Zachowanie Siyara Bahadurzady (MMA 14-3-1) po zwycięstwie nad Cyborgiem Santosem wzbudziło wiele kontrowersji, oto co zawodnik trenujący w holenderskim Golden Glory ma do powiedzenia na ten temat:
Powodem dla którego byłem tak podekscytowany po walce było to, że trenowałem do niej tylko 10 dni. Wcześniej spędziłem kilka tygodni w Afganistanie i tam zachorowałem. Kiedy wróciłem do Holandii musiałem zażywać cztery rodzaje antybiotyków. Byłem bardzo słaby i w złej kondycji.
Przed walką miałem trzy kontuzje. Złamałem prawą rękę dwa razy i miałem operację łokcia. Te wszystkie frustracje po walce… Nie mogłem ich zatrzymać we mnie. Musiałem to wyrzucić w ringu. To nie było dlatego, że cieszyłem się, że Cyborg przegrał walkę nieszczęśliwe z powodu kontuzji, to było spowodowane chęcią pozbycia się moich frustracji. Chciałbym dać Cyborgowi rewanż kiedy będzie gotowy.
źródło: sherdog
Mi to przypominało radość Jurasa po walce z Rimbonem 🙂
A cóż innego mógł wymyślić po kilku dniach od tego incydentu..? Oby jak najszybciej walka rewanżowa wróciła na swoje tory.