MMAJunkie za kulisami zapytało Damiana Stasiaka i Filipa Pejića o ich walkę, która zakończyła się szybkim zwycięstwem Polaka. Chorwat ku zaskoczeniu stwierdził, że do tego boju wyszedł wypalony i zmęczony, mimo że przed walką aż kipiał energią. Poniżej pełna wypowiedź Filipa:
Czuję się naprawdę źle ponieważ to był mój debiut w UFC. Czułem się w nim zmęczony i wypalony. Straciłem moje skupienie, ale już jutro wracam do klubu. Chcę pokazać ludziom co potrafię – to był mój najgorszy występ w życiu.
Również Damian wypowiedział się w kilku słowach o swym zwycięstwie:
Nie był to dla mnie żaden problem by walczyć z jednym z faworytów publiczności. Był agresywny, ale ja widziałem, że walka zakończy się bardzo szybko. Skończenie w pierwszej rundzie to marzenie. Wrócę do treningów i jestem gotów na dalsze wyzwania.
No no rozumiemy, grypa tydzien przed walką, złe rękawice, za mocne światła nad klatką. Ok, ok.
23 lata, zawodowo walczy dopiero pięć lat, ostatnio na fali zwycięstw – osobiście jakiś nie trafia do mnie to, że niby był wypalony. To zwykła wymówka, Damian po prostu był lepszy, powinien oddać królowi co królewskie i tyle.
Nie wyglądał na "wypalonego" żałosne tłumaczenie
Chyba PO walce 🙂
No ale szczerze to koleś po prostu jest takim miejscowym UFCowym ogórkiem i dostał oklep. Nie umniejszając Damianowi no bo skoro tacy też walczą w UFC to z kimś muszą przegrywać.
To samo będzie z przeciwnikiem Janka z wykopalisk, który chyba ogarnie łomot.
Na szczescie to juz nie jest problem ani nasz, ani zwlaszcza Damiana. Filip jak juz wyzdrowieje to niech zajrzy do Polski, mamy jeszcze kilku zawodnikow zdolnych popsuc mu samopoczucie, a UFC juz niebawem raczej nie bedzie mu robic problemow.
Jakoś przed walką nie było tego widać.
Przed walką jak Conor, po walce jak Weidman :facepalm: chłopak bierze to co najgorsze od "najlepszych"
Widzicie, nie tylko Janek się wypala i nie ma tej iskry. Jak widać to powszechna sprawa.
Damian go zwyczajnie spacyfikował, zdecydowały różnice w umiejętnościach, opowieści o wypaleniu to zwykłe pierdolamento.
Zapomniał dodać, że jeszcze rozproszyła go muzyka na wejściu Damiana i cały czas rozglądał się za Mirkiem, żeby poprosić o autograf.
Ojoj za dużo siły na ważeniu na napinkę poszło i dostało się w pizdeczkę i teraz ała 🙁 Mi go tak żal 🙁
Jak jest wypalony to niech pracuje na etacie zrezygnuje z mma i nie marudzi
Jakbym dostał wpierdol życia też bym jakieś bzdury wygadywał. Następnym razem Filipie trzymaj ogień na walkę a nie na ważenie!
Ale głupie tłumaczenia. Wszyscy widzieli, jak to wyglądało – został zdeklasowany i tyle. Problemem nie był na pewno brak energii tylko umiejętności
Ale głupie tłumaczenia. Wszyscy widzieli, jak to wyglądało – został zdeklasowany i tyle. Problemem nie był na pewno brak energii tylko umiejętności
Czasami lepiej nic nie mówić:facepalm:
Czasami lepiej nic nie mówić:facepalm:
Zesrany, a nie zmeczony. Damian dal mu lekcje pokory.
Zesrany, a nie zmeczony. Damian dal mu lekcje pokory.
Postępowanie typu Conor – zapowiedzi czego się to nie zrobi w walce itp – jest o tyle niebezpieczne, że jeżeli się nie przekłada na czyny (a co gorsza jeśli jest się stłamszonym przez przeciwnika) to potem z proroka można w łatwy sposób stać się pajacem.
Podejście pełne szacunku do przeciwnika jest też o tyle lepsze, że jeśli potem się z nim przegra to nie robi się z gęby cholewy.
Mówimy, że łatwo wygramy.
1. Łatwa wygrana – nie ma zaskoczenia, tak miało być.
2. Wygrana po ciężkim boju – zwycięstwo już tak nie smakuje, coś poszło nie tak.
3. Przegrywamy – mamy status pajaca.
Mówimy, że podejdziemy do starcia jak do walki o tytuł.
1. Wygrywamy – przeciwnik był godzien szacunku – tym większy szacunek dla naszej wygranej.
2. Przegrywamy – przeciwnik był godzien szacunku – przegrać z kimś kogo szanujemy jest dużo mniejszą ujmą niż z jakimś łapserdakiem.
Postępowanie typu Conor – zapowiedzi czego się to nie zrobi w walce itp – jest o tyle niebezpieczne, że jeżeli się nie przekłada na czyny (a co gorsza jeśli jest się stłamszonym przez przeciwnika) to potem z proroka można w łatwy sposób stać się pajacem.
Podejście pełne szacunku do przeciwnika jest też o tyle lepsze, że jeśli potem się z nim przegra to nie robi się z gęby cholewy.
Mówimy, że łatwo wygramy.
1. Łatwa wygrana – nie ma zaskoczenia, tak miało być.
2. Wygrana po ciężkim boju – zwycięstwo już tak nie smakuje, coś poszło nie tak.
3. Przegrywamy – mamy status pajaca.
Mówimy, że podejdziemy do starcia jak do walki o tytuł.
1. Wygrywamy – przeciwnik był godzien szacunku – tym większy szacunek dla naszej wygranej.
2. Przegrywamy – przeciwnik był godzien szacunku – przegrać z kimś kogo szanujemy jest dużo mniejszą ujmą niż z jakimś łapserdakiem.
Pierdolenie…
Pierdolenie…