Była mistrzyni KSW Ariane Lipski już za miesiąc zadebiutuje w oktagonie największej organizacji na świecie. Brazylijka w rozmowie z portalem Tatame opowiedziała o swoich odczuciach przed występem w UFC oraz o powodach odejścia z KSW.

To nowy rozdział w mojej karierze, szukamy nowych wyzwań. Wiedzieliśmy, że kwestią czasu było przejście z KSW do UFC. Moim marzeniem od zawsze było zostanie najlepszą zawodniczką na świecie w mojej dywizji. Żeby tak się stało, muszę walczyć z najlepszymi, a UFC ma w swoich szeregach najlepsze zawodniczki w wadze muszej.

Chcę walczyć o pas UFC, to jest nasz cel. Nie mam zamiaru jednak przeskakiwać kolejki zawodniczek, które również liczą na szansę. Chcę zapracować na swoją pozycję w UFC. Debiutuję przeciwko zawodniczce spoza rankingu, jeśli wygram, to chciałabym dostać rywalkę z czołowej 5 lub 10 rankingu. Wtedy znajdę się wśród najlepszych i będę mogła starać się o pas.

Lipski wspomniała co było jednym z powodów przejścia z KSW do UFC.

KSW miało pierwszeństwo w negocjacjach, ale nieco trudne dla nich było znalezienie mi nowych przeciwniczek. Tak samo ciężkie były dla mnie przygotowania do obrony pasa, poznając nazwisko rywalki dopiero 3 tygodnie przed galą. Kolejną kwestią, która zaważyła na mojej decyzji, to chęć walczenia więcej razy w ciągu roku. KSW mogło mi zapewnić tylko dwa występy w roku, więc wiedzieliśmy, że najlepszą opcją dla mojej kariery będzie podpisanie kontraktu z UFC.

Ariane Lipski zawalczy z Maryną Moroz na gali UFC Fight Night 140, która odbędzie się 17 listopada w Buenos Aires.

1 KOMENTARZ

  1. Moroz miała tylko jedną dobrą walkę… z JoJo (kiedy ta miała mega doła i wychodziła do oktagonu z duszą na ramieniu). Lipski powinna ją natłuc aż miło.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.