andrei arlovski czerwień

(Fot. Gleidson Venga/Sherdog.com)

W trakcie wywiadu udzielonego dla audycji Submission Radio Andrei Arlovski (MMA 23 – 10, 1 NC) przyznał, że wciąż dręczą go koszmary związane z Fedorem Emelianenko (MMA 34 – 4, 1 NC).

Był 24 stycznia 2009 roku. Organizacja Affliction zorganizowała swoją drugą galę o nazwie „Day of Reckoning”, której atrakcją wieczoru było starcie z udziałem byłego mistrza UFC w wadze ciężkiej – Arlovskiego z niepokonanym ówcześnie mistrzem Pride, oraz posiadaczem pasa WAMMA, Fedorem. Dla Rosjanina było to jedno z najlepszych zestawień dostępnych poza oktagonem. Białorusin walczył zaciekle przez trzy pierwsze minuty, by w przeciągu kilku kolejnych sekund wylądować twarzą na deskach ringu.

Wtedy Arlovski był tylko kolejnym nazwiskiem dodanym do bilansu Fedora, ale od wspomnianej walki wiele się zmieniło. Emelianenko od kilku lat korzysta z uroków zawodniczej emerytury, zajmując się głównie promocją MMA na świecie, zaś Andrei jest jedną z największych gwiazd wagi ciężkiej w UFC. Nie zmienia to faktu, że „Pitbulla” wciąż prześladuje wspomnienie przegranej z 2009 roku.

Moim najgorszym koszmarem jest wspomnienie bycia znokautowanym przez Fedora Emelianenko na gali Affliction. Wiecie, to brzmi niedorzecznie. To było tak dawno temu, a wtedy to była dla mnie najważniejsza walka w życiu i walczyłem tak – nie wiem, jak to ująć – jakby zabrakło mi odpowiednich słów. Zrobiłem to, czego nie powinienem i wyprowadziłem uderzenie kolanem z wyskoku, co równało się z podarowaniem mu zwycięstwa. Chciałbym, by UFC go zakontraktowało, przez co mógłbym z nim zawalczyć. Chcę rewanżu.

Pomimo upłynięciu sześciu lat gorycz porażki wciąż daje o sobie znać. Andrei kontrolował początkowy przebieg tej walki, lecz zbyt śmiała ofensywa przyczyniła się do jego widowiskowej porażki.

Wcześniej walczyłem z Benem Rothwellem i trafiłem go kolanem z wyskoku. Ludzie oszaleli, a ja pomyślałem, że mogę walczyć tak jak mi się podoba. Mogę uderzać łokciami, kolanami. Wykonałem te uderzenie kolanem z wyskoku w trakcie walki z Emelianenko i odsłoniłem się i potem nastała ciemność. Obudził mnie John McCarthy i wiedziałem, że jest już po wszystkim. Ale przez pierwsze cztery minuty byłem pewien, że każdy cios trafia. Widziałem, jak cierpiał. Powinienem trzymać się przygotowanej strategii przez pierwsze dwie rundy, to spokojnie bym wygrał. Ale wiadomo, co się stało – znokautował mnie i przegrałem walkę.

[youtube id=”bKoTtUAxy2w” width=”620″ height=”360″]

5 KOMENTARZE

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.