(Foto. Dave Mandel / Sherdog.com) Po 22 walkach w oktagonie UFC, czterech porażkach z rzędu i licznych zawirowaniach w życiu prywatnym, Chris Leben powiedział w końcu dosyć. Wszystko wskazuje na to, że rezygnacja z rywalizacji na najwyższym poziomie to początek nowej drogi, którą obrał sobie „Crippler”. We wczorajszym „MMA Hour” Amerykanin stwierdził, że to koniec jego kariery w sporcie, z którym związany jest od 2002 roku.
Chris Leben to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych twarzy UFC w starym pokoleniu fanów. Oprócz iście psychotycznego występu w „The Ultimate Fighterze”, stoczył on kilka walk, których zaciętość przejdzie do historii. W połączeniu z nieco punkowym wizerunkiem i zwycięstwami nad takimi nazwiskami, jak Jorge Santiago, Alessio Sakara czy Wanderlei Silva mamy do czynienia z jedną z najbardziej wyrazistych postaci w historii MMA.
Sam „Crippler” jest zadowolony z tego, co przeżył w oktagonie, pomimo trudnej końcówki kariery:
To była wspaniała, cudowna przygoda. Zadałem więcej ciosów, niż ktokolwiek inny tutaj. Zdecydowanie przechodziłem wzloty i upadki, ale zacząłem powoli zdawać sobie sprawę, że to może być czas, żeby przejść z rywalizacji sportowej na trenerską stronę tego wszystkiego.
Oczywiście, w takim momencie pojawia się pytanie o to, jak bardzo przemyślana jest ta decyzja. Chris nie zostawia tu jednak pola do spekulacji:
Po UFC 168 chciałem odejść na bok i przewartościować pewne sprawy, upewnić się, że decyzja nie bazowała czysto na emocjach. To jest to, czego naprawdę potrzebowałem. I teraz, mogę powiedzieć – naprawdę kończę występy w MMA.
Kontynuując, Amerykanin podkreśla, że czasy się zmieniły i w oktagonie występuje teraz zupełnie inna generacja sportowców, niż on sam:
Jeśli spojrzysz na tych gości, jak Uriah Hall, to mamy do czynienia z nowym pokoleniem fighterów. (…) Pierwsze pięć minut było absolutnie przerażające. To było mniej więcej to samo, co robili moi poprzedni przeciwnicy. Tak, jak oni, nie chciał stać ze mną twarzą w twarz – i rozumiem dlaczego. Tym razem miałem jednak gościa, który miał od sześciu do dziewięciu cali więcej zasięgu ode mnie, był na pewno lepiej przygotowany fizycznie i uciekał przede mną tak szybko, jak mógł, trafiając mnie tylko tymi małymi uderzeniami. Wiedziałem, że jedyna rzecz, która może się wydarzyć, to dwie kolejne rundy w tym stylu, dopóki naprawdę mnie nie wkurzył i nie trafił mnie tą szaloną obrotówką, którą robi.
Dla tych, którzy w jego wciąż młodym wieku upatrują się szansy na powrót, Chris odpowiada:
Mam teraz 33 lata, co nie jest jakąś wielką liczbą jak na zawodnika. Ale lubię mówić ludziom, że nieważne jak stary jesteś, tylko jak długo to robiłeś. A ja bawiłem się w to spory kawałek czasu.
Chris zajmie się teraz karierą trenerską w gymie Victory MMA & Fitness w San Diego. Jak mówi, u jego boku stoi wspaniała żona i wierzy we wspaniałą przyszłość poza UFC. Redakcja MMARocks dziękuje „Cripplerowi” za lata emocji, których nam dostarczył i życzy powodzenia na nowej drodze życia.
Kawałek czasu 🙂
Zawsze zapamiętam go jako niecofającego się i ciągle napierającego dzikusa 🙂 Dostarczyl sporo emocji jednak 🙂
ogolnie na poczatku byl pierdolniety dosyc mocno i mial problemy z psycha, a z biegiem czasu… zaczal sie jakos 'naprawiac' i to pewnie duza zasluga MMA. oby mu sie wiodlo w zyciu. wczoraj u Ariela powiedzial, ze uwaza sie za lepszego trenera niz fightera wiec moze cos z tego bedzie. 🙂
Szcześcia w życiu na emeryturze! Napewno narzekać na nudę nie będzie.
W ostatnich walkach nie wyglądał najlepiej, dobrze, że wiedział kiedy powiedzieć dość. Oby mu dalej się dobrze układało
Krzysiek pokazał, że można się spełniać w trenerce. Jest się blisko MMA, zarabia się dobre hajsy. Lepiej wybrać zdrowie.
Mądra decyzja. Szacun za wszystko. Gościu chociaż niczego wielkiego nie dokonał to zawsze będzie legendą UFC. Zostawił w oktagonie sporo zdrowia, a jego sercem do walki możnaby obdzielić kilku zawodników.
My nie chcemy być na poziomie KSW, my chcemy być na poziomie UFC! – Miras Okniński
Kawał czasu, legenda TUFa, jedna z bardziej charakterystycznych postaci w UFC. No i kiedys był nie do znokautowania 🙂 Dobrze robi, bo najlepsze lata już ma dawno za sobą.
Dobra decyzja.
Ulubiony zawodnik Tomka Drwala
Następny 🙁
trochę klasyki
http://www.youtube.com/watch?v=myRaxbkJN64
Najwyższy czas i pora. Na jego ostatnie występy ciężko było patrzec.
Długo utrzymywał się w najwyższej lidze świata. Co wygrał to jego.
http://www.youtube.com/watch?v=SC7NdiccyoQ
Cóż, bardzo charakterystyczna postać odchodzi z MMA, ale patrząc na ostatnie wyniki to chyba dobrze. Powodzenia w trenerce, a pomijając już imidż to dzięki chociażby zwycięstwu nad Wandem długo o nim będziemy pamiętać.
Pokój jego duszy, niech tylko sterydy odstawi.
Crippler jesteś gość!!!
Walki Lebana ktore bede pamietal cale zycie .
Poddanie Yoshihiro Aykiama i nokaut na Silvie.
Przegrana z Pajakiem i Stanem
Paradoksem w jego calej karierze byla ostatnia walka .
Cale zycie parl do przodu , nigdy nie odpuszczal i nagle w ostatniej walce sie poddal.
Ciezko mi bylo uwierzyc ze Leban „odklepal”
opowiadal o tym: jak biegnie sie do przodu chcac urwac komus glowe, a zbiera sie przy tym niebotyczna ilosc ciosow w glowe to pojawia sie wieeeelka frustracja i ma ochote sie to wszystko pierdolnac – tak w skrocie opisal tamta sytuacje. + obawial sie, ze dostanie jakis spinning szit na glowe, a szkoda zdrowia. nie czul tego po prostu. 😉
„Liczne zawirowania w życiu prywatnym ” ? Może ktoś przybliży
Szkoda, ale to dobra decyzja. Szacunek dla legendy!
Mądra decyzja tym bardziej zawsze lubiłem gościa.
Alko i dragi przede wszystkim.
http://www.youtube.com/watch?v=4N3N1MlvVc4
się łezka w oku kręci jednak
crippler klasyka
Był jednym z moich ulubionych zawodników. Szkoda, ale to chyba dobrze że powiedział dość. Będzie brakowało jego rozbijania piętami stóp rywali ; )
Zawsze szkoda jak tacy zawodnicy odchodzą, ale to dobra decyzja.
Szalony wojownik, twardy gosc, gwardia sredniego pokolenia odchodzi idzie nowe, jak Chris powiedzial goscie maja lepsze warunki fizyczne sa lepiej przygotowani fizycznie i od poczatku szkoleni przerojowo.
Dobra i chyba jedyna dobra decyzja. Powoli dobiega koniec konca pewnej ery w MMA. Emelianenko, GSP, Silva teraz Leben. Oczywiscie Silva i GSP stocza ze soba ostatni pojedynek w karierze (takie jest moje zdanie). Wypiernia sa przez mlodszych zawodnikow „wychowankow innej nowej szkoly MMA”