Materla
(fot. Piotr Pędziszewski / MMARocks.pl)

Kilka tygodni temu mieliście okazję poznać pierwsze lata kariery Michała „Magika” Materli. Wędrówkę przez meandry występów szczecinianina skończyliśmy na roku 2006. Zapraszam do ponownej lektury akapitów poświęconych temu zawodnikowi.

Czas na turnieje

W październiku 2006 roku Materla powrócił do Polski. Dokładnie do Warszawy, aby zmierzyć się w turnieju wagi średniej Konfrontacji Sztuk Walki. W szóstej odsłonie tej organizacji Michał stoczył trzy pojedynki, w których pokazał, jak dobrym jest grapplerem. Wszystkie walki wygrał przez poddanie.

W ćwierćfinale zmierzył się z Evertem Fyeetem, który przyjechał do kraju nad Wisłą po passie siedmiu porażek. Starcie szybko trafiło do parteru, gdzie wyraźnie przeważał „Magic”. Szczecinianin okładał rywala ciosami z pozycji bocznej, po czym przeszedł do próby balachy. Niestety, akcja się nie udała i Michał uciekł do żółwia. Szybko jednak ponownie spróbował dźwigni prostej na łokieć i… znów to samo. Żeby było ciekawej, „Cipao” po chwili uzyskał pozycję boczną, a potem dosiad. Niemniej, Holender dotrwał do końca starcia, a nawet udało mu się przetoczyć Berserkera. 23-latek nie zmienił scenariusza w 2. rundzie. Obalenie, pozycja boczna i próby poddań. Zaczęło się od kimury – nieudana. Chwilę później Materla znalazł się za plecami kickboksera i tym razem dopiął – dosłownie – swego, zmuszając reprezentanta Team Schrijber do odklepania.

Kilkadziesiąt minut później Polak znów pojawił się w „białym ringu”. Tym razem po to, żeby w półfinale zmierzyć się z Valdasem Poceviciusem. Zawodnik z Litwy miał za sobą imponujący bilans czterdziestu jeden stoczonych walk – przy jedenastu Michała – między innymi pokonał duszeniem Mameda Chalidowa. I znów zobaczyliśmy coś, co bardziej przypominało walkę na zasadach BJJ niż MMA. Ciosy wyprowadzone zarówno nogami, jak i rękoma przez prawie cztery i pół minuty można było policzyć na palcach obu rąk. Tematem przewodnim rundy były bowiem próby duszeń gilotyną. Obaj zawodnicy na zmianę próbowali tej techniki, aż pod koniec starcia Materli udało się wpiąć za plecy rywala w stójce. Litwin nie miał zamiaru odklepać, w rezultacie czego stracił przytomność.

W finale „Magic” spotkał się z zawodnikiem, który debiutował kilka miesięcy przed pierwszym występem szczecinianina. Krzysztof Kułak – bo o nim mowa – początkowo prowadził w pojedynku, celnie uderzając w parterze. Po chwili walka wróciła do stójki, lecz wcześniej zatrzymano czas, żeby lekarz zajął się krwawiącym nosem „Cipao”. Podczas przerwy na tamowanie krwawienia reprezentant Bersekers Team wskazywał na to, że częstochowianin jest czymś nasmarowany i nie może go przez to złapać. Sędzia pozostał jednak niewzruszony na te uwagi. Po wznowieniu starcia Kułak ruszył z ofensywą, celnie trafiał rękoma i kolanami. Lekko zamroczony „Cipek” znalazł się w narożniku i przyjmował kolejne ciosy, kiedy to „Model” popełnił błąd. Tym razem zawodnik ze Szczecina skutecznie zapiął gilotynę, próbowaną tego wieczoru wielokrotnie, i odklepał Kułaka. Materla wygrał tym samym turniej KSW w wadze średniej.

„Magic” wystartował również w kolejnym turnieju Konfrontacji. Do pierwszego starcia wychodził jako zdecydowany faworyt. Już w pierwszych sekundach pojedynku Michał obalił rywala, przeszedł do pozycji bocznej, później północ-południe, aż w końcu założył swojemu rywalowi balachę. Pochodzący ze Słowacji Jan Antoska wydostał się jednak z tej pozycji i wstał. „Cipao” nie chciał początkowo wracać od stójki i starał się podebrać nogi przeciwnika, któremu udało się kilka razy trafić siedzącego Materlę. W końcu szczecinianin wstał, ale znów szybko sprowadził rywala do parteru, tym razem wylądował z Antoską w gardzie. Trzeba przyznać, że Słowak sprawił więcej trudności, niż się spodziewano. Bowiem zawodnicy po chwili znów zmienili płaszczyznę walki, a tam Berserker przyjął kilka mocnych ciosów. Ostatecznie, Michał poddał przeciwnika swoją firmową gilotyną pod koniec drugiej odsłony.

W półfinale szczecinianin spotkał się z zawodnikiem z Brazylii – Antoniem Mendesem. Niemal cała pierwsza runda została przewalczona w parterze. Michał wyraźnie w nim dominował. Najpierw obijał rywala z pozycji bocznej, potem z gardy i dosiadu, aż do chwili, kiedy po nieudanej, acz prawie dopiętej, próbie duszenia zza pleców walka powróciła do stójki. W drugiej pięciominutówce „Cipao” ruszył do szarży, po tym jak Mendes zachwiał się, wykonując nieudane kopnięcie. W trakcie ataku Polak nadział się jednak na jedno z uderzeń kontrujących i upadł na matę. Po krótkiej wymianie w parterze Brazylijczyk wstał i… wykonał niecelny – i co ważniejsze – zabroniony soccer kick. Choć kopnięcie minęło głowę Berserkera, sędzia przerwał na chwilę walkę. Starcie wznowiono w stójce, gdzie Antonio umieścił kilka mocnych ciosów na szczęce zawodnika znad Wisły. W tej sytuacji Michał znów obalił oponenta. Po chwili bój znów zatrzymano, tym razem, aby po raz kolejny obejrzeć krwawiący nos Materli. Lekarz pozwolił kontynuować pojedynek. Znów mocne uderzenia spadały na głowę „Cipka”, zatem ten przytomnie sprowadził. Arbiter podniósł jednak starcie, ponieważ Brazylijczyk skutecznie neutralizował ataki. Pod koniec rundy Mendes ponownie naruszył Polaka, a gdy ten spróbował obalenia, odwrócił chwyt i wylądował w gardzie Berserkera. Sędziowie punktowi orzekli niejednogłośną decyzje na korzyść Antonia. Decyzję tę można uznać za lekko kontrowersyjną, choć da się ją na pewno uargumentować.

Należy dodać, iż do turnieju na KSW 7 Michał przystępował po bardzo krótkim okresie przygotowań. Tuż przed Konfrontacją startował bowiem kilku zawodach grapplingowych i BJJ, m.in. w finałach ADCC w Nowym Jorku.

Podwójna przerwa

Rok 2008 był dla Materli czasem przygotowań do pojedynków, które się nie odbyły. Na początku roku pojawiła się informacja, że „Cipao” zmierzy się z Andreyem Semenovem na BodogFight, jednak Michał musiał wycofać się z walki, z powodu kontuzji uda.

Kolejny występ szczecinianina był planowany na słynną galę MCC. „Magic” miał zmierzyć się z Karlem „Psycho” Amoussou. Z wiadomych przyczyn nie doszło do tego starcia. Niestety, aż do końca roku nie udało się Berserkerowi znaleźć miejsca, w którym mógłby wystąpić.

Okazja pojawiła się dopiero w styczniu 2009. Po Michała sięgnął organizator polskiej gali Pro Fight 3. Pierwszym anonsowanym przeciwnikiem był Andre Reinders. Kolejnym rywalem Polaka miał zostać Andre Balschmieter, jednak ostatecznie 22 lutego do klatki wszedł jego niedawny pogromca – Bohumil Lungrik. Czech był raczej skazywany przed pojedynkiem na porażkę, ale trzeba pamiętać, iż Materla wracał do walki po niemal dwuletniej przerwie i zaleczeniu kontuzji. Niemniej, niespodzianka nie nastąpiła.

Choć Lungrik okazał się kompetentnym oponentem – między innymi zamroczył „Cipao” soccer kickiem (sic!). Michał przetrzymał jednakże tę trudną sytuację i odwrócił losy starcia. Kiedy znalazł się z góry w pozycji bocznej, sędzia przerwał pojedynek, aby opatrzyć krwawiący nos przyszłego mistrza KSW w wadze średniej. Gdy walka została wznowiona w tej samej pozycji, Materla zapiął po chwili gilotynę i, ku ogromnej radości publiczności, odklepał Czecha.

Na kolejną walkę „Magika” trzeba było ponownie czekać 2 lata… W maju organizatorzy Pro Fight ogłosili, że szczecinianin wystąpi na czwartej odsłonie ich gali. Jego przeciwnikiem miał być, znany z występu w austriackim turnieju ciężkich, Lincoln Rodriguez. Niestety, wydarzenie zostało odwołane z powodu za niskiej sprzedaży biletów, ale to nie był jedyny problem.

Około sierpnia GnP.de poinformowało, iż Berserker wystąpi w Niemczech na gali Xtreme Fighting Championships 10. Na pierwszej nieamerykańskiej gali tej organizacji zatytułowanej „Europe vs. America” Michał miał zmierzyć się z Gerardem Juliem Gallegosem, którego bilans przedstawiał się w następujący sposób: 3 wygrane, żadnej przegranej. Warto przypomnieć, że Polak miał za sobą stoczonych 16 walk, z czego w trzynastu był ogłaszany tryumfatorem. Gala ostatecznie odbyła się w Stanach, a niedoszły rywal Materli zmierzył się z Shane’em Primmem.

Pod koniec 2009 roku do kraju nad Wisłą zawitało Beast of the East. Holendrzy przygotowali świetną kartę, a jedno miejsce na niej znalazło się również dla „Cipao”. Anonsowanym rywalem szczecinianina był pochodzący z Kalifornii Gareth Joseph. Pech nie opuszczał jednak przyszłego mistrza KSW. Tym razem przypomniała o sobie kontuzja kolana. Michał musiał zostać poddany operacji oraz kilkumiesięcznej rekonwalescencji, co wykluczyło możliwość startu na BOTE. W drugiej edycji również nie wystąpił, ponieważ problemy ze stawem kolanowym okazały się poważniejsze, niż przypuszczano na początku.

Droga do pasa KSW

Materla wrócił do treningów we wrześniu 2010 roku, a w marcu 2011 do walki. Powrót zapowiadał się świetnie, bowiem szczecinianin był anonsowany do starcia na KSW 15. W listopadzie włodarze Konfrontacji ogłosili, kto będzie przeciwnikiem Berserkera i podgrzali jeszcze bardziej oczekiwania co do starcia. W drugim narożniku miał stanąć zawodnik, którego „Cipao” poddał w 2006 roku. Zawodnik, który był aktualnym posiadaczem pasa mistrzowskiego w kategorii średniej. Zawodnik „niezbyt” lubiany przez Michała. Tą osobą mógł być tylko jeden człowiek – Krzysztof Kułak. Obaj zawodnicy, mimo deklarowanego szacunku do oponenta, nie oszczędzali się we wzajemnych docinkach. Materla odniósł się na przykład do sytuacji z ich pierwszego starcia: „Kułak musi mieć świadomość, że nawet jeżeli będzie uciekał się do niesportowych, sprzecznych z regulaminem walk KSW, zachowań, np. oliwka, maści lub inne lubrykanty, żeby uciec mi z parteru, to i tak mi się nie wyrwie (śmiech)”. Ostatecznie do pojedynku nie doszło ani wtedy, ani po dziś dzień. Krzysztof Kułak musiał poddać się operacji kręgosłupa. „Model” od dłuższego czasu borykał się z bólem pleców, który się wciąż nasilał. Po wizycie w szpitalu okazało się, że kontuzja wymaga zabiegu.

KSW znalazło na dziesięć dni przed galą solidne zastępstwo, biorąc pod uwagę krótki czas i powrót Materli po długiej przerwie. Rywalem „Cipka” został Gregory Babene. Na KSW 15 szczecinianin udanie powrócił do MMA, dzięki poddaniu w drugiej rundzie Francuza. Pojedynek był dynamiczny i obfitował w próby technik kończących. Pierwsze sprowadzenie zakończyło się od razu dosiadem, jednak „Blade” szybko przetoczył Polaka. Materla wstał z tej pozycji po nieudanej balasze. W pierwszej rundzie widzowie mogli zobaczyć jeszcze dwie gilotyny, lecz obie nieudane. Pod koniec drugiej odsłony, zawodnik Berserker’s Team Szczecin znów spróbował swojej ulubionej techniki i tym razem dopiął swego.

Po starciu zarówno Michał Materla, jak i Krzysztof Kułak wyrazili ponowną chęć wspólnego spotkania w ringu. Życie jednakże zadecydowało inaczej i do walki z „Magikiem” na gali KSW 16 wyszedł pogromca Antka Chmielewskiego z poprzedniej edycji Konfrontacji James Zikic.

Pojedynek, który odbył się 21.05.2011 roku znalazł się w „10 Sherdoga”. Tim Leidecker tak opisywał nadchodzący bój:

„Kiedy Materla wejdzie do ringu 21 maja, będzie miał w tym roku więcej walk niż łącznie w trzech poprzednich latach. Seria kontuzji odcisnęła piętno na brązowym pasie BJJ do tego stopnia, że lekarze poddawali w wątpliwość jego zdolność do uprawiania zawodowego sportu. Jednak reprezentant Szczecin Top Team nigdy się nie poddał i w marcu nadszedł czas na jego długo oczekiwany powrót, kiedy odklepał Gregory’ego Babenego w drugiej rundzie. Teraz „Cipao” ma poprzeczką zawieszoną stopień wyżej, jego rywalem w eliminatorze do walki o pas wagi średniej KSW będzie były mistrz Cage Rage James Zikic”.

Był to eliminator do walki o pas wagi średniej, którego posiadaczem był oczywiście Krzysztof Kułak. Starcie nie zawiodło fanów. Oprócz tradycyjnych dla Michała obaleń i kontroli rywala w parterze, szczecinianin zaskoczył świetną pracą w stójce. Berserker zaprezentował wszystkim, jakie postępy poczynił w tej płaszczyźnie. „Messanger” zachwiał się nawet po prawym sierpowym Materli. „Magic” zasłużenie wygrał przez jednogłośną decyzję z niepokonanym wcześniej na ringu KSW Anglikiem. W wywiadzie po walce Michał został chyba po raz pierwszy zapytany o starcie z Mamedem Chalidowem. Szczecinianin jednoznacznie wykluczył możliwość takiej walki, jednak ten temat będzie nieustannie wracał w miarę kolejnych zwycięstw zawodnika znad Wisły.

Polak bardzo szybko nadrabiał stracony czas. Dwuletnią przerwę w startach nadrabiał najprędzej, jak mógł. Kolejne wyzwanie czekało bowiem już na KSW 17: „Zemsta”. Niestety, na „Cipka” nie czekał „Model” i jego pas, a Matt Horwich. Częstochowianin nie zdążył jeszcze dojść do formy po operacji kręgosłupa, dlatego KSW zdecydowało się wystawić amerykańskiego weterana i ekscentryka.

Przed walką „Suave” zapowiadał, że przyjedzie i obnaży braki Materli w BJJ. Czy tak się stało? Zaraz się dowiemy, najpierw zobaczmy, co o nadchodzącym pojedynku napisał ponowie Tim Leidecker w swojej „dziesiątce”:

„KSW, flagowa polska organizacja, chce podkreślić swoje ambicje stania się najlepszym show w Europie prawdopodobnie najlepszą kartą walk w jej ośmioletniej historii. Chociaż na gali walczą trzy największe gwiazdy KSW (Mamed Chalidow, Mariusz Pudzianowski i Jan Błachowicz), najciekawszym starciem wydaje się eliminator do pasa w wadze średniej, w którym zwycięzca turnieju KSW 6, Materla, podejmie byłego mistrza IFL Matta Horwicha. „Cipao przez dłuższy czas miał problemy z kontuzjami, ale w wreszcie powrócił zdrowy i gotowy na największe wyzwanie w swojej sportowej karierze”.

Przed tym starciem Michał zajmował 74. miejsce w rankingu „FightMatrix”, Horwich – 24. Mimo to, większość typowań przed walką wskazywało wygraną Polaka. Sprawdziło się niemal wszystko, co przewidywano przed tym starciem. „Suave” postawił bardzo mocne warunki i oddał zwycięstwo dopiero po dogrywce. W pierwszej rundzie, która toczyła się głównie w parterze, Amerykanin zaskoczył siłą i umiejętnościami grapplerskimi. Wszyscy wiedzieli, że Horwich jest dobry w tej płaszczyźnie, lecz chyba nikt nie przypuszczał, iż jako pierwszy wygra rundę z Materlą właśnie dzięki przewadze na ziemi. Druga odsłona przypominała bardzo tę pierwszą, jednakże tym razem to „Cipek” kontrolował i uderzał rywala z góry. W tej sytuacji konieczna była dogrywka. Trzyminutowy bój zaczął się od potężnych prawych sierpowych na szczękę Amerykanina. Później starcie trafiło do parteru, gdzie Michał spokojnie pracował uderzeniami. Tym samym Polak zwyciężył dodatkową rundę i całą walkę przez jednogłośną decyzję.

W trakcie gali na ring wszedł Krzysztof Kułak i powiadomił o tym, że zwakował pas mistrzowski oraz zapowiedział koniec kariery. W wywiadzie po KSW Martin Lewandowski wspomniał, iż chciałby, aby Mamed i Michał zawalczyli o mistrzostwo kategorii średniej. Chalidow od razu skontrował oświadczeniem, w którym stwierdził, że w takim razie nie chce pasa, ponieważ nie wyobraża sobie pojedynku z Materlą. Szczecinianin tylko potwierdził swoje wcześniejsze słowa i także odrzucił taką możliwość.

W tej sytuacji Konfrontacja stanęła przed trudnym zadaniem. Musieli rozwiązać tę skomplikowaną sytuację. Martin i Maciej zdecydowali, że Mamed będzie toczył superfighty, natomiast Berserker dostanie wymarzoną szansę w walce mistrzowskiej. Pozostało tylko znaleźć godnego przeciwnika.

Dzięki wygranej „Magik” awansował na 33. miejsce w rankingu „FightMatrix” oraz powrócił po ponad dwuletniej przerwie do dziesiątki najlepszych średnich w Europie, w dodatku, od razu wskoczył na miejsce 5.

Oprócz wspinania się w górę poszczególnych rankingów, Michał zaczął zdobywać coraz szerszą rzeszę fanów, głównie ze względu na efektowny styl walki oraz niezwykły charakter. Niemal zawsze uśmiechnięty, elokwentny, obdarzony sporą dawką poczucia humoru i bardzo dużym dystansem do siebie, prawie każdym wywiadem czy wystąpieniem wywoływał szczery śmiech u widzów. Niewątpliwie rok 2011 należał do Materli zarówno pod względem sportowym, jak i marketingowym. Potwierdzeniem tej tezy było przyznanie „Cipkowi” statuetki Heraklesa – nowej nagrody za osiągnięcia w MMA – w kategorii „Zawodnik Roku” oraz to, że zaczęły pojawiać się pierwsze pogłoski o zainteresowaniu ze strony UFC, a portal „BloodyElbow” umieścił Polaka na szóstym miejscu najbardziej perspektywicznych zawodników wagi średniej poza Zuffą.

Ciąg dalszy nastąpi niedługo…

42 KOMENTARZE

  1. ale tu dużo liter, jest gdzieś link do yt? żeby ktoś to czytał czy cos?

  2. Czekam na kolejną część. Liczę, że po zakończeniu wątku Materli pojawi się coś na temat innych zawodników Smile

  3. Droga o nic nie znaczący pas , ze słabymi zawodnikami w świecie ,nastepnie porażka przez KO z przeciętniakiem i niesportowe zachowanie na końcu. Faktycznie jest o czym pisać artykuł.

  4. @Klaus

    Że pas nic nie znaczący to się zgodzę. Ale słabi zawodnicy? Horwich słaby był? O_O

  5. Klausa boli dupa, ze to nie jest artykul o jego idolu (Mamed?Burneika?Najman?)

    btw, z jednym sie zgodze – po przegranym czy wygranym pojedynku powinno sie podac reke przeciwnikowi, bez wzgledu na trash talk prowadzony przed walka.

    A sam pomysl na taki artykul bardzo mi sie podoba, czekam na wiecej takich rozdrobnionych histori naszych rodzimych fighterow z czolowki.

  6. Kto próbuje z niego zrobić gwiazdę? Tekst biograficzny, który z założenia musi pokrywać się z prawdą? Poza tym to wręcz niebywałe, jak to standardy się podwyższyły i żeby być "kimś", trzeba być w top 15 UFC 😉

  7. @Legion87: przecietniakiem? pokaz kogokolwiek innego w Polsce czy nawet Europie kto by poskladal tego przecietniaka (procz Mameda)

  8. up kolejny niedzielny fan próbuje zrobić z siebie rozgłos na poważnym forum , a wy jeszcze w chodzicie z nim w zbętne dyskusje , co do artykułu świetna robota czekam na kolejne 😀

  9. Całość przeczytana 🙂

    " Sędziowie punktowi orzekli niejednogłośną decyzje na korzyść Antonia. Decyzję tę można uznać za lekko kontrowersyjną, choć da się ją na pewno uargumentować." Fakt, kontrowersyjne jest w obliczu powszechnego hejtu by obcokrajowiec wygrał decyzję na KSW, tym bardziej po wyrównanej walce 😉

    "Szczecinianin jednoznacznie wykluczył możliwość takiej walki, jednak ten temat będzie nieustannie wracał w miarę kolejnych zwycięstw zawodnika znad Wisły." – Wiem o co chodzi, ale jakoś Cipao zdecydowanie bardziej mi się z Odrą kojarzy 🙂

  10. Ja wyraziłem tylko swoją opinie na ten temat ,a żadnym niedzielnym fanem nie jestem , chociaż nie zaraz zaraz! , oglądam każde UFC z samego rana z niedziele na Orange Sport więc jestem niedzielnym fanem!

    Nigdy nie byłem i nie będe zwolennikiem talentu Materli ,który z każdym przeciętniakiem z którym toczył boje walczył w sumie jak równy z równym na śmierć i życie.

    i

  11. A czemu widzisz tylko to co wytknąłeś? Faktu, że wracał po takich kontuzjach nie potrafisz "uznać"? Tego, że jechał do Brazylii walczyć z Cyborgiem nie doceniasz? Widziałeś tą walkę? Czy zbyt dawno była? Materla toczył wiele bitew, większość wygrywał, a Ty po nim jedziesz. Wolisz walki dobrych zawodników z ogórkami i ich rozjeżdżanie? Ja tam wolę boje wyglądające jak na śmierć i życie, choć oczywiście wszystko fair i na zasadach MMA. To, że walki były jakie napisałeś świadczy jedynie o intuicji matchmakera.

    Nie musi być najlepszy na świecie, taki jest tylko jeden w końcu. Tak czy inaczej na swoją wartość zapracował ciężką pracą, a pod kątem umiejętności raczej ciężko mu coś wytknąć. Może za mało kopie 😉 ale po tych problemach z kolanami…

  12. Wydaje mi się, że ktoś nieuważnie przeczytał ten teskt. Nie ma w nim nawet jednego akapitu na temat Michała, który byłby oceniający, a nie informacyjny.

    Po drugie nie wiem, jak o zawodniku, który prawie co walkę jest w "10 Sherdga" najlepszych pojedynków poza UFC i został umieszczony na liście BloodyElbow dziesięciu największych talentow kat. średniej poza Zuffą, można powiedzieć, że jest przeciętniakiem… 

    Ludzie, oddzielcie prywatne obiekcje od faktów.

    Co komentarzy, a propos zachowania Michała na ostatniej gali i walki nie o pas. Poczekajcie kilka dni na ostatnią część artykułu ;).

  13. Może obszerna nota biograficzne zatytułowana „Droga po pas” przypadła w niefortunnym momencie, kiedy wartość tego pasa została zakwestionowana, ale bez przesady, od razu „przeciętniak”? To jak nazwać zawodników, którzy całe lata trenowali, walczyli, no i z Michałem przegrali?

  14. Porażka z Jay Silvem to jedynie wpadka. Nie ma co skreślać Materli tylko z tego powodu

  15. Klaus zmien nick na Klaun i będzie wiadomo żeby nie czytać Twioch postów

  16. Też się dziwię, że ludzie cisną po Cipku, walczy z takimi zawodnikami jakich mu dadzą. Jeden błąd i już jest najgorszy? Ambicje ma, chciał walczyć za granicami kraju, ale wiemy jak to się kończyło.Trenuje, walczy, daje z siebie wszystko, czego więcej oczekiwać?

  17. @Legion87: przecietniakiem? pokaz kogokolwiek innego w Polsce czy nawet Europie kto by poskladal tego przecietniaka (procz Mameda)

     

    Serio Jay Silva to nie przeciętniak?

  18. Biorąc pod uwagę ogół zawodników na świecie startujących w średniej? To obaj są wysoko, na pewnym pułapie nie decyduje już jedynie różnica umiejętności, często decyduje błąd, tak jak w tej walce. Nie można odmówić umiejętności Jayowi patrząc na jego "papiery pod MMA", ale do UFC też nie trafi jeśli nie zdarzy się w jego życiu jakiś cud.

    Ta walka nie powinna się obecnie wydarzyć i to było w tym najgorsze. To był dowód, że jej być nie powinno, bo owszem, mógł wygrać i ten drugi (niektórzy zupełnie skreślali Jaya, stąd pewnie teraz taki hejt, bo sami zabrnęli w myśl jak dużym ogórem niby jest), ale jak bardzo może to popsuć system (a system musi być w organizacji, żeby jakiekolwiek drabinki do pasa miały sens). Co innego jak ktoś zasługujący na walkę z mistrzem z nim wygra, a co innego takie coś, nieważne już czy o pas czy nie o pas, z mistrzem walczył jakby nie było.

  19. Jeżeli chodzi o porażkę z Jay’em to nie tyle jest brak happy endu co c.d.n.

  20. Michał zawsze będzie w cieniu Mameda,ta kategoria do 85kg w której walczy Mamed nie powstała dlatego,że komuś nie chce się zrzucać dodatkowo 1kg,nie bądźmy śmieszni.Po prostu byłoby to zupełnie pozbawione sensu,gdyby mistrzem był Michał,a każdy Janusz zadawałby sobie pytanie „walczą z tymi samymi przeciwnikami,Czeczen od ręki niszczy tych z którymi Polak ma spore problemy i to ten drugi ma pas?co to za szopka?”.Podobnie mało kto docenia wysokie miejsca Michała w rankingach wagi średniej poza UFC,bo wkońcu pare oczek wyżej zawsze jest Mamed…

  21. "każdy Janusz zadawałby sobie pytanie „walczą z tymi samymi przeciwnikami,Czeczen od ręki niszczy tych z którymi Polak ma spore problemy i to ten drugi ma pas?co to za szopka?”"

    Prosta odpowiedź, są przyjaciółmi. Janusz łatwiej (z)rozumie to, że nie chcą ze sobą walczyć niż hardcore'owy fan, który widzi w MMA jedynie sport 🙂 I paradoksalnie to zdanie bardziej pasuje do wydźwięku na forum odnośnie sytuacji z pasem w KSW 😉

  22. up. Dlatego szkoda że Michał przegrał ostatnią walke. Materla przeszedłby do UFC, a Mamed był by mistrzem w KSW. Ale nie ma co płakać tylko walczyć jak najczęściej i będzie te UFC u Michała.

  23. Borys z Moksem jakoś mógł się pizgać.. Michał unikał walki z Mamedem.. z prostej przyczyny. jakby ewentualnie dostał w łeb od Mameda to UFC baj baj na długi czas..   
     

  24. Born2kill – czy Ty na prawdę wierzysz w to, że Mamed i Michał, są przyjaciółmi?
    Przecież to jest tajemnica poliszynela, że nie mają żadnych bliższych relacji…
    A z drugiej strony, świadczy to słabo o K&L, że nie umieją walnąć pięścią w stół i powiedzieć – walka o pas z Mamedem, albo oddaj (Michał) pas, skoro nie chcesz go bronić na najwyższym poziomie wewnątrz KSW.

  25. Gdyby udało się wygrać z Jayem i przejść do UFC nikt by nie rozpamiętywał faktu, że Michał i Mamed nie chcieli wspólnej walki. Ale w tej sytuacji to bardziej Michał powinien chcieć tej walki, bo wygląda na to, że w KSW zostanie na dłużej i zawsze będzie w cieniu, czy to w moim odczuci, czy hardcorowego fana i także w odczuciu przeciętnego kowalskiego, który coś tam kojarzy.. Zostanie w KSW i należało by pójść za ciosem, ewentualna wygrana z Mamedem przyniosła by Michałowi sporo dobrego, angaż do UFC byłby bliżej, sytuacja w KSW by się również wyjaśniła.

  26. Nigdy nie rozumiałem tych pretensji do zawodników o to, że nie chcę walczyć ze swoimi kolegami czy przyjaciółmi.

    Naprawdę nie mielibyście problemu z tym, żeby za pieniądze pobić np. swojego najlepszego kolegę?

  27. Gdybym miał się bawić w ustalanie kursów w walce Mamed-Michał,to kurs na Mameda w tej walce oscylowałby w okolicach 1.15.Chociaż tak jak pokazała ostatnia walka Michała z Silvą,gdzie kursy na Materlę były niewiele wyższe,murowani faworyci czasem też przegrywają.Może ewentualnie jakby Janek trafił do UFC,to Mamed pójdzie kategorię wyżej…

  28. @Shutruk, fajny art. Na poziomie brat-brat miałbym rozterki, w innym przypadku raczej nie. Biłem się z przyjaciólmi zachowując wszystkie honory i nikt nikomu dziś nie pluję w twarz. Zdjęcie w sumie dobre, bo Michałowi się lekko świat do góry nogami przewrócił : )

  29. Raz, że nie są to pretensje, tylko moja opinia i osobiście chciałbym by do takiej walki doszło z logicznych względów. Nie wiem też czy Panowie są najlepszymi kolegami, czy kolegami\, ale wiem, że to sport i może piłka nożna nie jest ulubionym przykładem, ale czasem koledzy z boiska reprezentacji też grają przeciwko sobie w drużynach. Szanuję ich decyzję, żeby była jasność.

  30. Naprawdę nie mielibyście problemu z tym, żeby za pieniądze pobić np. swojego najlepszego kolegę?

     

    Ja nie miałbym. Wręcz mój najlepszy przyjaciel, taki od serca, z którym widywałem się codziennie (a nie tylko na treningach, podczas odwiedzin), złamał mi los kilka ładnych lat temu. Podczas walki. Na łące. Nie miałbym żadnego problemu powtórzyć z nim ten wyczyn na ringu, za pieniądze w swoistej męskiej rywalizacji "który z nas się lepiej bije", bo wiedziałbym, że powalce, będziemy również takimi samymi przyjaciółmi, jakimi byliśmy przed wejściem do ringu.

    PS. tak, waga 61 kg ;D

  31. Naprawdę nie mielibyście problemu z tym, żeby za pieniądze pobić np. swojego najlepszego kolegę?

     

    Ja niemiałbym. Wręcz mój najlepszy przyjaciel, taki od serca, z którym widywałem się codziennie (a nie tylko na treningach, podczas odwiedzin), złamał mi los kilka ładnych lat temu. Podczas walki. Na łące. Nie miałbym żadnego problemu powtórzyć z nim ten wyczyn na ringu, za pieniądze w swoistej męskiej rywalizacji "który z nas się lepiej bije", bo wiedziałbym, że powalce, będziemy również takimi samymi przyjaciółmi, jakimi byliśmy przed wejściem do ringu.

    PS. tak, waga 61 kg ;D

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.