bellator.25

Pięć lata temu (19 sierpnia 2010 r.) podczas gali Bellator Fighting Championships 25, Damian Grabowski stanął w klatce naprzeciwko Scotta Barretta. Po dwunastu zwycięstwach z rzędu „Pibull” z Opola trafił do Chicago, gdzie w prestiżowym turnieju wagi ciężkiej organizacji Bellator, pokonał swojego przeciwnika. Walka, z prawie jedenaście kilo cięższym zawodnikiem, zdecydowanie nie należała do łatwych, trwała całe trzy rundy i zakończyła się decyzją sędziowską. Dla Grabowskiego była to pierwsza w karierze walka stoczona na pełnym dystansie. Wcześniej aż dziewięć starć zakończył w rundzie pierwszej, a jedynie trzy w rundzie drugiej.

Dziś Damian, pomimo ciężkiej przeprawy z rywalem, całość wspomina pozytywnie:

Przede wszystkim martwi mnie to, że to już minęło 5 lat (śmiech). Czas tak szybko leci. Samo wydarzenie wspominam bardzo miło. Zostaliśmy dobrze przyjęci przez Bellatora. Do Stanów dotarłem już trzy tygodnie wcześniej, ponieważ prowadziliśmy bardzo dużo działań marketingowych, szczególnie wśród Polonii. Dzięki temu jednak poznałem polskie kluby (w jednym miałem okazję również potrenować) i dużo ciekawych osób. Miałem też okazję odwiedzić różne polonijne media – byłem i w radiu i telewizji. Promocja odbywała się również w polskich dyskotekach.

Sama walka była bardzo ciężka. Po raz pierwszy konfrontowałem się z tak dobrym i bardzo silnym zapaśnikiem. Ważne jednak, że skończyła się na moją korzyść.

25. gala Bellatora, była dopiero trzecią odbywającą się Chicago i zgrała się ona idealnie z rozmowami jakie prowadzono z Damianem Grabowskim:

Rozmowy zaczęliśmy kilka miesięcy wcześniej, więc gdy nadarzyła się okazja właściciele Bellatora stwierdzili, że dostanę tam walkę wieczoru. Stąd właśnie przyjazd do USA trzy tygodnie wcześniej. Bellatorowi zależało bowiem na działaniach promocyjnych, które zainteresują Polonię.

Warto zwrócić uwagę, że walka Damiana Grabowskiego nastąpiła dokładnie jeden dzień po debiucie Macieja Jewtuszki w WEC. Grabowski dołożył kolejne cenne zwycięstwo dla Polski za oceanem. Podobnie jak Jewtuszko, był wówczas niepokonanym, najlepszym zawodnikiem w swojej kategorii wagowej w naszym kraju. I podobnie jak w przypadku „Irokeza”, była to ostatnia walka Damiana Grabowskiego przed pierwszą porażką w zawodowej karierze.

10 KOMENTARZE

  1. Człowiek czyta te kartki z kalendarza i uświadamia sobie, jaki już jest stary.
    Co ciekawe, o ile debiut Jewtuszki w WEC pamiętam, to Damiana nie kojarzę. Jakoś mi to wtedy umknęło.

  2. Shajs

    Człowiek czyta te kartki z kalendarza i uświadamia sobie, jaki już jest stary.
    Co ciekawe, o ile debiut Jewtuszki w WEC pamiętam, to Damiana nie kojarzę. Jakoś mi to wtedy umknęło.

    Z tego co pamiętam Damian był bardzo długo z dołu ale był bardziej aktywny i dzięki temu wygrał na punkty.

  3. Lockhorne

    Na plakacie Jessica Penne przez jedno "n"… 🙂

    Wyprzedziłeś mnie, to samo chciałem pisać 🙁

  4. Oby kiedyś kartką z kalendarza był 10 września 2015, dzień w który Grabowskiego kończy się kontrakt z M-1 i w którym trafi do UFC.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.