źródło: Facebook

Do kolejnej walki Borysa Mańkowskiego został już tylko miesiąc. Mistrz KSW w swojej kolejnej obronie pasa zmierzy się z podwójnym mistrzem EFC Dricusem Du Plessisem na gali w Katowicach, która odbędzie się 23 grudnia. Wczoraj, na portalu polskatimes.pl,  ukazał się wywiad z „Tasmańskim Diabłem”, w którym opowiedział co nieco o swoim rywalu i o… starciu z legendą MMA Georgesem St. Pierrem. 

Wywiad rozpoczął się od pytania kiedy po raz pierwszy Borys usłyszał nazwisko swojego rywala. Wśród sporej części fanów najtwardszej odmiany sportów walki nazwisko Du Plessis do czasu ogłoszenia walki na KSW 41 było całkowicie nieznane. Jak to wyglądało u mistrza wagi półśredniej?

Wydaje mi się, że jakiś miesiąc temu.

Wiadomo, jak ważna przed walką jest analiza rywala. Co o Du Plessisie wie już Mańkowski?

Zapatruję się na niego jak na każdego innego rywala. Muszę się przygotować na 100 procent. Nie ma mowy, żeby dać sobie nawet odrobinę luzu. Dricus to mocny zawodnik. Mistrz afrykańskiej organizacji EFC, i to w dwóch kategoriach wagowych, półśredniej i średniej. Jest dużym facetem. Treningi będą typowo pod jego styl walki.

Gabarytowo na pewno jest dużo większy. Ale przecież ja zawsze walczę z większymi ode mnie. (śmiech) Mam taki styl walki, że potrafię przełożyć to na własną korzyść. Jeśli chodzi o jego przewagę w jakiejkolwiek płaszczyźnie walki, w tym momencie trudno mi o tym mówić. Na pewno ma mocny parter. Ale czy mocniejszy ode mnie? Zobaczymy, wszystko wyjaśni się 23 grudnia.

Rozmawiałem też z Rafałem Haratykiem, który bił się z nim rok temu. Podpowiedział mi kilka rzeczy. Nie będę zdradzał, jakie słabe punkty rywala poznałem. Powiem tylko, że mamy plan. Wierzę, że doprowadzi mnie on do zwycięstwa.

Ciekawym elementem wywiadu z Mańkowskim była także część dotycząca powrotu do MMA legendy sportów walki Georgesa St. Pierre’a. Nie od dziś wiadomo, że GSP jest największym idolem Polaka, jeśli chodzi o mieszane sztuki walki. Kiedyś w mediach społecznościowych „Diabeł Tasmański” wspomniał nawet o chęci starcia ze swoim idolem. Czy te marzenia nadal są obecne w myślach Borysa?

W domu mam tylko jeden autograf, właśnie od GSP. Od zawsze był moim największym idolem. Czuję do tego gościa wielką sympatię. Kibicuję mu bardziej niż komukolwiek innemu. Jego wygrana dała mi mega dużo radości. Zwłaszcza w czasach, kiedy panuje moda na trash talking, obrażanie przeciwnika przed walką. GSP pokazał, że można być wspaniałym wojownikiem i podchodzić do rywali z szacunkiem. Wzbudzając jednocześnie większe zainteresowanie walką niż zawodnicy, którzy promują się paplaniną.

Kiedyś żartowaliśmy z kolegami, a później nawet z Mamedem, że jeszcze wejdę z nim do klatki. To marzenie się spełniło. Nie ukrywam, że następną osobą, z którą chciałbym stoczyć męską, sportową walkę, zdecydowanie jest GSP. Obecnie byłoby mi z nim w klatce bardzo ciężko. Ale po to są marzenia i wyzwania, które sobie stawiamy. Gdyby kiedyś udało się doprowadzić do takiej walki, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Na dobrą sprawę mógłbym wtedy skończyć karierę. Po pojedynku z GSP mógłbym powiedzieć: „Dobra, walić to wszystko. Nic lepszego mnie już w sporcie nie spotka”.

3 KOMENTARZE

  1. Wielkie mi rzeczy. Każdy usłyszał o nim miecha temu, bo to ogórek.

  2. Ja tam znam go bardzo dobrze… Akurat jak przychodze z popołudniówki to leci EFC ;P

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.