michael_page
(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)

Michael Page powoli wyrasta na jedną z największych gwiazd jakie do zaoferowania ma Bellator. W ostatnim boju udało mu się poddać kluczem na stopę Jeremiego Hollowaya, a dwie poprzednie walki wygrywał przez nokauty. Tylko raz doszedł do decyzji i aż dziewięciokrotnie kończył rywali w pierwszych rundach. Większość kariery spędził w Bellatorze i podczas rozmowy z Arielem Helwanim, zawodnik ten przyznał, że jest bardzo szczęśliwy, że może walczyć w tej organizacji i dał swoją opinię o walkach freaków, które coraz częściej sygnują walki wieczoru:

Te wszystkie nazwiska stawiane przede mną, one nic nie znaczą. Dosłownie nic dla mnie nie znaczą. Nie uczestniczę w negocjacjach. Moi trenerzy wraz z Bellatorem uczestniczą, więc to sprawa między nimi. Ja dostaję nazwiska i zaczynam trenować. Wielu ludzi w branży goni za czymś. Ja niczego nie gonię, robię co robię i sukcesy same przychodzą do mnie. Gdy widzę światło to wszystkie te ćmy podążają do jego źródła, a ja stoję i robię swoje po to, by to światło samo przyszło do mnie… I nagle pas sam przyjdzie do mnie. Wierzę w to co mówię.

Sporo osób porównuje Page’a do byłego mistrza UFC Andersona Silvy i jest w tym dużo racji, gdyż nie tylko Michael walczy podobnie, ale też gdyby miał wybrać karierę, to byłaby to oczywiście kariera jaką miał Silva w UFC.

To śmieszne gdyż pamiętam jak jakiś facet napisał w Internecie „ten styl nie działa, zobaczcie co się stało z Andersonem Silvą”. Więc ja sobie pomyślałem, że jeśli miałbym wybrać jakąkolwiek karierę, to nadal skłaniałbym się ku Andersonowi. Zobaczycie jak długo był mistrzem, jak długo skutecznie ten jego styl działał, zanim zaczął przegrywać.

Na koniec „Venom” pochwalił swego pracodawcę i dodał, że nie przeszkadza mu to, że czasami w walkach wieczoru są tacy zawodnicy jak „Kimbo” czy „Dada5000”:

Kocham wszystko co robi Bellator (…) Nie przeszkadza mi to, ponieważ rozumiem o co chodzi. „Kimbo” bez względu na to co wszyscy mówią, ma sporą bazę fanów i też wie jak się bić. Jasna sprawa, jest w większości uderzaczem, ale jest wojownikiem z zamierzchłych czasów. Oglądaliśmy go na YouTube a teraz wykręca niezłe wyniki. Nie ma mowy bym narzekał na niego – dla gości takich jak ja, jeśli walczę na tej samej karcie co on, to jego liczby sprawiają, że więcej ludzi mnie obejrzy i zapyta „kim jest ten koleś?”.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

7 KOMENTARZE

  1. Bardzo pozytywne podejście. Widać, że facet kocha to co robi i nie jest jeszcze zmanierowaną gwiazdą jak częśc zawodników UFC.

  2. Faceta ogląda się znakomicie, ale czas na poważniejszych rywali. Póki co jest prowadzony niesamowicie bezpiecznie.

  3. Bardzo lubię Page'a, natomiast to ostatnie poddanie wyglądało komicznie. Facet leżąc na ziemi nie może kopnąć faceta, który stoi – jest to wybitnie głupie.

  4. Hefaner

    Bardzo lubię Page'a, natomiast to ostatnie poddanie wyglądało komicznie. Facet leżąc na ziemi nie może kopnąć faceta, który stoi – jest to wybitnie głupie.

    Przecież może

  5. No najwyraźniej w Bellatorze nie może, skoro zamiast go kopać, to mu tę głowę spychał.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.