„Kowboj” rozpędził się do granic możliwości na krwawym rodeo, które urządził sobie wiele miesięcy temu. Łapie niesforne koniki na lasso, wystrzeliwuje raz po raz kopnięciami jak z rewolwera, by szybko dobić na ziemi dogorywającą zwierzynę. Dunham, Martins, Barboza, Miller, Makdessi – żaden z nich nie sprostał wyzwaniu Donalda Cerrone, który z zimną krwią ubił ich i upokorzył przed tłumem gapiów.

Nie zawsze jednak „Kowbojowi” wiodło się tak dobrze. W grudniu 2011 roku Nate Diaz znokautował go psychicznie, a półtorej roku później Anthony Pettis zrobił to dosłownie. Ostatnia porażkę zgotował mu urodzony w Brazylii Rafael dos Anjos. Po dwóch latach kolejny raz obaj staną na przeciw siebie na arenie zmagań współczesnych gladiatorów, zwanej dalej Ultimate Fighting Championship. Od ich pierwszego starcia minęło 28 miesięcy i nic już nie jest takie, jak kiedyś. Dos Anjos przeżywa drugą młodość, a Kowboj chyba już trzecią. Z dwóch zawodników środka stawki zamienili się w najmocniejsze bestie kategorii lekkiej. Większą przemianę widać u Brazylijczyka, który przy pomocy Rafaela Cordeiro przeistoczył się w „masakratora” odbierającego duszę rywalom. Dos Anjosowi udało się dokonać niemożliwego – znokautował Bensona Hendersona. Zdemolował później również Nate’a Diaza i Anthony’ego Pettisa, którzy nie mieli absolutnie żadnych argumentów na presję, jaką wywarł na nich dominator z Brazylii.

Dos Anjos jest kompletnym zawodnikiem, piekielnie groźnym w każdej płaszczyźnie; defensywnie, na ten moment, niemalże idealnym. Do tego wydaje się bardzo mocny psychicznie. „Kowboj” napotka więc na przeszkodę, której sforsowanie będzie wymagało sprytu, techniki, siły i… szczęścia. Nie oszukujmy się – gdy przed Cerronem stanie zabójca z pojedynków ze „Smoothem” i „Showtimem”, to może być – kolokwialnie mówiąc – zaorane. Owszem, Donald ma dość dobre defensywne zapasy, a nawet jak da się obalić, to świetnie walczy z pleców, ale to trochę mało. Mikstura wyśmienitej mobilności w stójce, siłowych obaleń w tempo i wysokiego współczynnika obron przed poddaniami może być trucizną, na którą „Kowboj” nie znajdzie antidotum.

Powierzchowność Cerrone’a czyni go jeszcze większym underdogiem w oczach obserwatorów MMA. Gość jest uzależniony od sportów ekstremalnych. Ujeżdżanie byków, kitesurfing, wspinaczka górska, wyścigi na quadach, polowania, to – parafrazując klasyka – jego chleb codzienny. Na domiar złego lubi popić w międzyczasie Budweisera. W niemałych ilościach. Sam przyznaje, że walczy głównie dla pieniędzy i poluje na bonusy za „Występy Wieczoru”, dlatego nie można liczyć na taktyczną walkę w jego wykonaniu. Hulaj dusza, piekła nie ma! Albo ja to skończę przed czasem, albo zostanę zniesiony na noszach! I jak taki lekkoduch miałby zostać mistrzem świata?

Paradoksalnie, jest w tym szaleństwie metoda. Osiem zwycięstw z rzędu z bardzo solidnymi rywalami nie wzięło się przecież znikąd. Skoro Jon Jones balangował „w opór” i poza okresami przygotowawczymi nie trenował w zasadzie wcale, a dominował jednocześnie kategorię półciężką, to dlaczego Donald Cerrone miałby nie zostać mistrzem? Podaję oczywiście skrajny przykład, ale chyba każdy się zgodzi, że nie ma idealnego wzoru na to, by osiągnąć sukces. Jedną z jego składowych jest wszak ciężka praca, a tę, wbrew pozorom, „Kowboj” wykonuje sumiennie. Wieloletnie treningi u ojców sukcesu Holly Holm – Grega Jacksona i Mike’a Winkeljohna, muszą procentować nawet u najbardziej opornych na wiedzę zawodników MMA. Dodatkowo Cerrone ściąga na swoje ranczo mocnych fighterów, z którymi tłucze się często i gęsto, a ostatnie sparingi z mistrzem kategorii średniej, Lukem Rockholdem na pewno mu nie zaszkodziły.

Pierwiastek wspomnianego wcześniej szczęścia pozwoli wygrać „Kowbojowi”, który dróg do zwycięstwa ma kilka – nokaut, poddanie, decyzja – wszystko jest w zasięgu. Zaskakujące kopnięcia i szybkie poddania wychodzą Donaldowi znakomicie, ale w walce z „RDA” łatwego spacerku nie będzie. Najlepiej jakby rywal w dniu walki nie był w formie…

I tutaj pojawia się teoria spiskowa związana z nowymi zasadami polityki antydopingowej. UFC od kilku miesięcy współpracuje z Amerykańską Agencję Antydopingową (USADA), co oznacza częstsze i dokładniejsze kontrole. Dla Dos Anjosa będzie to pierwsza walka w nowej rzeczywistości. Żeby nie brnąć za daleko i nie oskarżać niepotrzebnie, zacytuję tylko wypowiedź „Kowboja” z rozmowy z MMAFighting:

Widać tego sporo. Nie mam zamiaru wymieniać nazwisk, ale na pewno widzieliście wielu gości: „Oh, wow, wyglądasz inaczej… i Twoja kondycja jest inna. I nie dajesz rady przyjąć tylu ciosów co kiedyś.

Nie uważam jednak, że kluczem do zwycięstwa Cerrone’a będzie słaba dyspozycja jego rywala. Nastawienie psychiczne odegra tu ogromną rolę.

Osobiście o ten aspekt nie obawiam się wcale. Czuję, że „Kowboj” w sobotę do oktagonu wyjdzie w życiowej formie. Oczywiście to niczym nie poparte przypuszczenia, ale… Warto zauważyć, że od ostatniego pojedynku minęło siedem miesięcy. Sporo jak na naszego zabijakę, który najchętniej biłby się co tydzień. Ponad pół roku przerwy to idealny czas, by nabrać głodu walki, ale też po drodze nie zardzewieć. Mentalnie Cerrone jest przygotowany znakomicie, co prezentuje w ostatnich wywiadach:

On na pewno będzie próbował mnie obalić. Wiecie co zrobił Pettisowi. Będzie chciał to powtórzyć w walce ze mną. Jestem o wiele bardziej niebezpieczny z pleców od Pettisa. Naprawdę, wierzę w to, że jestem lepszy od Dos Anjosa w każdej płaszczyźnie. W stójce, zapasach, jiu-jitsu. Jestem przekonany, że to ja będę dyktował warunki. Więc, gościu, co ja z nim zrobię, jestem w tysiącu procentach pewny siebie. Cerrone przez pieprzony nokaut po wysokim kopnięciu na głowę.

Czy „Kowboj” kolejny raz urządzi sobie krwawe rodeo, tak jak w walce z Evanem Dunhamem abo Eddiem Alvarezem? Za dwa dni wszystko będzie jasne.

30 KOMENTARZE

  1. Jakbym był kibicem Kowboja to byłoby mi smutno, że jedyną szansą na zwycięstwo mojego faworyta jest strasznie chujowa dyspozycja przeciwnika :(. Spokojnie, nie będę się z was śmiał po walce.

  2. Jakby na to nie spojrzeć to w grudniu żaden z broniących tytułu mistrzów nie obronił swojego pasa więc.. #AndNew :fingers:

  3. Suchar

    Jakbym był kibicem Kowboja to byłoby mi smutno, że jedyną szansą na zwycięstwo mojego faworyta jest strasznie chujowa dyspozycja przeciwnika :(. Spokojnie, nie będę się z was śmiał po walce.

    Jakbym był fanem Conora to byłoby mi smutno , że jedyną szansą na zwycięstwo jest to, że Aldo tego dnia będzie gorszy od Conora

  4. halibut

    Jakbym był fanem Conora to byłoby mi smutno , że jedyną szansą na zwycięstwo jest to, że Aldo tego dnia będzie gorszy od Conora

    Nawet fani Cerrone twierdzą, że wygra tylko, jeśli dos Anjos magicznie straci co najmniej połowę ze swoich atutów. ŻADEN fan Conora nie powiedziałby tak nawet przed walką z Werdumem. Zresztą zostaw temat rudego, zbyt świeże rany 😉

  5. Suchar

    Nawet fani Cerrone twierdzą, że wygra tylko, jeśli dos Anjos magicznie straci co najmniej połowę ze swoich atutów. ŻADEN fan Conora nie powiedziałby tak nawet przed walką z Werdumem. Zresztą zostaw temat rudego, zbyt świeże rany 😉

    Widzisz, ja jestem fanem Cowboya, daje mu małe szanse(w typerze postawiłem dos Anjosa) ale nie twierdze, że wygra tylko jeżeli Anjos będzie w słabej dyspozycji. Twierdze, że może wygrać nawet jeśli dos Anjos będzie w formie. Troche fartem – ale może.

  6. Suchar

    Nawet fani Cerrone twierdzą, że wygra tylko, jeśli dos Anjos magicznie straci co najmniej połowę ze swoich atutów. ŻADEN fan Conora nie powiedziałby tak nawet przed walką z Werdumem. Zresztą zostaw temat rudego, zbyt świeże rany 😉

    Jak będzie sobie tak fajnie balansował jak w trzeciej rundzie ich pierwszej walki i znowu zje parę kolan i haj kików, to szczęście nie będzie potrzebne. No ale żeby to wiedzieć, to trzeba być prawdziwym fanem Kowboja, co śledził każdą walkę klatka po klatce, a nie jakimś fanem RDA czy innego rapera :/

  7. RDS jak bedzie mial forme z poprzednich walk do Kowboy moze ewentualnei do dec dotrwać .Taka ciekawostka walke z Hendersonem przegrał wiec nie widze innej mozliwosci jak porażka z RDS

  8. CongaBonga

    RDS jak bedzie mial forme z poprzednich walk do Kowboy moze ewentualnei do dec dotrwać .Taka ciekawostka walke z Hendersonem przegrał wiec nie widze innej mozliwosci jak porażka z RDS

    Z Hendersonem wygrał, kurna serio side kicki na nogę takie wrażenie na was robiły?Każdy inny aspekt dla Cerrone nieznacznie, ale jednak

  9. michi972

    Z Hendersonem wygrał, kurna serio side kicki na nogę takie wrażenie na was robiły?Każdy inny aspekt dla Cerrone nieznacznie, ale jednak

    A nawet jak wygrał to w jakim stylu ?Henderson poki co nie ma szans na walke o mistrza a prawie wygrywa z pretendentem .Wiec na jakim poziomie jest pretendent trzeba zobaczyc na jego ostatnich rywali.
    Bo 8 wygranych z czołowka rozumiem jako argument aby dostac pretendenta.Romero 6 walk wygrał w tym z czołowka i walki raczej nie dostanie a Cerrone 8 w tym z polowa z poza rankingu.
    Cerrone taki drugi Francis Carmont pozniej dostał czołowke to zmienil na Bellatora hobby.
    Wygrana nad Alvarezem ktory jest przeceniany bo 4 miejsce w rank nie nalezy mu sie jest adekwatne do poziomu tych rywali.

  10. CongaBonga

    A nawet jak wygrał to w jakim stylu ?Henderson poki co nie ma szans na walke o mistrza a prawie wygrywa z pretendentem .Wiec na jakim poziomie jest pretendent trzeba zobaczyc na jego ostatnich rywali.
    Bo 8 wygranych z czołowka rozumiem jako argument aby dostac pretendenta.Romero 6 walk wygrał w tym z czołowka i walki raczej nie dostanie a Cerrone 8 w tym z polowa z poza rankingu.
    Cerrone taki drugi Francis Carmont pozniej dostał czołowke to zmienil na Bellatora hobby.
    Wygrana nad Alvarezem ktory jest przeceniany bo 4 miejsce w rank nie nalezy mu sie jest adekwatne do poziomu tych rywali.

    Ale w jaki sposób Alvarez.Z resztą nie jarajmy się aż tak tym ko na Bensonie.

  11. michi972

    Ale w jaki sposób Alvarez.Z resztą nie jarajmy się aż tak tym ko na Bensonie.

    Dominacja Diaza Ko na Hendersonie dominacja nad Pettisem .Samo za siebie to mowi i chce tobie przypomniec ze tez pokonał Cerrone 🙂

  12. CongaBonga

    Dominacja Diaza Ko na Hendersonie dominacja nad Pettisem .Samo za siebie to mowi i chce tobie przypomniec ze tez pokonał Cerrone 🙂

    I Cerrone mu jedną rundę ukradł, Benson też po Diazie przejechał i to Diazie w gazie.Nie ma co przywoływać walki Cerrone z Diazem bo wtedy to był prime Diaz, a nie ten Cerrone co teraz.Rda jeat faworytem słusznym, ale mimo to absolutnie w zasięgu Donalda.

  13. Też jestem ciekaw jak RDA zaprezentuje się w walce po tych nowych ustaleniach komisji antydopingowej. Myślę, że już po ważeniu będziemy chociaż ciut mądrzejsi. Za Donaldem przemawia coś jeszcze – jego camp. Zobaczcie co zrobiła Holm z Rondą, zobaczcie jaką formę ma Andrzej plus trenujący tam Bąs. W Jackson-Wink nie ma przegrywów! WAR CERRONE #AndNew!

  14. Spoko tekst.

    Szady

    Ujeżdżanie byków, kitesurfing, wspinaczka górska, wyścigi na quadach, polowania, to – cytując klasyka – jego chleb powszedni.

    Tym klasykiem rozumiem św. Łukasz? 😉

  15. Bolt

    Tak poza tym jest czwartek, a ja się już stresuję.

    nie dziwie sie, to już czeka do wrzutki na twoja tablice:

  16. bibi

    Tym klasykiem rozumiem św. Łukasz? 😉

    Heh, pomyłka, miał być "chleb codzienny". 😉 Parafraza oczywiście Bolca z "Chłopaki nie płaczą": "pościgi, strzelaniny, wojny gangów – to mój chleb codzienny".

  17. Arlovski

    Też jestem ciekaw jak RDA zaprezentuje się w walce po tych nowych ustaleniach komisji antydopingowej. Myślę, że już po ważeniu będziemy chociaż ciut mądrzejsi. Za Donaldem przemawia coś jeszcze – jego camp. Zobaczcie co zrobiła Holm z Rondą, zobaczcie jaką formę ma Andrzej plus trenujący tam Bąs. W Jackson-Wink nie ma przegrywów! WAR CERRONE #AndNew!

    Walus najwiekszy przegryw przez nich musial kariere zawiesic/zakonczyc

  18. CongaBonga

    Walus najwiekszy przegryw przez nich musial kariere zawiesic/zakonczyc

    Nie pomyliło ci się z Blackzilians?

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.