Karola na #4. Dodatkowo Andrade ma dwa zwycięstwa z rzędu (w tym właśnie z Tecią Torres), a Joanna Jędrzejczyk nie dość, że jedno, to jeszcze jej konfrontacja z Namajunas mocno się fanom przejadła. Nie ma tutaj żadnej historii prócz trash-talku Asi, który po Rose i tak spływa jak po Kaczce. Dodatkowo w pierwszej walce została znokautowana, a drugą przegrała przez decyzję. Nie ma więc tu mowy o jakiejś rywalizacji – są zwykłe, dwie uczciwe porażki z tym samym zawodnikiem. Ciężko zatem emocjonować się trzecim starciem mając taką historię. Zatem choć pas jest za zakrętem, tym razem myślę, że UFC zdecyduje się na wyłonienie pretendenta z walki Karoliny Kowalkiewicz z Jessicą Andrade.

5) Z NADZIEJĄ W PRZYSZŁOŚĆ – Jakiś czas temu zastanawiałem się jaka, po porażkach z Rose Namajunas, wróci Jędrzejczyk. I chodziło mi o powrót do bycia „zwykłą” zawodniczką. Ani nie mistrzynią, ani nie pretendentką, tylko zwykłą zawodniczką walczącą 3 rundy. Okazało się, że mimo gorszej dyspozycji, Joanna nie zacięła się w sobie jak Francis Ngannou po przegranej ze Stipe Miocicem i nadal jest silna mentalnie. Przed walką z Tecią w zasadzie obraziła i wyzwała Rose Namajunas powtarzając, że to ona a nie Rose, jest prawdziwą mistrzynią słomkowej (o czym pisałem w tym temacie) – tak pewna była nasza rodaczka zwycięstwa z Tecią Torres. Teraz udowodniła to, że porażki jej nie zmieniły i nadal będzie robić swoje aż w końcu odzyska pas. Nawet w wywiadach przed walką wspominała, że zanim przeszłaby wagę wyżej, musi odzyskać pas i to jest jej głównym celem. Możemy być więc spokojni. Psychika Joanny nie została naruszona, nie załamała się jak Ronda Rousey i dalej realizować będzie scenariusz powrotu na tron.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

2 KOMENTARZE

  1. Regres Aśki widać z każdą kolejną walką. Co raz więcej ciosów "telegrafuje", wcześniej tego nie było. Bardzo też poszła w spamowanie lowkickami. Zauważcie że nie zadaje już wcale frontów na głowę. W klinczu rzeczywiście jest bardzo mocna, ale znów zniknęły trochę te łokcie przy rozerwaniu. Kolejny regres to siła ciosu, która wcale nie wzrosła wraz z wyhodowaniem muskulatury, tylko osłabła. Przeciwniczki "zjadają" te ciosy i nawet się po nich nie chwieją.

  2. Narożnik amerykański a polski to jest przepaść… Wygrana cieszy i gratulacje ale gdzie są łokcie które w początkowych walkach zawsze pracowały – kiedy przeciwniczka szła do zwarcie??? Gdzie są jakiekolwiek nowe elementy wyuczone a ATT?Gratuluję wygranej ale coś tam nie gra… Pani Torres powinna być zmielona – tu powinny być rundy 10-8

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.