po zdobyciu złota

W tygodniu poprzedzającym igrzyska napisałem dlaczego uważam, że MMA jako sport nie nadaję się na Olimpiadę. Kończąc tamten artykuł napisałem, że pozostaje nam oglądanie zmagań w judo i zapasach i liczenie na to, że chociaż niektórych medalistów zobaczymy w zawodach MMA. Po zakończeniu igrzysk postanowiłem przedstawić bliżej kilku Olimpijczyków, tych, których niemal na pewno zobaczymy niedługo w ringu lub klatce i tych, którzy póki co stanowią pobożne życzenia.

Minho Choi

Dla człowieka, który nie oglądał zmagań na pływalni to Koreańczyk Choi był bohaterem pierwszego dnia. Udało mu się pokonać przez ippon wszystkich przeciwników, z którymi przyszło mu się zmierzyć, wyczyn, którego, oprócz Ayumi Tanimoto w kategorii kobiet -63 kg, nikt później nie powtórzył. Choi był już na Olimpiadzie w Atenach, gdzie zdobył brąz ale nadal ma tylko 28 lat. Jeżeli szefowie FEG wykażą odpowiednio dużo determinacji by może Choia już w przyszłym roku zobaczymy w Grand Prix wagi piórkowej w DREAM.

Satoshi Ishii

O Ishiim społeczność MMA już mówi. Nie bez powodu zresztą, gdyż 21-latek w imponującym stylu (wygrywając przed czasem wszystkie walki oprócz finału) wygrał kategorię +100 kg w Judo. To oczywiście z miejsca uczyniło go nowym bohaterem narodowym Japonii i obiektem westchnień spragnionych oglądalności szefów DREAM. Problemy z Ishiim są dwa – po pierwsze, federacja Judo za nic nie chce go puścić do MMA już teraz skoro jest szansa na sukcesy na kolejnych dwóch Olimpiadach. Po drugie, jeśli Ishii faktycznie walczyłby z Fedorem to taka walka byłaby jeszcze mniej wyrównany od pojedynku Kimbo z Shamrockiem. Jeśli zobaczymy go w MMA (a nadal mam nadzieję, że tak się stanie) to chciałbym, żeby przynajmniej walczył z Naoyą Ogawą – to też nazwisko przyciągające uwagę mas a Ishii przynajmniej ma szansę wygrać.

Teddy Riner

Ci, którzy słuchają audycji Jordana Breen’a zapewne wiedzą, że Breen ma fioła na punkcie przekonania brązowego medalisty w kategorii +100 kg do przerzucenia się na MMA. Ciężko mu się dziwić, bo urodzony na Gwadelupie 19-latek już teraz jest nie lada sportowcem. Ważąc 129 kg i mierząc 2,04 m on i Ishii byli jednymi z niewielu judoków w swojej wadze, którzy nie wyglądali jakby mogli uczestniczyć w MEGATON Grand Prix w DEEP. Przekonanie Rinera do zrzucenia gi nie będzie jednak łatwe, pomijając fakt, że MMA we Francji zostało zalegalizowane kilka miesięcy temu to największym przeciwnikiem takiego ruchu była właśnie federacja Judo, która Rinera będzie trzymać jeszcze mocniej niż ich odpowiednicy w Japonii Ishiego.

Saori Yoshida

Jedyna kobieta w tym zestawieniu Saori Yoshida osiągnęła już wszystko co się da w świecie zapasów, być może jest ona najlepszym zapaśnikiem od czasu Aleksandra Karelina. Od chwili swojego debiutu w 2002 roku nie przegrała ani jednej walki aż do Stycznia 2008 wygrywając po drodze złoto w Atenach. Po 119 zwycięstwach z rzędu została wreszcie pokonana przez Amerykankę Van Dusen ale w Pekinie absolutnie zmasakrowała swoich przeciwników. W czterech walkach oddała zaledwie jeden punkt a swoją finałową przeciwniczkę położyła na łopatki. Jak na takie osiągnięcia Yoshida ma zaledwie 26 lat, niestety, w kobiecym MMA nawet w Japonii raczej nie znajdą się pieniądze, które by ją przekonały do zmiany dyscypliny i zmierzenia się z Yuką Tsuji czy Megumi Fujii.

Aslanbek Khushtov

Gdybym mógł wybrać jednego Rosyjskiego zapaśnika, który spróbowałby MMA mój wybór, bez dłuższego zastanawiania, padł by na zwycięzcę kategorii do 96 kg w stylu klasycznym. Pochodzący z Kabardo-Bałkarii 28-latek był na zupełnie innym poziomie niż reszta stawki. Jako jeden z dwóch zapaśników (drugim był Islam-Beka Albiev w kategorii do 60 kg) w stylu klasycznym nie oddał ani jednego punktu przeciwnikom ale w przeciwieństwie do swojego rodaka zaliczył też jedną wygraną przez położenie na łopatki. Niestety jeśli ustawić by przedstawionych tu sportowców pod względem prawdopodobieństwa przejścia do MMA Khushtov byłby pewnie drugi od końca.

Mijail López

Pierwszym od końca w takim zestawieniu będzie Mijail López, którego nieszczęście polega na tym, że jest Kubańczykiem a potencjalny rynek na walki MMA jest w Stanach. Chorąży reprezentacji Kuby jasno postawił sobie cel przez Igrzyskami – zdobyć złoto w zapasach klasycznych w kategorii do 120 kg i cel ten w pełni zrealizował zapisując się w kronikach obok Karelina i Rulona Gardnera. Niestety światowa polityka stoi na drodze między Lópezem a MMA bo o ile rząd Kuby już od dawna pozwala bokserom przejść na zawodowstwo i nadal reprezentować ojczyznę o tyle taka sytuacja w MMA nigdy się jeszcze nie zdarzyła* a ciężko sobie wyobrazić bohatera narodowego Kuby uciekającego z wyspy w małej łódce żeby walczyć w UFC. Oby wraz z rozwojem sportu takie kraje jak Kuba (czy Iran) mogły nie zważając na politykę szkolić świetnych fighterów.

Manuchar Kvirkelia, Georgi Gogshelidze i Ramaz Nozadze

Trójka Gruzinów występuje tu razem nie bez powodu. Gogshelidze i Nozadze bowiem już mają kontrakty z Sengoku i niedługo powinni w tej organizacji zadebiutować. Obydwaj walczyli w kategorii do 96 kg w Pekinie Gogshelidze zdobył brąz w stylu wolnym a Nozadze, częściowo na własne życzenie, częściowo z powodu średnio sprawiedliwych zasad FILA, nie poprawił 2. miejsca z Aten i odpadł w ćwierćfinale stylu klasycznego. Kvirkelia jako jedyny z trójki nie ma kontraktu z ogranizacją MMA, ale też jako jedyny zdobył złoto, w kategorii do 74 kg w stylu klasycznym. Gdyby WVR bardzo chciało, myślę, że nie powinni mieć problemów z przekonaniem Nozadze i Gogshelidze by namówili swojego kolegę z drużyny na wycieczkę do Japonii.

Henry Cejudo

O ile Ishii jest w telefonach wszystkich Japońskich promotorów o tyle Cejudo powinien być w telefonach promotorów Amerykańskich. Powinien, bo „zawinił” tylko tym, że walczy w kategorii 55 kg, która w Stanach (poza Palace Fighting Championship) zupełnie nie istnieje. Wielka szkoda ponieważ nie od dziś promotorzy szukają tej jednej osoby, która porwie widownie Meksykańską i przyciągnie ją do MMA. Roger Huerta mówiąc wprost nie jest Meksykaninem, jeżeli już to jest Salwadorczykiem, a reklamowanie go jako Meksykanina to spore faux-pas jeśli chce się zdobyć widownie na południe od zielonej granicy. Cejudo również nie jest Meksykaninem, ale przynajmniej jest chicano, dzieckiem nielegalnych imigrantów z historią, z którą mogą się utożsamiać Meksykanie. Dorastał z pięciorgiem rodzeństwa, od czwartego roku bez ojca, który ich opuścił i wrócił do Meksyku, kilkanaście razy cała jego rodzina przeprowadzała się do innego stanu w poszukiwaniu pracy więc kiedy Cejudo zdobył złoto, przegrywając pierwszą rundę w każdej, prócz finału, walce, jego historia poruszyła całe Stany. Co więcej Cejudo interesuje się MMA więc nawet nie trzeba będzie go specjalnie przekonywać tylko jakoś go wydrzeć reprezentacji zapaśników, która oczywiście chce go zatrzymać na kolejne igrzyska. Nie tak dawno temu każdy się śmiał na myśl rentownego promowania walk w wagach piórkowej i koguciej. Dziś Urijah Faber jest gwiazdą, Miguel Torres niedługo się nią stanie więc może Henry Cejudo będzie osobą, która stanie się chorążym wagi muszej w MMA.

Ben Askren

Dla Bena Askrena Olimpiada była mniej więcej tak samo udana jak dla całej polskiej reprezentacji. Podczas studiów na uczelni Missouri został dwukrotnym uczelnianym mistrzem kraju, pierwszym w historii swojej szkoły, i zmierzając do Pekinu głośno mówił, że jedynym człowiekiem, który może zabrać mu złoto w kategorii 74 kg w stylu wolnym jest Buvaisar Saitiev. Rosjanin istotnie wygrał złoty medal ale dla Aksrena przygoda skończyła się już w 1/16 finału z Kubańczykiem Fundorą. Gdyby wygrał, w następnej rundzie czekał na niego właśnie Saitiev. Przed Olimpiadą Askren, purpurowy pas BJJ, mówił, że po igrzyskach przechodzi do MMA, choć teraz, w obliczu braku medalu, ponoć zastanawia się, czy nie zostać w zapasach jeszcze 4 lata. Mam nadzieję, że jednak Askren nie będzie się marnował przez trzy lata i niezależnie od tego czy pojedzie do Londynu czy nie on i jego afro zadebiutują w oktagonie w najbliższej przyszłości.

Angel Matos

Bo w zasadzie czemu nie? Przecież został dożywotnio zdyskwalifikowany z udziału w zawodach taekwondo, co mu niby zostało? Swoją drogą to nie tak do końca żart, bo są już osoby w Japonii, którzy na serio myślą o wykorzystaniu reputacji Angela Matosa.

*- Hector Lombard ma podwójne obywatelstwo (Australia) a mimo to już raz urząd imigracyjny odmówił mu wjazdu do USA. Znany z WEC Ariel Gandulla jest zbiegiem.

Tomasz Marciniak
Jedyny człowiek na świecie, który wkręcił się w MMA walką Arlovski vs. Eilers. Poliglota. Entuzjasta i propagator indonezyjskiego przemysłu tekstylnego. Warszawiak od kilku pokoleń i dumny z tego faktu. Nie zawsze pisze o sobie w trzeciej osobie ale kiedy to robi jest to w polu biografia na MMARocks.pl

12 KOMENTARZE

  1. tak na marginesie bjj mogłoby być spokojnie sportem olimpijskim bo mma rzeczywiście się nie nadaje

  2. Cejudo zapewne waży koło 60 kg. więc załapie się na kogucią. Kid Yamamoto jak walczył próbował się dostać na olimpiadę to startował w kategorii 60 a w MMA walczy w 66. Poza tym były pogłoski że WEC ma wprowadzić kategorie muszą.

  3. K-1 na olimpiadze by mogło być , skoro w kaskach jest boks to k1 też w nich by mogło być tak jak amatorskie.
    A co do MMA to wręcz przeciwne wedlug mnie powino być gdyż jest to współczesna odmiana dawnej Greckiej konkurencji olimpijskiej Pankration.

  4. dawna Grecka konkurencja olimpijska Pankration dalej istnieje. Są nawet mistrzostwa Świata w tej konkurencji, co prawda … na idiotycznych zasadach, ale są 😀

    pozdrawiam !

  5. Tyle, że ze starozytnym pankrationem niewiele to ma wspólnego. Zreszta nazwy tej uzyło pare lat temu w Polsce paru chłopaków prowadzacych treningi przekrojowe na bazie Kyokushin. uzywa tez (Modern Pankration) jedna z rosyjskich gal MMA.

  6. No racja że to nie ma za dużo wspólnego. Obecnie jest to walka punktowana, której raczej nie można skończyć przed czasem. Jest to połączenie kyokushina z bbj. Tylko że jak wyciągniesz balache, to nie kończysz walki, tylko zdobywasz punkt 🙂

  7. Mma jak najbardziej bo ma to zwiazek z greckim pankration’em.
    K1 nigdy w zyciu. Przestanmy robic z olimpiady cyrku z olimpijksimi konkurencjami typu czajniczki na lodzie i k1..
    k1 nie ma tradycji i jest c*** wie czym.
    pzdro

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.