Walka roku za nami. Khabib Nurmagomedov poddał Conora McGregora i dzięki temu obronił pas wagi lekkiej, który był na szali. Co nam pokazał ten pojedynek i jakie wnioski z niego wyciągnęliśmy? Zapraszamy do naszego MMARocksowego TOP 5!

1. Niesamowite zapasy mistrza

To co pierwsze rzuciło się w oczy, to fenomenalne zapasy mistrza. Technika, technika, technika i wytrenowanie. Nie ma i nie było mistrza tej dywizji, który miałby tę płaszczyznę lepszą od Khabiba. Tak w zasadzie to mało kto w całym UFC jest od Nurmagomedova bardziej wyszkolony w zapasach. Dagestański Orzeł udowodnił, że nie ma na niego mocnych i każdego jest w stanie sprowadzić do maty i tam zniszczyć doświadczeniem. To jak wykluczał nogi Conora było czystą poezją. Techniką najwyższej jakości, odróżniającą mistrzów od zwykłych zawodników. Nurmagomedov jest idealnym przykładem, że zapasy są najlepszą bazą pod MMA. Stłamszony i zduszony Conor nie miał nic do gadania w tym boju i choć kilka obaleń zdołał obronić, to wystarczyły trzy skuteczne, aby jego chęć do walki została całkowicie odebrana a duch złamany. To właśnie są zapasy na najwyższym, światowym poziomie: łamią ludzi i sprawiają, że z minuty na minutę, będąc pod rywalem, człowiek coraz bardziej traci nadzieję na zwycięstwo. Będąc pod przewyższającym nas o klasę rywalem, bardzo szybko nachodzi zwątpienie i rezygnacja. Khabib swym występem udowodnił, że jego zapasy są w stanie pokonać najlepszą stójkę na świecie!

2. Dominacja Dagestańczyka

Nie tylko zapasy ale też i stójkę (a raczej połączenie zapasów i stójki) należy tu pochwalić. Wiele osób obawiało się tej płaszczyzny po konfrontacji Khabiba z Alem Iaquintą. Mistrz wagi lekkiej udowodnił jednak, że mieszając walkę na nogach z zapasami, jest w stanie walczyć z najlepszymi. Nurmagomedov trafiał Irlandczyka ciosami zamachowymi i miał sukcesy z ciosami prostymi – a wszystko dlatego, że Conor spodziewał się zapasów, a Khabib atakował boksersko. MMA to sztuka bycia przekrojowym wojownikiem, a Khabib udowodnił, że na każdym polu jest niebezpieczny. Na tym grapplingowym (poddał Conora), zapaśniczym (stłamsił go dociskając do siatki) i stójkowym (walczył jak równy z równym z najlepszym użytkownikiem tej dziedziny na świecie!) – udowodnił, że jak nikt zasługuje na pas, będąc wszechstronnym wojownikiem, skłonnym do podjęcia walki w każdej płaszczyźnie, ale na swoich warunkach. Takich mistrzów fantastycznie się ogląda, takich mistrzów UFC potrzebuje! Poddanie Conora było wisienką na torcie. Jak zauważył komentator UFC, było to bardziej miażdżenie szczęki niż duszenie, czyli technika, która mało kiedy jest odklepywana. Trzeba ogromnej siły by sprawić, żeby osoba zawodowo trenująca MMA ją odklepała – a Khabibowi się to udało, na swój sposób upokarzając tym McGregora. To była walka Dagestańczyka, to był jego dzień. Udowodnił, że jest o klasę lepszy od największej persony w świecie sportów walki (jak Dana White określił Conora jeszcze kilka dni temu) i tym samym stał się legendą. Mistrzem, jakiego waga lekka nigdy nie miała i jakiego ciężko będzie przebić.

3. Regres McGregora?

Mając za przeciwnika taką bestię jaką jest Khabib, bardzo trudno określić czy dany zawodnik miał regres czy może Nurmagomedov jest ponad innymi nie o klasę, ale o kilka klas. Jednak walka ta może nie tyle pokazała, co zrodziła kilka wątpliwości w głowie. Do tego boju McGregor przychodził jako człowiek ustawiony życiowo. Jako człowiek mający sto milionów dolarów na koncie i który nie walczył od dwóch lat w MMA, który pół poprzedniego roku, przygotowywał się do walki bokserskiej – który porzucił drabinki i w całości skupił się na superwalkach generujących największe przychody. Ciężko stwierdzić czy dzisiejszy Conor to ten sam Conor, który demolował Eddiego Alvareza czy Jose Aldo. Nawet trenując codziennie po kilka godzin tylko jedną płaszczyznę, człowiek nie będzie gotów na to, co mu zgotuje rywal w prawdziwej walce. To niestety wada długich przerw.  Zatem wrócił stary McGregor, którego Khabib zdemolował czy nieco zardzewiały McGregor, który pił whiskey, zajmował się biznesami i wydawał część majątku na przyjemności?

Moim zdaniem widzieliśmy Conora u szczytu formy. Nie widziałem aby jego ruchy odbiegały od tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni. Były kopnięcia na wątrobę z zadartymi palcami, były ciosy słynną lewą ręką, parę charakterystycznych kopnięć (których nie powinien zaczynać w walce z takim zapaśnikiem), a nawet miał całkiem niezłą kondycję zważywszy, że Khabib go mordował w parterze przez trzy rundy. Widzieliśmy więc starego dobrego McGregora, przegrywającego z zawodnikiem, który po prostu przeskoczył go w umiejętnościach i obnażył wady. Gdyby walczył z kimś bardziej nastawionym na stójkę, to możliwe, że znów bylibyśmy świadkami fantastycznego widowiska na nogach w jego wykonaniu. Conora kryptonit to zapasy i udowodnił to już Chad Mendes w 2015 roku, teraz Khabib jedynie potwierdził to. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie chodzi „tylko” o zapasy, bo McGregor ma dobrą obronę przed obaleniami, ale o zapasy na mistrzowskim poziomie, który obaj – Chad Mendes i Khabib Nurmagomedov – prezentowali w swych starciach.

4. Co dalej z Conorem McGregorem?

Kim dziś jest Conor McGregor? Oprócz tego, że (nadal) jest niesamowitym zawodnikiem, jest też osobą, która zmieniła ten sport. Zmieniła go od strony biznesowej. Jest najbardziej wpływowym fighterem w branży, a mistycyzm jego postaci przyciąga tłumy. O tym, jak wielki wpływ miał McGregor na UFC świadczy choćby to, że dziś ma wielu naśladowców. Pokazał innym  gdzie leży pieniądz i co trzeba robić by po niego sięgnąć. Zrewolucjonizował trash-walk i zepsuł drabinki sportowe.

W największej na świecie organizacji MMA, było kilku wielkich mistrzów. Był Anderson Silva, był Georges St-Pierre, był Jon Jones i inni, i choć każdy z nich miał ogromny wpływ na MMA i UFC, to żaden nie pchał tej machiny tak, jak mistyczny Conor McGregor.  Był okres, w którym Conor swoimi czynami potwierdzał wszystko, dosłownie wszystko, co przewidywał, a znokautowanie w 13 sekund jednego z najniebezpieczniejszych zawodników bez podziału na kategorie wagowe (Jose Aldo) czy zdemolowanie innego mistrza i zostanie podwójnym mistrzem, to już tylko wisienka na torcie legendy, którą McGregor tworzył w oktagonie. Czy porażka z Khabibem Nurmagomedovem mu zaszkodzi? Nie sądzę. Dziś McGregor jest symbolem, osobą wartą śledzenia nie tylko ze względu na sukcesy w oktagonie. Przyciągnął do siebie ludzi tym jaki był w klatce i kim na wydarzeniach medialnych oraz jaki był prywatnie. Dziś ta baza fanów nie będzie maleć, ale powiększać się. Model biznesowy UFC się zmienił, a Conor McGregor jest jedyną osobą, która za tym modelem nadąża i wręcz go kreuje. Ludzie nadal będą kupować PPV dla niego, pić jego whiskey i kojarzyć MMA z jego twarzą.

Warto sobie to uzmysłowić, że UFC co jakiś czas potrzebuje herosa. Potrzebuje osobnika, który swoją osobą rozbudzi wyobraźnię fanów. Potrzebuje kogoś, kto zacznie porywać tłumy. Sport tego potrzebuje; potrzebuje, by iść naprzód, by się rozwijać, by zdobywać nowych fanów, by interesowały się nim sektory, które do tej pory nie zwracały na tę dziedzinę uwagi. Taki heros oczywiście prędzej czy później upada, ale nie zmienia to faktu, że tego typu cykl jest krytycznie potrzebny UFC. Jednak jak samo słowo „cykl” wskazuje, jest to rzecz/zjawisko, które co kilka lat się powtarza. Cała nasza cywilizacja ludzka opiera się na cyklicznych bodźcach, które zmuszały nasz gatunek do rozwoju. Conor McGregor był takim bodźcem dla UFC i przyczynił się do znacznego rozwoju nie tylko organizacji w której pracuje ale całego sportu. Conora można więc nie lubić, można nawet nim gardzić za to, co sobą reprezentuje… ale tego jak rozwinął nasz sport, nie wolno mu odbierać. Tchnął życie w tę stagnację, stworzył nowych fanów i anty-fanów, wzmógł ruch wszędzie tam, gdzie pojawiało się jego nazwisko. I za to należy mu się dozgonna wdzięczność.

5. Co dalej z Khabibem?

Ciężko przewidzieć jakie będą konsekwencje tego co zrobił na dzisiejszej gali. Od sportowej strony przeszedł do legendy, pokonując w tak dominujący sposób Conora czy bijąc rekordy obaleń w jednej walce. Czy jest najlepszym lekkim w historii? Na to pytanie odpowiemy gdy stoczy jeszcze parę walk o pas. Jednak wielu upatruje w nim mistrza, którego długo nie będzie można strącić z tronu. Rysą na szkle jest niestety dzisiejszy wybryk. Na największej gali tego roku (a może też i w historii), na największej walce Khabiba, po jego fenomenalnej obronie tytułu, skoczył w tłum z pięściami, by rzucić się na trenera Conora Dillona Danisa. Całe zamieszanie bardzo negatywnie odbiło się w mediach i rzuciło cień na Khabiba, dla którego miał to przecież być najlepszy dzień w życiu. A już na pewno afera jest gorzej odbierana niż atak McGregora na autobus podczas dnia dla mediów z okazji UFC 223. Czy przybędzie mu fanów po tego typu incydencie czy może stanie się postacią znienawidzoną w całym UFC?  Musimy poczekać na rozwój wydarzeń: jaka będzie decyzja Komisji Sportowej na którą UFC zrzuciło odpowiedzialność co do kary Khabiba. Jednak podobnie jak w przypadku McGregora i tego, że nie wolno mu odbierać co w przeszłości zrobił dla tego sportu, tak teraz Khabibowi nie można odbierać jednego z najwspanialszych zwycięstw w historii dywizji lekkiej.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

5 KOMENTARZE

  1. Nie zgadzam się, że był to ten sam dobry Conor. Khabib nie ma świetnej stójki, a mimo to Conor momentami nie mógł złapać dystansu i młócił powietrze. To właśnie celność jego uderzeń miała być kluczowa. Khabib zrobił swoje, ale niech jeszcze dobrze awalczy z Fergusonem by go tak wylewnie chwalić.

  2. ALe pierdololo w ilości max XDConnor wyglądał dobrze ale to nie był Conor z walki z Alvarezem. Nieistotne. Istotne jest to w jakim kierunku pójdzie CMG. Osobiście ściskam kciuki że zawalczi z kimś z top 5, rozjebie go, i albo o pas z wygranym Ferg vs Nurma, albo jeszcze jednego ujebać. Musi sie obić i walczyć systematycznie, a jeszcze może ujebać Nurmę. Nokauty jak na Aldo nie siadają po 2 latach przerwy.A to że klasa khabiba niepodważalna to drugie. Mega jestem ciekawy jego walki z Fergiem, idealnie do siebie pasują.

  3. Wszyscy wiemy co powinno się teraz wydarzyć. Nie oszukujmy się. Powinno wreszcie sprawiedliwie dojść do walki Khabiba w obronie pasa z Tonym Fergusonem. Na pewno Conor na rewanż nie zasłużył. Znając jednak dzisiejsze realia i całe to marketingowe gówno, które wypacza logikę wynikającą choćby z rankingów zapewne dojdzie i to rychło do rewanżu. Ciekawe tylko czy Khabib się na to zgodzi. A może zostanie do rewanżu przymuszony? U wujaszka Dany wszystko już chyba jest możliwe….

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.