Damian Stasiak już 22 lipca, po dłuższej przerwie, powróci wreszcie do oktagonu UFC. Na gali w Hamburgu „Webster” zmierzy się z debiutującym w największej organizacji MMA na świecie Pingyuan Liu. Dziś Polak był gościem w programie „Puncher”, w którym opowiedział o pierwszych chwilach po tym, jak UFC przedstawiło mu rywala oraz co może na jego temat powiedzieć.

Gdy dostałem pierwszą wiadomość z UFC o swoim rywalu, to wpisałem go w Internet i nic nie mogłem znaleźć. Po chwili mnie olśniło, bo jak trenowałem w Jackson Wink to przez miesiąc przebywaliśmy na jednej sali. Ja go znam, a on mnie, karty są odkryte. Jest silny i dynamiczny, ma bardzo mocny cios. Przewrócić jest go niełatwo. Sporo o sobie wiemy.

Nie ukrywajmy że ja mam czarny pas w brazylijskim jiu-jitsu. Kamil Wilk ciągle szkoli mnie w skrętówkach, więc ja swój parter poprawiam przez cały czas. Cały czas mówię, że mogę walczyć i w stójce i w parterze, choć w tej drugiej płaszczyźnie czuję się bezpieczniej. Wydaje mi się, że moi rywale w parterze nie są w stanie mnie pokonać tak, jak w stójce, gdzie chwila nieuwagi może ją zakończyć. W tej walce ręki odkładać nie będę, walka w stójce też będzie mocna, ale jak tylko pojawi się szansa na zejście do parteru to ją wykorzystam.

Nie patrzę na to, ile on ma walk w UFC. Patrzę na to, jaka będzie nasza dyspozycja w ten dzień i komu bardziej dopisze szczęście.

Stasiak (MMA 10-5) wraca do oktagonu po porażce na UFC w Gdańsku, gdzie po niesamowitej wojnie został odprawiony ciosami przez Bryana Kellehera w trzeciej rundzie. Po tej walce Polak nabawił się kontuzji, która na dłuższy czas wykluczyła go ze startów.

Gala UFC w Hamburgu odbędzie się 22 lipca. W walce wieczoru spotkają się ze sobą Volkan Oezdemir i Shogun Rua.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.