Już w ten weekend świetnie zapowiadająca się gala UFC on FOX: Emmett vs Stephens. Sprawdź jak to wydarzenie typowali nasi redaktorzy!

Marcin Prachnio vs Sam Alvey

Na wstępie warto przyjrzeć się debiutowi naszego rodaka Marcina Prachnio. W największej na świecie organizacji MMA zmierzy się on z Samem Alveyem. ForBET uznał, że faworytem jest Prachnio i to dość sporym. Czy bukmacher ma rację?

Alvey to typ zawodnika, który preferuje płaszczyznę uderzaną. Czeka na ataki rywala, by wyprowadzić kontrę. Jeśli mowa o częstotliwości wyprowadzanych ciosów to jest z tym różnie, ale najczęściej nie jest zbyt aktywny. Nie raz i nie dwa czekał z głupim uśmiechem z wyprowadzeniem ciosów, przez co przegrywał kolejne rundy w oczach sędziów punktowych.

Jeśli jednak już trafi, to może jednym ciosem zakończyć pojedynek. Wygląda niepozornie, ale dynamit w rękach ma. Uderza mocnymi sierpami zarówno z prawej, jak i lewej ręki. Kopie rzadko. Potrafił powalić Cezara Ferreirę, choć do momentu nokautu dość mocno obrywał. Alvey słusznie został wybrany underdogiem przez ForBET. To zawodnik nie wybijający się w żadnej płaszczyźnie. Zapasy ma słabe, parter okej (choć nic specjalnego), a jedynie w stójce może stworzyć zagrożenie.

Jednak stójka to też domena Marcina Prachnio. Osiem nokautów. Trzy lata bez porażki. Osiem wygranych pojedynków z rzędu. Mocny tajski boks, dobre poruszanie po oktagonie, balans ciałem, zwody głową – Miejsce Marcina jest w UFC i powinien walczyć z najlepszymi.

Prachnio ma też mocną szczękę. Gilberto Galvao w pierwszych momentach walki trafił Polaka w szczękę i choć cios widać, że odczuł, to kontynuował walkę świetnie się broniąc i odwracając sytuację nokautując Brazylijczyka.

Kurs 1.35 nie jest zbyt zachęcający do kuponu pojedynczego. Prachnio można grać w kuponach wielozdarzeniowych, by podbić stawkę. Jednak już 2.90 na Alveya kusi. Choć w analizie napisałem, że tylko stójką Amerykanin może zagrozić Marcinowi, a Polak sam ma ją świetną, to jednak trzeba pamiętać co było w walce z Cezarem Ferreirą. „Mutante” przewagę nad Samem miał znaczącą, ale jeden błąd i już leżał na deskach. Może to niepatriotycznie, ale kurs niestety wskazuje tutaj Alveya jako tego, na którego warto postawić pieniądze.

Jessica Andrade vs Tecia Torres

Bardzo interesującym starciem jest też walka kobiet na którą forBET wystawił kursy:

1.30 Jessica Andrade – 3.00 Tecia Torres.

Tak jak w przypadku Prachnio, faworytka jest bardzo wyraźna i jest nią była pretendentka do tytułu. To jedna z najmocniej bijących zawodniczek w UFC. W ostatnim boju potrafiła zdominować Claudię Gadelhę, która przez wiele lat uchodziła za najlepszą zawodniczkę dywizji słomkowej, tuż za Joanną Jędrzejczyk. Andrade operuje kombinacjami – jak jeden jej cios siądzie, to potrafi wręcz nieprzyzwoicie długo iść dalej z ciosami na zgubę dla swych rywalek. Najbardziej trafnym określeniem Brazylijki będzie nazwanie jej „żeńskim Diegiem Sanchezem” ponieważ podobnie jak on, zaciska ochraniacz na zęby i idzie do przodu ze złymi zamiarami. Znacząco lubuje się w brawlu.

Jest twarda, jej ciosy nie są techniczne, ale bite z wielką siłą. Rzadko kiedy używa nóg, jak już to najczęściej do lowkicków. Z powodu posuwania się cały czas do przodu, często obrywa prostymi stopującymi uderzeniami, jednak twarda głowa i granitowa szczęka pozwalają Andrade przetrwać ciosy przeciwniczek.

Ma dobrą kondycję, charakter oraz wolę walki. Jest wojowniczką w pełnym tego słowa znaczeniu i udowodniła to w starciach z Jędrzejczyk i Gadelhą.

Jak więc Tecia Torres mogłaby jej zaszkodzić? Wydaje się, że największą przewagą Torres jest jej poruszanie po oktagonie. Gadelha aż siedem razy próbowała obalić Jessicę i ani razu jej się ta sztuka nie udała. Tym bardziej więc Tecii nie powinna się udać (teoretycznie). Jednak to co ma Torres a nie ma prawie nikt w tej dywizji, to fenomenalne poruszanie się na nogach. Miała to też Jędrzejczyk, dzięki czemu unikała mocnych ciosów Andrade.

Walka trwa tylko trzy rundy, ale Jessica najgroźniejsza jest w pierwszej. Jeśli Tecia jakimś cudem uniknie większych obrażeń, to pokusiłbym się o stwierdzenie, że będzie w stanie ugrać decyzję. Może nie będzie kłuć ciosami jak Joanna, ale da tak wyrównany pojedynek, że sędziowie może przyznają jej niejednogłośną decyzję. Tecia przez wielu skazywana jest na porażkę, ale mocno podszkoliła zapasy, a na nogach zawsze była nieuchwytna. Faworyt ma za niski kurs by grać i tak jak w przypadku Alveya, warto zaryzykować tutaj underdoga, bo aż tak bezradny w stosunku do faworyta nie jest.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.