Israel Adesanya dał o sobie znać podczas ostatniej gali UFC 221 w Australii. W swoim debiucie w największej federacji MMA na świecie zawodnik znokautował Roba Wilkinsona w świetnym stylu, kontrolując walkę w stójce, punktując przeciwnika niezwykle celnymi ciosami. Adesanya to doświadczony stójkowicz, który w swojej karierze występował w ringach muay thai oraz kickboxerskich. Pochodzący z Nigerii Stylebender ma także specyficzne poczucie humoru, co z pewnością sprawi, że zainteresuje on fanów MMA swoją osobowością. W programie The MMA Hour Adesanya opowiedział o emocjach, które towarzyszły mu przy debiucie w UFC oraz o swoich dalszych zamiarach w MMA.

  • Zmieniło się wiele rzeczy od debiutu w UFC. Adesanya zauważył, że zwróciło na niego uwagę o wiele więcej osób. Oczekiwał, że tak właśnie się stanie po walce na UFC 221. Może fani i dziennikarze nie wiedzieli kim jest, jednakże on zdawał sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu aż poznają się na jego talencie. Nie może już doczekać się kolejnego pojedynku w oktagonie. Jest wdzięczny za cały proces dochodzenia do tego momentu. Tak najlepiej dojść do sukcesu – ciężką pracą,
  • Nigdy nie wątpił w swoje umiejętności, jest wdzięczny, że UFC dało mu szansę na występ w Australii. Zamierza utrzymywać ten sam poziom energii w swoim życiu, niezależnie od tego co się dzieję – najważniejszy jest to jak on sam czuje się ze sobą. Fani boją się, że Adesanya zniszczy swoją karierę tak jak Jon Jones, często porównywany jest do Bonesa ze względu na styl walki oraz dobre warunki fizyczne. Gdy niektórzy zobaczyli, że Israel bywa na imprezach zaczęli martwić się o zawodnika, lecz ten zapewnia, że nie zamierza spieprzyć swojej kariery,
  • Stylebender był krytyczny wobec swojej pierwszej walki. To na pewno było to cenne doświadczenie, dobrze było poczuć siłę rywala, lecz miał większe oczekiwania wobec tego pojedynku – wolałby skończyć przeciwnika w pierwszej rundzie, stąd gesty po samej walce pokazujące, że według niego ten występ był przeciętny. Gdyby to była szkoła to oceniłby go na 3-,
  • Israel wierzy, że nikt nie będzie chciał z nim walczyć. Nikt nie wyzwał go na pojedynek po UFC 221. Każdy chętny może zadzwonić do Micka Maynarda, aby umówić sobie z nim walkę. Podobno ma już kilka proponowanych nazwisk, pracują nad kolejnym pojedynkiem. Chciałby walczyć na jednej gali z Danem Hookerem, jego sparingpartnerem. Chce jak najszybciej wrócić do klatki. Potencjalną datą miałby być kwiecień tego roku. Adesanya w 2016 roku walczył ponad 20 razy, w różnych formułach. Zapewnia, że mierzył się z najlepszymi zawodnikami w ringach, kiedy to inni odpoczywali. Starał się wytłumaczyć kto może być kolejnym rywalem, lecz nie interesuje się zbytnio przeciwnikiem, jego trenerzy rozpracowują innych zawodników,
  • Stylebender chce walczyć z najlepszymi, nie ma zamiaru powoli budować swojej kariery, wszyscy w jego dywizji są łatwymi rywalami. Nie podobają mu się porównania do kogokolwiek. Tak jak wspominał, wiele osób przyrównuje go do Jona Jonesa. Adesanya twierdzi, że jest wyjątkowy, że jest unikalny. Nigeryjczyk czerpie na pewno wzorce z m.in. Silvy, Jonesa czy McGregora, jednakże on nie jest podobny do żadnego z nich, jest tylko i wyłącznie sobą,
  • Zapytany czy woli MMA od kickboxingu stwierdził, że wybrał mieszane sztuki walki, bo to największe wyzwanie. Jeśli chciałby pójść na łatwiznę to byłby bokserem albo kickboxerem. Chce być gotowy na każdą sytuację w prawdziwej walce. MMA bardzo go zmieniło, wprowadza dyscyplinę w jego życiu, która jest mu niezwykle potrzebne,
  • Przy okazji samej gali nie towarzyszył mu stres. Największy wpływ na jego emocje miała obecność rodziców w arenie. Jego mama i tata na żywo oglądali jego walkę. Z tego właśnie powodu czuł ogromną presję. W przyszłości ma zamiar kupić za swoje zarobki w UFC dom dla swoich rodziców. Adesanya oczekiwał, że Ariel Helwani w końcu do niego zadzwoni, przywitał dziennikarza na swojej imprezie,
  • Zawodnik zapowiedział, że będzie mistrzem organizacji już w niedługo, przed końcem 2019 roku. W jego wizji zmierzy się wtedy z Robertem Whittakerem w Australii. Twierdzi jednak, że nie jest aż tak skupiony na pasie mistrzowskim – chce go tylko wykorzystać, aby zdobyć więcej pieniędzy. Będzie najlepszy, to jego cel. Israel stwierdził, że złoto mu pasuje, dlatego też będzie posiadaczem tytułu.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.