Dziś w nocy Karolina Kowalkiewicz przegrała przez nokaut z Jessicą Andrade. Czego dowiedzieliśmy się z tej porażki i jakie wnioski (oczywiste lub mniej oczywiste) z niej płyną?

 

1. Walki o pas nie będzie

To co boli najbardziej, to stracona szansa na potencjalną walkę o pas z Rose Namajunas. Karolina o najwyższe trofeum walczyła już w 2016 roku. Wówczas nie udało jej się przejść Joanny Jędrzejczyk, choć miała swoje momenty w tej walce. Po porażce z Asią oraz później z Claudią Gadelhą, Karola wróciła na właściwy szlak i znów zaczęła wygrywać. W dywizji słomkowej nie trzeba wiele, wystarczy czasem wygrać trzy walki z rywalkami z TOP 10, by do tego pasa ponownie dojść. Kowalkiewicz udało się pokonać Jodie Esquibel oraz Felice Herrig. W przypadku wygrania z Andrade, z miejsca zyskałaby status pierwszej pretendentki – nawet w sytuacji gdy nadal na #1 miejscu w rankingu UFC, będzie znajdować się Joanna Jędrzejczyk. Dlaczego? Otóż dla UFC trzecia walka „JJ” z Rose Namajunas nie byłaby atrakcyjna. Fanom też przejadła się ta rywalizacja. Gdyby jeszcze było 1-1 w bojach to trylogia miałaby sens. Natomiast Rose Jędrzejczyk pokonała w sposób nie budzący żadnych zastrzeżeń. Nie byłoby tu żadnej historii prócz „zawodniczka A przegrała dwa razy z zawodniczką B i chce spróbować trzeci raz”. Natomiast Rose vs Karolina byłoby o wiele bardziej medialnym starciem zważywszy, że w przeszłości, Kowalkiewicz pokonała Namajunas! Łodzianka po pokonaniu Brazylijki, miałaby raczej pewny start do pasa. Obecnie znów będziemy musieli poczekać rok lub dwa na kolejne podejście – a możliwe też, że już nigdy nie nadarzy się podoba szansa.

Embed from Getty Images

2. Problem z defensywą w stójce

Podczas walki dało się też zauważyć to, co problemem jest u Karoliny od lat. Przed pojedynkiem z Namajunas (2016), tak pisałem o niej:

W nadchodzącym starciu z Namajunas o ofensywną stójkę Polki jestem spokojny – jej kickboxing jest dynamiczny, poukładany i przekrojowy w natarciu. Nieco gorzej sytuacja wygląda jeżeli chodzi o przyjmowanie ciosów. Karolina stosunkowo często daje się trafiać ciosami prostymi.

Jej defensywa przeciw uderzeniom w UFC wynosi 57% co obiektywnie patrząc, jest wynikiem dość przeciętnym na tę kategorię wagową. Z defensywą w stójce Karolina miała problem już w KSW. Przyjmowała dużo choćby z Kalindrą Farią. Sytuacja jak przeszła do UFC się poprawiła, ale nie aż tak jak powinna. Pochylanie głowy, wchodzenie trochę „na oślep” w wymiany, brak zejść z linii ciosu – wszystko to sprawia, że zawodniczki z tak mocnym ciosem, zawsze będę miały przewagę nad Karolą. Z drugiej strony jasne, Karolina to nie Joanna Jędrzejczyk, która zęby zjadła na tajskim boksie, ale nasza druga rodaczka pokazała jak należy walczyć z Andrade, jak powinno się unikać jej ciosów i wyjść z boju zwycięsko. Pokazała jak się powinno punktować Jessicę i atakować zza dystansu. Tak jak wspominałem, nie każdy jest Jędrzejczyk, oczywiście, jednak pewne jej cechy powinny być zaadaptowane i ćwiczone do upadłego przez zawodniczki, które w przyszłości chciałyby się konfrontować z Andrade. W dzisiejszym boju widziałem jednak tylko starą, dobrą Karolę – wyśmienitą zawodniczkę, ścisły top światowy, ale nie na mocno bijące Dżesiki z Brazylii.

 

Embed from Getty Images

3. Typowa Andrade i pech Kowalkiewicz

Typowa Andrade jest ultra niebezpieczna w pierwszych rundach starć (a wręcz po prostu w pierwszych minutach!) i wraz z upływem czasu powoli, powoli traci rezon – wciąż trafia, ale jej ciosy nie są tak niebezpieczne jak tuż po gongu. Andrade Jędrzejczyk trafiła znacząco 16 razy w pierwszej rundzie. Tecię Torres 39 razy, Angelę Hill 26 razy, a Kowalkiewicz 38 w ciągu 2 minut. Jędrzejczyk, Torres i Hill matematycznie (po przeliczeniu czasu na ilość ciosów) trafiane były więc i dosięgły je kolejno: 3,2 ciosy na minutę, 7,8 ciosów na minutę, 5,2 ciosów na minutę. Karolina Kowalkiewicz z kolei trafiana była aż 19 razy w przeliczeniu na każde 60 sekund. Polka nie umiała jak wyżej wymienione rywalki przetrwać początkowe nawałnice, a na dodatek na końcu dała się trafić potężnym sierpowym. Jednak nie byłbym aż tak krytyczny. Co do ilości przyjmowanych ciosów to oczywiste, ale to też nie tak, że te trzy wyżej wymienione zawodniczki nie były trafiane bardzo mocno. Nawet Jędrzejczyk miała momenty w których jej głowa aż odskakiwała od uderzeń Brazylijki. Na nieszczęście dla Karoliny, akurat ten sierp był zabójczy w skutkach. Andrade więc trafia swoje rywalki i trafia je mocno – nawet najlepsi nie wychodzą bez szwanku. Jednak inne zawodniczki zdołały przetrwać szarże Jessicy, a Karolina nie i w ostatecznym rozrachunku tylko to się liczy. Nie da się zmierzyć czy ciosy jakimi Andrade trafiała Jędrzejczyk były silniejsze czy słabsze od tych jakimi trafiała Karolinę, natomiast faktem jest, że Kowalkiewicz obrywała więcej od pozostałych dziewczyn i prędzej czy później nokaut i tak by nastąpił, jeśli nic by się nie zmieniło w tej materii. Ułożenie ciała, wysunięcie szczęki, włożenie siły w cios, stabilność nóg, skręt bioder, siła dynamiczna, miejsce trafienia – wszystkie te czynniki ułożyły się w taki sposób, że dla Kowalkiewicz ostatni cios, był tym kończącym walkę.

 

Embed from Getty Images

4. Andrade na mistrzynię!

Jessica Andrade jest mocna. Naprawdę mocna. Pokonać Claudię Gadelhę i Karolinę Kowalkiewicz w taki sposób. Wypunktować Tecię Torres – to prawdziwy top dywizji. Jedynie nasza Joanna Jędrzejczyk zdołała przeciwstawić się tej sile i ciosom zamachowym, siejącym tak wielkie spustoszenie. Jeśli jednak usunąć tę ostatnią z listy, to czy Andrade zostałaby/zostanie mistrzynią? Jak wyglądałoby jej potencjalne starcie z Rose Namajunas? Zniszczyła przecież całą czołówkę kategorii. Z pewnością to ona zasługuje teraz na walkę z obecną mistrzynią. Mając trzy zwycięstwa z rzędu (Gadelha, Torres, Kowalkiewicz), Andrade ma pierwszeństwo do takiej walki. Rose jest specyficzną mistrzynią. Nie walczyła ani z Claudią Gadelhą ani z Jessicą Andrade, ale jest kryptonitem Joanny Jędrzejczyk, a Karolina Kowalkiewicz ją pokonała. Hill, VanZant, Torres czy Waterson ciężko uznać za jakiś dobry papierek lakmusowy jeśli chodzi o weryfikację mistrza. Jędrzejczyk owszem, ale co z innymi dziewczynami? Dlatego bezwzględnie Namajunas powinna zmierzyć się z Andrade, zamiast po raz trzeci z Asią, aby jej pas miał jakąkolwiek wartość. Kto wygra w takim zestawieniu? Walczą style, a nie bilanse. Defensywa w stójce Rose jest wyższa niż u Joanny. Jednak czy nawet mając świetne uniki, zdoła przetrwać początkowe ataki Jessicy i jak zachowa się podczas mocnego trafienia? O tym przekonamy się pewnie na przełomie 2018/2019 roku, ale jedno trzeba przyznać: Jessica Andrade jest naprawdę mocna!

Jak Wy oceniacie występ Karoliny? Czy zgadzacie się z przedstawionymi w artykule tezami? Kto według Was wygrałby starcie Andrade vs Namajunas? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach!

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

2 KOMENTARZE

  1. Nawet bym pięć wniosków napisał 🙂 1. Kompletny brak rozwoju umiejętności defensywnych, 2. Firmowa ofensywna kombinacja 1-2-3 z głową pochyloną do przodu i zamkniętymi oczami, fatalna i powtarzana do znudzenia (tu zakończyła się KO, w poprzednich walka kończyła się zawsze zbieraniem czystych ciosów)3. Zabor to nie genjusz gameplanu. Jedyny przebłysk strategii to walka z Rose i użycie w pewnym momencie klinczu i kolan. Pozostałe walki Karola walczy tak samo schematycznie i zawsze bez żadnego planu B. 4. Nie da się walczyć z TOP dynamicznie rozwijającej się dywizji z dziennikarką i fitneską. Sorry mogą się nawet nazwać Megalodon Top Team. Nie ma szans, bez dobrych spring partnerek na walkę o pas. To już nie ten poziom. Tu jak się nie idziesz do przodu, to się cofasz. 5. Brak umiejętności i mentalności. Tak po prostu i brutalnie Karola nie ma umiejętności i mentalności mistrza. Miała trzy duże sprawdziany w UFC… i trzy klęski. Asia i brazylijskie Babochłopy pokazały miejsce w szyku.

  2. Ja się nie dowiedziałem niczego, czego bym wcześniej nie wiedział, no może że Karolina ma mniejszą odporność na ciosy niż myślałem albo że Kafarzyca wali mocniej niż myślałem, trudno ocenić, które z dwojga. Ale ostateczny rezultat przewidywali chyba wszyscy oprócz – jak pamiętam – większości redakcji.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.