Jeden z pionierów MMA i pierwszy mistrz UFC w wadze półciężkiej (wtedy nazywanej średnią) Frank Shamrock (MMA 23-10-2) ogłosił dzisiaj w nocy oficjalne zakończenie swojej kariery sportowej. Przyrodni brat Kena Shamrocka przyznawał w kilku niedawnych wywiadach, że ostatnio więcej czasu musi poświęcać na rehabilitację swoich kontuzji niż na rzetelne treningi stąd decyzja o zawieszeniu rękawic na kołku. Frank pozostanie jednym z komentatorów gal Strikeforce.

Shamrock był jednym z pierwszych wielkich mistrzów UFC. Po latach spędzonych w japońskiej organizacji Pancrase zawodnik urodzony jako Frank Alisio Juarez zadebiutował w UFC na gali Ultimate Japan w 1997 roku w 14 sekund poddając Kevina Jacksona i jednocześnie zdobywając tytuł organizacji. Frank bronił pasa czterokrotnie, po raz ostatni w pamiętnym pojedynku z Tito Ortizem na UFC 22, po którym już w 1999 roku ogłosił zakończenie kariery. Niestety jego sukcesy sportowe nie przełożyły się na rozpoznawalność w USA, jego czas UFC przypadł na tzw. „Ciemne Dni” tego sportu, kiedy MMA zostało całkowicie zakazane w telewizji oraz w wielu stanach. Później w wyniku konfliktu o prawa do nagrań z walk pomiędzy Shamrockiem i nowymi właścicielami UFC Zuffą nazwisko tego legendarnego zawodnika zostało całkowicie wymazane z historii największej organizacji MMA na świecie. Przykładowo, żadna z jego walk nie znalazła się nawet w propozycjach do ubiegłorocznego zestawienia stu najlepszych walk w UFC.

Frank został jednak wielką gwiazdą w rodzinnej Kalifornii, a szczególnie w San Jose gdzie był m.in. jednym z twórców American Kickboxing Academy. Jego pojedynek z Cesarem Gracie’m w 2006 nie tylko przyczynił się do powstania i późniejszych sukcesów Strikeforce, ale pobił w tamtym czasie rekord widowni na gali MMA w USA liczbą ponad 18 tys. widzów w HP Pavilion w San Jose. Przez ostatnie cztery lata Frank walczył tylko czterokrotnie, z czego wygrał tylko raz poddając Phila Baroniego w 2007 roku. Dwa ostatnie pojedynki przegrywał przez TKO, Cung Le w 2008 roku złamał mu rękę kopnięciami, a w 2009 Nick Diaz zdemolował go w niecałe dwie rundy. Starcie z Nickiem, które było jednocześnie walką wieczoru pierwszej gali Strikeforce w Showtime zapisze się jako ostatnie w jego karierze.

10 KOMENTARZE

  1. Wielki gracz, jego walki z Ortizem, Ruttenem czy Kondo na stałe utkwiły mi w pamięci. Szkoda, że zdrowie nie dopisało.

  2. Zadziora jakich mało 😀 cos sie zmienia w mma ;p fedor przegrywa, frankie odchodzi, eh 🙁

  3. Zdecydowanie lepszy niż braciszek 🙂 Do dzisiaj pamiętam jego debiut w UFC i jakie na mnie zrobił wrażenie.

  4. Jego walka z Ortizem to chyba byla jedna z pierwszych walk MMA jakie zobaczylem.

  5. Szkoda, ale z drugiej strony facet zrobił już swoje. Do tego po ostatnich walkach chyba nikt się nie łudził, że Frank będzie w stanie coś osiągnąć.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.