Grabowski

Niezawodny Artur Mazur z Wp.pl, przeprowadził wywiad z debiutującym w najbliższą sobotę w UFC, Damianem Grabowskim. Były lider rankingów wagi ciężkiej w Polsce, wspomniał w nim, że chętnie stoczyłby rewanżową walkę z Marcinem Tyburą, który jako jedyny, w ostatnich 5 latach pokonał go w ringu:

Trochę z innej beczki: czy spodziewał się pan, że Marcinowi Tyburze tak łatwo uda się „uciec” z M-1 Global do UFC?

– W moim przypadku sprawy wyglądały inaczej. Okazało się, że mój menedżer to kawał mendy. On po prostu mnie oszukiwał. Zwolnienie z M-1 załatwiałem przez niego i po jakimś czasie wyszło na jaw, że to on robił wszystko, żeby mnie w tej organizacji zatrzymać. Kiedy bezpośrednio dotarłem do władz M-1, usłyszałem, że nie będą robić problemu ze zwolnieniem. Natomiast nie sądziłem, że Marcina wypuszczą tak łatwo. Bardzo fajnie, że tak się zachowali, ponieważ dali mu szansę na rozwój. Tam takich perspektyw nie ma. Cieszę się również z innego powodu – mam nadzieję, że otwiera się szansa na nasz rewanż w przyszłości. Pod warunkiem, że nie będę dostawał walk na rok, bo za chwilę będę do oktagonu w siwych włosach wchodził.

Jeśli nie jeden pojedynek na rok, to ile?

– Jeśli dam dobrą walkę z Lewisem, jeśli zwyciężę, w co wierzę, to od razu odpalę maila i zgłoszę władzom UFC gotowość. Nie oszukujmy się – ja już nie mam czasu, 36 lat na karku. Chcę jeszcze trochę powalczyć i nacieszyć się tym, co walka ze sobą niesie. Jeśli teraz tego nie zrobię, to będzie za późno.

„Polski Pitbull” w sobotę zmierzy się z mocno bijącym Derickiem Lewisem o którym możecie poczytać więcej tutaj

3 KOMENTARZE

  1. Rozumiem, czemu chciałby ten rewanż, ale osobiście mam nadzieję, że do niego nie dojdzie (no chyba że o coś ważnego, np. eliminator do pasa he). Wolę świeże zestawienia.

  2. zeby sedzia nie przerwal wczesniej walki to grabowski by wygral tyburę

  3. no kiedy jak nie teraz? wjeżdżaj w te ameryke jak pit bull w kaczkę!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.